Początki koła, którego opiekunem jest obecnie dr Mirosław Węcki, sięgają roku 1969 – organizacja świętuje zatem w tym roku 50. rocznicę powstania. Nie było to niestety również pełnych 50 lat funkcjonowania, ponieważ SKNH zawiesiło swoją działalność w czasie stanu wojennego. Dziś liczy – nomen omen – ok. 50 członków udzielających się w 9 sekcjach.
Sekcje te obejmują konkretne epoki historyczne, ale również pewne zagadnienia ujęte w perspektywie diachronicznej. I tak na SKNH składają się sekcje historii: starożytnej, średniowiecznej, XIX wieku i najnowszej, a także historii wojskowości i rekonstrukcji historycznej; kobiet; Śląska i archiwistyki; Kościoła oraz sekcja Kresów Wschodnich. Aktualnie w zawieszeniu pozostaje sekcja turystyki historycznej. Bardzo ważną częścią działalności koła jest promowanie historii Polski i świata.
– Nie zachowujemy historii dla siebie – przekonuje prezes SKNH UŚ Kacper Perkowski. – Udajemy się wszędzie tam, gdzie prezentacja naszej ukochanej dziedziny nauki jest możliwa. Na młodszych jej entuzjastów najmocniej chyba oddziałuje rekonstrukcja historyczna, a w swoich szeregach mamy osoby odtwarzające rycerzy z wczesnego i późnego średniowiecza, wojowników wikingów czy żołnierzy z czasów I i II wojny światowej. Jeszcze nie „zdobyliśmy” całego Śląska, ale jest to naszym cichym postanowieniem – z uśmiechem przyznają studenci.
Członkowie koła prężnie współpracują ze szkołami, w których organizują wystawy historyczne połączone z wykładami.
– Każdy z nas posiada większy bądź mniejszy zasób rekwizytów z epoki, którą się interesuje. To daje nam możliwość swobodnej działalności wedle własnych upodobań – dodaje Konrad Bojdoł, przewodniczący sekcji historii wojskowości i rekonstrukcji historycznej.
Każdego roku koło bardzo mocno angażuje się w organizację Dni Otwartych Wydziału Nauk Społecznych, z ogromną przyjemnością bierze również udział – jako wystawca – w Śląskim Festiwalu Nauki KATOWICE. Między innymi przy takich okazjach członkowie koła widzą, jak wiele osób zwraca uwagę na ich działalność.
– Cieszymy się, że możemy kogoś zainteresować tym, co dla nas samych jest bardzo ważne – przyznaje Oliwia Krupska pełniąca funkcję sekretarza SKNH, która opowiada również o corocznym udziale koła w inscenizacji bitwy pod Austerlitz z 1805 roku (dzisiaj to Sławków na Morawach). Bardzo często w postaci historyczne podczas inscenizacji wciela się prof. dr hab. Dariusz Nawrot z Uniwersytetu Śląskiego.
Aktywność wydziałowa i pozawydziałowa ma nieocenioną wartość, ale zaangażowanie młodych historyków sięga jeszcze dalej. Co roku członkowie SKNH przeprowadzają akcję promowania polskości za granicą. Od ośmiu lat we współpracy ze szkołą im. św. Marii Magdaleny we Lwowie organizują konferencje międzynarodowe. A w zeszłym roku po raz pierwszy pomogli również ludności polskiej mieszkującej w Rosji.
– Strzałem w dziesiątkę okazała się zbiórka książek dla Polonii mieszkającej w Krasnodarze – wspomina Konrad Perkowski. – To była szalona, ale i piękna inicjatywa. W tym rejonie mieszka ok. 200 Polaków, których przodkowie zostali niegdyś przesiedleni, niektórzy nawet jeszcze w czasach rewolucji 1905 roku. Po otrzymaniu informacji od znajomego, że krasnodarskie dzieci nie mają się z czego uczyć języka polskiego, razem z gminą Wyry oraz tyskim Liceum Ogólnokształcącym im. Gustawa Morcinka zorganizowaliśmy zbiórkę, podczas której zgromadziliśmy pół tony książek. Były tam bajki, powieści, podręczniki do nauki języka polskiego oraz wiele innych pozycji, które otrzymaliśmy od ludzi chcących podzielić się swoimi bibliotecznymi zbiorami.
Bardzo dużym problemem okazała się jednak wysyłka aż 500 kg książek w okolice Morza Czarnego. Na szczęście udało się nawiązać współpracę z Uniwersytetem Warszawskim, gdzie znalazło się grono osób zaangażowanych w pomoc dla dzieci z Krasnodaru.
– Przy ich pomocy udało się przewieźć zebraną literaturę transportem dyplomatycznym polskiego konsulatu w Moskwie. To była bardzo cenna, poważna i potrzebna pomoc – relacjonuje Konrad.
Studenci działający w Studenckim Kole Naukowym Historyków mają w planie podobną akcję: tym razem przybory szkolne, artykuły biurowe oraz najpotrzebniejsze produkty codziennego użytku chcieliby wysłać młodzieży we Lwowie.