Rynek dyktuje reguły gry

- Czy kierunki przyrodnicze cieszą się popularnością wśród kandydatów na studia?

- Dotychczas na brak kandydatów nie narzekaliśmy, wciąż limit miejsc jest mniejszy niż liczba chętnych, choć studia na naszym Wydziale nie należą do łatwych. Wręcz przeciwnie, wymagają również znajomości matematyki, fizyki i chemii. Jednak niż demograficzny sięga bardzo głęboko i dotyka również nas, stąd grupa kandydatów zmniejsza się sukcesywnie z roku na rok.. Odczuwamy tę tendencję szczególnie przy naborze na studia niestacjonarnie. Studia biologiczne czy ochrony środowiska, a szczególnie biotechnologii na naszym Wydziale są bardzo trudne. Nie sposób w ciągu dwóch dni tygodniowo nabyć tak rozległą wiedzę. Dlatego powoli staramy się je wygaszać. Dyplom absolwenta takiego kierunku nie powinien być przecież kolejnym papierkiem w drodze do kariery, ale potwierdzeniem znajomości koniecznego do opanowania materiału, odpowiedniej porcji wiedzy, którą można praktycznie wykorzystać. Sygnujemy go nazwą naszej Uczelni i Wydziału. Chodzi także o to, aby nasi absolwenci pracowali później w takim obszarze, dla którego ta wiedza jest potrzebna. Niestety nie zawsze się to udaje, bo nasz rynek, nawet dla biotechnologów, jest jeszcze wciąż za mały. Dzieje się tak dlatego, że wielu przedsiębiorców woli kupować gotowe licencje, niż zainwestować w pracę młodych ludzi. Szkoda, bo mając zapewnioną dobrze płatną pracę w kraju nie musieliby oni wyjeżdżać za granicę. Rynek dyktuje reguły gry, a ja wierzę, że te tendencje wkrótce ulegną zmianie.

 

prof. dr. hab. Paweł Migula

 

- Czy zatem Wydział reaguje na wymagania dyktowane przez rynek? Powstają nowe kierunki, specjalności?

- Z nowymi kierunkami jest problem, gdyż mamy ograniczenia, wyznaczone przez reguły ministerialne, ustawy, listy kierunków, które już są. Jednak niedawno rozmawialiśmy z panią prof. Alicją Ratuszną, która przedstawiła nam ofertę Instytutu Fizyki dotyczącą współpracy w prowadzeniu kierunku autorskiego - biofizyka, którego nie ma jeszcze na ministerialnej liście. Możemy natomiast rozszerzać ofertę poprzez wprowadzanie nowych specjalności. Musimy jednak pamiętać, jak ważny jest pierwszy etap studiów. Powinien on dawać rzetelne podstawy, które, niestety, coraz częściej wymuszają na nas najpierw nadrobienie zaległości ze szkoły średniej. Na profilu podstawowym uczniowie mają jedną godzinę biologii tygodniowo, nic zatem dziwnego, że kandydaci są coraz gorzej przygotowani do studiów. To jest wielki problem. Jednak nasza oferta edukacyjna jest tak szeroka, że większość młodzieży, która chce studiować i decyduje się na wybór trudniejszego kierunku, znajdzie dla siebie miejsce.

- Na niektóre specjalności jest obecnie większe zapotrzebowanie na rynku...

- Najbardziej poszukiwanymi ostatnio tematami są nano-bio-techno. W tym "bio" mieścimy się w dwóch bardzo szerokich ramach, które są ze sobą kompatybilne. Po pierwsze, chodzi o spojrzenie na pewną piętrowość organizacji biologicznej - że coś się dzieje bardzo głęboko w strukturach komórkowych, które poznajemy, sięgając po metody i wiedzę, łączącą nas z chemią, fizyką, matematyką. Próbuje się tu wprowadzać różne modele, które odpowiedzą na pytania: co się będzie działo na tych wyższych piętrach, kiedy komórki ze sobą współpracują, gdy już tworzą tkanki, czy cały organizm, a przecież organizm z organizmem musi się w jakiś sposób komunikować, a poza tym wzrastać i rozmnażać się. No i wreszcie, jak funkcjonują ekosystemy? O tych właśnie prawach i regułach uczą się studenci, inaczej mówiąc, dajemy im szansę, aby te problemy sami studiowali i przede wszystkim umieli zadawać pytania.

