Wieczór literacko-filmowy z udziałem Gorana Vojnovicia został zorganizowany w maju przez Instytut Filologii Słowiańskiej UŚ we współpracy z licznymi instytucjami kultury. Spotkanie z jednym z najbardziej znanych i cenionych słoweńskich pisarzy i reżyserów odbyło się w sali Solaris katowickiego kina Kosmos.
Słowenia – niewielkie państwo położone na Bałkanach, nieco skryte w cieniu większych sąsiadów, o których słyszymy znacznie częściej niż o uroczym kraju leżącym po słonecznej stronie Alp. Komu z nas Karyntia i Styria nie skojarzą się w pierwszej kolejności z austriackimi ośrodkami narciarskimi, a Istria z wczasami w Chorwacji? A przecież każda z wymienionych krain leży również w obrębie Słoweni.
Słoweniści z Uniwersytetu Śląskiego podjęli wysiłki, by przybliżyć Polakom ten malowniczy kraj, co zaowocowało spotkaniem literacko- filmowym z wyjątkowym gościem – Goranem Vojnoviciem. Urodzony w 1980 roku w Lublanie artysta należy do młodego pokolenia twórców literackich i filmowych. Pisze felietony, zajmuje się krytyką filmową i twórczością literacką – wydał tomik poetycki Lep je ta svet (Piękny jest ten świat) oraz dwie powieści, z których każda otrzymała prestiżową słoweńską nagrodę literacką Kresnik, przyznawaną za najlepszą powieść minionego roku. Vojnović odnosi sukcesy także na polu kinematografii – wyreżyserował cztery filmy krótkometrażowe, jest współautorem scenariusza do nagrodzonego w Sarajewie filmu Sretan put, Nedime (Szerokiej drogi, Nedim). Cztery lata temu udało mu się zrealizować swój pierwszy film pełnometrażowy Piran-Pirano, którego był scenarzystą i reżyserem.
Na podstawie swojego debiutu prozatorskiego Vojnović nakręcił film pod tym samym tytułem Čefurji raus! (Czefurzy raus!) wyświetlony 21 maja w ramach spotkania ze słoweńskim twórcą w kinie Kosmos. Stworzony przez Vojnovicia obraz, zarówno ten literacki, jak i filmowy, porusza problem imigrantów i poszukiwania przez nich swojego miejsca w nowym środowisku. Bohaterowie Vojnovicia to nastoletni chłopcy, których centrum życia stanowią lublańskie Fužiny – osiedle bardzo specyficzne, jedno z największych blokowisk w Słowenii, stanowiące swego rodzaju przystań dla rodzin imigrantów z byłych republik Jugosławii. To tu odcięci od bliskich i przyjaciół, którzy pozostali w opuszczonych ojczyznach, próbują odnaleźć się w nowej słoweńskiej rzeczywistości, pełnej niezrozumiałych praw społecznych, reguł i norm zachowania. To właśnie ich Słoweńcy nazywają czefurami (słow. čefur – prawdopodobnie z chorw., serb. Čift, Čivut „Żyd”, przesiedleniec z południowych republik byłej Jugosławii, określenie obraźliwe), podkreślając nie tylko ich serbskie, chorwackie lub bośniackie korzenie, ale także wytykając wynikającą z pochodzenia odmienność – umiłowanie specyficznej, kiczowatej muzyki, wygodnego życia, alkoholu, piłki nożnej, inne gusta kulinarne, głośny sposób bycia, odmienne postrzeganie więzi międzyludzkich.
Po projekcji podczas rozmowy z reżyserem spotkanie literacko- -filmowe nabrało rumieńców historyczno-politycznych, gdyż tematy poruszone przez słoweńskiego twórcę wzbudziły żywą reakcję publiczności, która wypełniła salę Solaris po brzegi. Opisywane przez Vojnovicia słoweńsko-czefurskie relacje nieco inaczej zostały odebrane przez polską publiczność. Odmienna perspektywa uwypukliła uniwersalną wymowę filmu i książki, dotykają one niewątpliwie aktualnego problemu tożsamości imigrantów, ich asymilacji w nowej rzeczywistości i zawieszenia między starym a nowym. Potwierdza to także recepcja przekładów powieści Czefurzy raus! w Chorwacji, Bośni, Serbii, Szwecji oraz Czechach.
Druga powieść Jugoslavija, moja dežela (Jugosławia, mój kraj) nawiązuje do poprzedniej motywem poszukiwania przez młodego bohatera własnej tożsamości, tym razem nadszarpniętej skomplikowaną historią i rodzinnym sekretem. Okazuje się, że ojciec Vladana Borojevicia, oficer Jugosłowiańskiej Armii Ludowej, który rzekomo poległ na froncie w czasie wojny domowej, żyje. Na dodatek jest oskarżony o zbrodnie wojenne i musi się ukrywać przed Międzynarodowym Trybunałem Sprawiedliwości w Hadze. Syn, pragnąc znaleźć odpowiedzi na nurtujące go pytania, odbywa zawiłą dwuwątkową podróż – odwiedza miejsca związane z jego rodziną, podejmując się długiej wyprawy przez kilka republik byłej Jugosławii, a jednocześnie wyrusza na wędrówkę w głąb swoich wspomnień – do szczęśliwego dzieciństwa i trudnego okresu wojny.
Na zakończenie spotkania uczestnicy mogli skosztować ulubionej potrawy głównego bohatera filmu – burka (burek to znany na Bałkanach przysmak, rodzaj pieczonego, słonego placka z nadzieniem, najczęściej mięsnym lub serowym) oraz uczcić wieczór lampką słoweńskiego wina i kawałkiem ciasta orzechowego, znanego w Słowenii pod nazwą potica. Impreza nie doszłaby do skutku, gdyby nie zaangażowanie i współpraca wielu instytucji kultury z Polski i ze Słowenii. Współorganizatorami wieczoru byli: Instytucja Filmowa Silesia Film, Słoweńskie Centrum Filmowe, Słoweńska Agencja Książki, Wydawnictwo Beletrina, Centrum Języka Słoweńskiego jako Obcego/Drugiego, Wydział Filozoficzny Uniwersytetu w Lublanie, Cinemania oraz słoweńska Agencja Producencka Arsmedia. Zetknięcie się ze współczesną słoweńską literaturą i kinematografią poprzez twórczość Gorana Vojnovicia oraz okazja do wspólnej rozmowy pozwoliły uzmysłowić zebranym, iż mimo odmiennych realiów i doświadczeń historycznych Polaków i Słoweńców o wiele więcej łączy niż dzieli.