Zacznijmy jednak od początku, no, może trochę później. Od Wieży Babel. Biblia twierdzi, że był to projekt, w który zaangażowali się ludzie, pragnąc dorównać Panu Bogu. A że Bóg był wtedy zazdrosny o swoje znaczenie, pomieszał ludziom języki i uniemożliwił w ten sposób porozumienie. Okazało się to zbawiennym posunięciem dla sporej części ludzkości: pojawił się popyt na tłumaczy, nastąpił rozkwit filologii, bez których trudno sobie wyobrazić dzisiejsze uniwersytety. Okazuje się, że pomieszanie języków miało też zastosowanie w wojskowości. Księga Sędziów opisuje walkę o Ziemię Obiecaną: Następnie Gileadczycy odcięli Efraimitom drogę do brodów Jordanu, a gdy zbiegowie z Efraima mówili: «Pozwól mi przejść», Gileadczycy zadawali pytanie: «Czy jesteś Efraimitą?» – A kiedy odpowiadał: «Nie», wówczas nakazywali mu: «Wymówże więc Szibbolet». Jeśli rzekł: Sibbolet – a inaczej nie mógł wymówić – chwytali go i zabijali u brodu Jordanu. Tak zginęło przy tej sposobności czterdzieści dwa tysiące Efraimitów. Jak pisze Wikipedia: „historycznie w języku hebrajskim słowo szibbōlet, oznaczające powódź, strumień lub kłos, było wymawiane inaczej przez Gileadczyków i Efraimitów, co pozwalało na łatwe odróżnienie przedstawicieli tych dwóch nacji i wymordowanie Efraimitów”.
Ten starotestamentowy sposób znalazł później naśladowców: liczne przykłady pokazują, że zazwyczaj używano trudnych lub niemożliwych do wymówienia słów dla identyfikacji wrogów. Tak było podczas buntu mieszczan niemieckich w Krakowie w XIV wieku, podczas rewolty fryzyjskiej w XVI wieku czy podczas ,,masakry pietruszkowej” w Dominikanie w latach 30. ubiegłego wieku. Do dziś po akcencie odróżniamy Ślązaka od nie-Ślązaka i zdarzyło mi się być w towarzystwie, które z łatwością wychwyciło ,,śląskość” w moich słowach. Z drugiej strony znajomi Ślązacy twierdzą, że daje się wysłyszeć, iż jestem co najwyżej krojcokiem, ponieważ nie potrafię wymówić słów do łóżka po śląsku: w moim wykonaniu brzmi to do łóżka albo do łożka, a powinno do łůżka. Szybolet miewa też szersze znaczenie, niekiedy jest to słowo lub wyrażenie, którego znajomość wyznacza przynależność do jakiejś określonej grupy – w tym sensie jest wykorzystywane w systemach informatycznych. W czasach carskich pewien człowiek rozklejał ulotki, na których było napisane „Car durak”. Policjant zatrzymał go i chciał wsadzić do więzienia za obrazę majestatu. Pan próbował się wywinąć: „Ja eto napisał o prusskom caru”. Policjant jednak odpowiedział: „Ja łuczsze znaju, katoryj car durak”.
Może jednak być jeszcze gorzej: wszyscy mówią podobnie, a jednak się nie rozumieją. To nam się właśnie przydarza.