Druga grupa zagadnień dotyczy bardziej praktycznych aspektów, które zawierają się w odpowiedzi na pytanie: w jaki sposób zmieniać świat, by był bardziej przyjazny dla człowieka? Bo poznając jak on funkcjonuje możemy wprowadzać lepsze produkty uczymy się jak modyfikować organizmy, zaangażować je do tego, by były nam pomocne, poznajemy jak różne procedury, techniki i metody wprowadzać w życie, żeby na masową skalę można było je wykorzystywać. I w tym kierunku idzie nasza biotechnologia, różna nieco od biotechnologii w ujęciu medycznym, jak i w sensie technicznym (np. w kształceniu politechnicznym). Już niedługo będziemy mieli pierwszych magistrów (czyli absolwentów drugiego etapu studiów) biotechnologii, specjalistów w zakresie biotechnologii roślin i mikroorganizmów. Jest to bardzo ciekawa specjalność. Dam tu przykład - jeśli mówimy o biotechnologii roślin, to mamy na myśli takie organizmy, które są świetnie rozpoznane genetycznie, są modelowe, co oznacza, że wiedzę o nich można zastosować do innych roślin, które chcemy wykorzystać dla naszych potrzeb. Rośliny są przecież podstawowym źródłem dostarczającym energię i materiały budulcowe, niezbędne do naszego życia. Stąd nasi genetycy od szeregu lat uczestniczą w wielu projektach badając zboża, a przede wszystkim jęczmień, przyczyniają się do lepszego ich wykorzystania dla potrzeb człowieka. Nasi naukowcy współpracują z państwami, które znajdują się w grupie tzw. krajów rozwijających się, a zatem uczą, jak prowadzić gospodarkę rolną w oparciu o zmienione biotechnologicznie rośliny po to, aby m.in. walczyć z głodem. Badania te są niestety bardzo kosztowne. W sytuacji zanieczyszczenia Ziemi bardzo istotne są też prace, w których wykorzystuje się poszczególne mikroogranizmy do tego, żeby po nas "sprzątały", bo mają one zdolności rozkładania różnych substancji. Szczególnie ważne są badania nad mikroorganizmami rozkładającymi folie plastikowe. Zadajemy sobie też pytanie, w jaki sposób te same mikroogranizmy na przykład włączać do pracy w bioreaktorach, które w odpowiedni sposób zareagują, kiedy np. wody są zanieczyszczane niebezpiecznymi związkami chemicznymi. Zatem jest to grupa projektów badawczych, które są nieodzowne dla zrównoważonego rozwoju.

- Gdzie może znaleźć zatrudnienie absolwent Wydziału Biologii i Ochrony Środowiska?

- Bardzo chłonnym rynkiem jest wciąż edukacja na różnych poziomach nauczania. Oczywiście musimy brać pod uwagę sytuację, w której, jak już wspomniałem, w liceum na profilu podstawowym mamy jedną godzinę biologii tygodniowo. Dlatego oferujemy naszym studentom dodatkowo przedmioty i praktyki umożliwiające uzyskanie uprawnień do uczenia przedmiotu biologia. Poprzez studia podyplomowe dajemy szansę, aby nasi absolwenci mogli uczyć w szkołach nie tylko biologii, ale na przykład przyrody, gdyż w świetle obowiązujących obecnie przepisów biolog czy geograf nie jest uprawniony do nauczania przedmiotu przyroda. Jest też inna strefa oferująca dużo miejsc pracy. Jeśli patrzymy na polskie szkoły wyższe, to widzimy, jak ogromne jest wciąż zapotrzebowanie na kadrę naukową i my jesteśmy właśnie kuźnią tej kadry dla takich uczelni, jak: akademie medyczne, politechniki, akademie wychowania fizycznego i wiele nowo powstających szkół niepaństwowych. Często powtarzam studentom kończącym kierunek ochrona środowiska, że gdy skończą u nas naukę, to mają do dyspozycji rynek, w którym powinni znaleźć zatrudnienie, gdyż przede wszystkim wiedzą jak ocenić ryzyko i zagrożenie, co jest niezwykle przydatne choćby w monitorowaniu zmian środowiskowych. Dzisiaj każda nowa inwestycja wymaga, aby dokonać oceny oddziaływania na środowisko. I nasi absolwenci świetnie tu pasują. Tego nie może przecież wykonać przypadkowa osoba, która nie rozumie zjawisk zachodzących w przyrodzie.

ROZMAWIAŁA
AGNIESZKA SIKORA

Autorzy: Agnieszka Sikora
Fotografie: Agnieszka Sikora