NIE PRZENOŚCIE NAM KRAKOWA DO KATOWIC

Kiedy ponad trzydziesci osob relacjonuje to samo, i kiedy "to samo" to impreza tak bogata tresciowo jak juwenalia, to nie tylko oceny blakajace sie gdzies na marginesach owych informacji ale takze sam obraz zdarzenia, mowiac oglednie, nabiera wielu wymiarow. Studenci II roku dziennikarstwa w ramach cotygodniowego zadania domowego "mieli nakazane" napisac informacje o SRU`95.

W relacji Bartosza Hojki poczatek wygladal tak:

- Prosze nas nie posadzac, ze zla pogoda to nasza zemsta za utrate wladzy - tlumaczyl sie za pogode Rektor Uniwersytetu Slaskiego profesor Maksymilian Pazdan, przemawiajac do studentow zgromadzonych przed Teatrem im. Stanislawa Wyspianskiego w Katowicach. Mimo chlodu i padajacej mzawki na rynku zebralo sie ponad tysiac reprezentantow wszystkich slaskich uczelni aby przejac wladze w miescie. Symboliczne klucze do bram miasta z rak wiceprezydenta Michala Sablika odebral w imieniu calej braci studenckiej Mateusz Matysiewicz, student czwartego roku Akademii Ekonomicznej. W ten sposob rozpoczely sie Pierwsze Ogolnoslaskie Juwenalia Studenckie pod nazwa SRU - Studenci Robia Ubaw.

Do tej pory kazda z siedmiu slaskich wyzszych uczelni organizowala samodzielnie zabawe dla zakow. W tym roku Samorzady Uniwersytetu Slaskiego, Akademii Ekonomicznej, Medycznej, Sztuk Pieknych i Muzycznej w Katowicach oraz Politechniki Slaskiej postanowily objac wspolny patronat nad studenckimi igrzyskami. Impreze, ktora wedlug Biura Organizacyjnego SRU kosztowala ponad miliard starych zlotych wsparlo finansowo kilka duzych firm. Za sprawa jednej z nich - elblaskich browarow EB - piwo na rynku w Katowicach lalo sie nieprzerwanym strumieniem, o wiele bardziej - jak sie wydaje - rozgrzewajac akademicka mlodz niz wystepy Orkiestry Zakladowej Huty "Batory" czy Zespolu Piesni i Tanca Uniwersytetu Slaskiego "Katowice". Wielkiego entuzjazmu nie wzbudzil tez pokaz akcji ratowniczej przygotowany przez strazakow jednostki ratowniczo-gasniczej Katowice-Centrum. Swoim graniem najskuteczniej zachecala studentow do wspolnej zabawy bluesowa kapela "Liga Dusz". Ta jednak wystepowala pod sam koniec imprezy na katowickim rynku, kiedy to za sprawa wymienionego juz sponsora humory dopisywaly coraz bardziej.

Okolo 14. oo uczestnicy zabawy przemaszerowali do "Spodka" na 30 minut wstrzymujac ruch w centrum miasta. Na czele pochodu dwukonna bryczka podrozowali rektorzy a specjalnym tramwajem grupa "Red Bros Brothers" przygrywajac studenckiemu korowodowi.

Powiedzmy od razu, ze "watek piwny" obecny byl prawie we wszystkich studenckich relacjach, wiec skwitujemy go opinia Iwony Michalczyk: Juwenalia to ponoc swieto mlodosci i radosci. Tym razem bylo to jednak swieto piwa i radosci z jego picia (... ) Konca imprezy nie dotrwalam. Zaluje. Chcialabym zobaczyc te megadyskoteke (chodzi o Spodek) ale raczej w wydaniu mini. Zastanawia takze dla kogo bylo to wieksze swieto - dla studentow czy pewnego browaru... Zwlaszcza, ze jak skrupulatny Waldemar Cichon poinformowal piwo kosztowalo 1,80 zl, kielbasa z rozna tez droga - 3,50 zl, czyli ceny - odwrotnie pro... mocyjne. Dalej wszystko toczylo sie bardziej lub mniej zgodnie z programem i z przewidywaniami, iz po tak radosnie morderczej nocy poranek dnia drugiego juwenaliow dla wielu okaze sie przykrym zderzeniem z rzeczywistoscia szczegolnie dla niektorych bo, jak poinformowala Sylwia Pradelok niestety kilku studentow trzeba bylo wywiezc do izby wytrzezwien.

INACZEJ I GDZIE INDZIEJ

Agata Walentek pod tytulem "Lekarzu baw sie sam" relacjonuje taka oto ciekawostke: chociaz SLAM ma swoja siedzibe w Katowicach to na juwenaliach nikt nie slyszal o adeptach sztuki lekarskiej. Przeniesmy sie wiec do Zabrza-Rokitnicy. Tu w cichym, ciemnym parku w ponurych murach starych brunatnoczerwonych budynkow miesci sie najstarsza czesc uczelni. Atmosfera jest mowiac delikatnie zlowroga a poteguje ja swiadomosc, ze gdzies tu w podziemiach leza pokrojone i wybebeszone... Na zabawe wladze uczelni z trudem wygospodarowaly jeden dzien - czwartek (warto dodac, ze w poniedzialek 8 maja byly tu normalne zajecia, podobnie jak i 2 maja). Studenci nie chcieli zatem wierzyc we wlasne szczescie - caly jeden dzien rektorski!!!

Z kolei Michal Micor opowiada o juwenaliach w plenerze: Jednak nie wszyscy studenci katowickich uczelni skorzystali z oferty przygotowanej przez organizatorow zabawy. Wielu z nich korzystajac z ladnej pogody (skad u licha on wzial te ladna pogode) i kilku dni wolnego wyjechalo ze slaskich miast. Wsrod zakow stala sie bardzo popularna Jura Krakowsko-Czestochowska z wymarzonymi warunkami do uprawiania wspinaczki skalkowej, chodzenia po grotach i paralaitingu. To niesamowite uczucie wdrapywac sie po pionowej skale - mowi Adam Odias, student III roku rehabilitacji AWF - na skale czlowiek jest skazany tylko na siebie i kolege, ktory cie asekuruje. Trzeba miec do swoich umiejetnosci i partnera pelne zaufanie. No wiec mozna bylo i tak.

W tym samym czasie w Czestochowie Monika Bortlik widziala jak: Prezydent Wojciech Wedlewski oficjalnie przekzal studentom klucze do miasta. Swietowanie zatytulowane "Odlot`95" trwalo dwa dni. Przeprowadzono wiele "akcji", z ktorych najbardziej udana byl wystep miejscowego zespolu "Ozory" (... ) Impreza zakonczyla sie korowodem przebierancow, ktory przeszedl pod Urzad Wojewodzki by oddac klucze do miasta. Studenci zapewnili jednak, ze za rok o tej porze wroca po niego, by moc znowu troche porzadzic po swojemu.

A Halina Kluz opowiedziala w swej relacji o tym co sie nie stalo: W ostatnich dniach w Cieszynie mialy odbyc sie Cieszynalia. Niestety, w wyniku nieporozumien miedzy Samorzadem Studenckim US w Cieszyniew a Robertem Kaliszem - nieformalnym leaderem studentow, do imprezy nie doszlo. Cieszynalia od kilku lat organizowal Robert Kalisz. W tym roku jednak Samorzad postanowil sam zajac sie organizacja imprezy. Nie wiadomo, co bylo powodem takiej decyzji. Robertowi nie wyjasniono jej przyczyn. Trudno takze znalezc logiczna przyczyne niedojscia do skutku Cieszynalii. Prawdopodobnie "nawalily" zdolnosci organizacyjne czlonkow Samorzadu Studenckiego. Robert Kalisz nie daje jednak za wygrana. Zapowiada, ze z koncem maja zorganizuje wlasne Cieszynalia.

Powrocmy do Katowic.

CZY WARTO BYLO

Wydaje sie, iz nie tylko studenci dziennikarstwa uznali w wiekszosci juwenalia za udane; w kazdym razie w ich opinii rok ubiegly i obecny to jak ziemia i niebo. Polaczenie sil i srodkow Samorzadow Studenckich wszystkich uczelni katowickich, wladz miasta oraz sponsorow (dziekujemy!) dalo dobry efekt. Gdyby jeszcze tych, ktorzy ten ubaw robia dla siebie bylo wiecej niz ta garstka oszalalych, z obledem w oczach organizatorow (w naszej uczelni z Darkiem Szostkiem na czele) - byloby juz calkiem dobrze. Wiec wypada powiedziec "tak trzymac". Nawet tradycyjne, rozmarzone westchnienia "ech, w Krakowie - tam to sa juwenalia" slyszalo sie w tym roku po juwenaliach katowickich chyba nieco rzadziej. I moze zatem juz wkrotce przyjdzie czas, ze bedziemy mogli sobie zanucic z najglebszym przekonaniem - trawestujac Turnaua i Sikorowskiego - "nie przenoscie nam Krakowa do Katowic"?

Autorzy: F.S.