"Dzisiaj, w dniu imienin Janusza Muszynskiego, czlonka redakcji muzycznej naszego Radia, uroczystym sygnalem rozpoczelismy dzialalnosc radiowa. Liczymy na uczucia sympatii ze strony wszystkich sluchaczy, jak tez na pomoc ogolna Panstwa. Liczymy, iz program nasz odbierac beda Panstwo regularnie i bez zaklocen. Tego tez zyczymy wszystkim naszym sluchaczom i sobie".
Tak rozpoczal sie "Dziennik akademicki nr 1" noszacy date 21 listopada 1969 roku, a podpisany przez owczesnego kierownika Redakcji Publicystyki i Dziennikow Franciszka Procka. I taki byl poczatek Studenckiego Studia Radiowego "EGIDA". Tak, to juz 25 lat "EGIDA" informuje, bawi, prezentuje, zacheca, czasem irytuje studentow Osiedla Akademickiego z Ligoty. Innymi slowy od cwiercwiecza towarzyszy w dobrym i zlym starszej o zaledwie 2 lata swej "Alma Mater".
Mysle, ze mozna mowic o wyjatkowosci i niezwyklej popularnosci tego Radia. W koncu to sluchacze ukuli przed laty haslo, ktore z czasem stalo sie mottem dzialalnosci: "EGIDA" wasza egida". Tylko w "EGIDZIE" mozna bylo uslyszec w burzliwych czasach przelomu lat 70-tych i 80-tych, obok siebie racje adwersarzy z ZSP i NZS-u. Zdarzalo sie, ze ligoccy studenci jako pierwsi sluchali audycji zdjetych przez cenzure z ogolnopolskich programow radiowych. Byly audycje 1-majowe, byly tez takie, przez ktore redaktorzy naczelni stawali na dywaniku sekretarza uczelnianego PZPR. Nigdy nie konczylo sie to jednak zawieszeniem programu. Cala sztuka polegala na wyczuciu kiedy i co mozna puscic. Wszyscy zdawali sobie swietnie sprawe z tego, ze kazda audycja sluchana jest przez "urzedowe uszy". To w "EGIDZIE" mozna bylo uslyszec piosenki laureatow studenckich festiwali, najlepsze skecze undergroundowych kabaretow, nostalgiczne turystyczne przeboje, ktorych to nagran na prozno szukac w owczesnych ksiegarniach muzycznych czy programach rozglosni Polskiego Radia. Egidowy reporter przywiazany do drugiego konca mikrofonu staral sie byc wszedzie tam, gdzie w szeroko rozumianej kulturze akademickiej dzialo sie cos waznego. Ale bywalo tez tak, iz kultura "przychodzila osobiscie". W studiu /przy ul. Studenckiej 15/, przed mikrofonem goscilismy m. in. Studio 202, pozniej po raz drugi juz jako kabaret "Elita", Marka Grechute, Tadeusza Sznuka, grupy: "Skaldowie", "Waly Jagiellonskie", "Kombi", Krystyne Pronko oraz zdobywcow Mount Everestu Krzysztofa Wielickiego i Leszka Cichego. Zdarzylo sie kilka niezwyklych eskapad, ktore przyniosly moc wrazen nie tylko uczestniczacym w nich "egidowcom" ale i wiernym sluchaczom. I tak, Heniek Szrubarz, Tomek Miller, Janusz Kania i Jerzy Pleszyniak we wrzesniu 1979 roku wzieli udzial w I Maratonie Pokoju /miejsca na mecie pominmy milczeniem - dobiegli/, w podobnym skladzie staneli na starcie III Biegu Gwarkow w lutym 1980 roku, latem egidowcy pojechali na Igrzyska Olimpijskie do Moskwy, w marcu 1981 roku na Syberie /i z powrotem/, w pazdzierniku 1982 odbyl sie reporterski lot nad Slaskiem radziecka maszyna AN-24. W "wojennych" latach 80-tych trudniej bylo juz o takie przygody. Odwiedzalismy wiec zaprzyjaznione studenckie rozglosnie, zjechalismy 500 metrow pod ziemie w kopalni "Bielszowice", poza tym zdobywalismy doswiadczenia na licznych warsztatach radiowych, bralismy udzial w wielu ogolnopolskich konkursach tworczosci radiowej. Trzeba sie w tym miejscu pochwalic - na ogol z duzymi sukcesami, o czym swiadcza dyplomy i nagrody zebrane w pokoju redakcyjnym.
Trudno wymienic nazwiska kilkuset osob, ktore przez 25 lat dzialalnosci "EGIDY" pracowaly w niej, przygotowywaly codzienne audycje. Dla jednych byla to studencka przygoda z radiem, zakonczona wraz z obrona pracy magisterskiej, dla innych byla to solidna i wymierna praktyka przed podjeciem zawodu dziennikarza, dla jeszcze innych zabawa czy chec zrobienia czegos dla kaprysu. Wszystkich polaczyla wielka radiowa pasja, zaangazowanie sie calym sercem w "EGIDE", osiedle akademickie, uniwersytet, chec zrobienia czegos pozytecznego. Trzeba przeciez pamietac, ze byla i jest to praca spoleczna, za ktora nikt /z wyjatkiem kierownika administracyjnego i niegdys redaktora naczelnego, bedacych na uniwersyteckich etatach/ i nigdy nie otrzymywal zadnego honorarium. Jedynymi nagrodami, na ktore mogli liczyc to wlasna satysfakcja, telefony i zyczliwe uwagi na akademikowym korytarzu lub w autobusie od kolegow - sluchaczy czy, w koncu, czasami latwiejsze uzyskanie pracy dziennikarskiej - gdy mozna bylo wykazac sie referencjami z "EGIDY".
Sa jednak osoby, o ktorych nie sposob nie napisac. Bez nich Radio nigdy nie wyszlo by poza poziom radiowezla. Malgorzata Pokorzanka, Franciszek Brodzki, Grzegorz Rysz, Renata Iskrzycka, Leszek Darmon, Andrzej Ochodek, Henryk Grzonka - to chyba wszyscy kierownicy Radia oraz Zygmunt Klemens Piotrowski, ktory "Egidzie" poswiecil 17 lat swego zycia, w tym zawodowego. Jest spora grupa radiowcow, co roku zjezdzajacych teraz z rodzinami, na przyjacielskich spotkaniach, ktore nazwali "MY 80". We wrzesniu spotkali sie w Borkowie kolo Kielc, po raz czternasty. To chyba cos znaczy...
W grudniu 1969 roku rozstrzygniety zostal konkurs na nazwe Radia. Sposrod kilkudziesieciu propozycji zgloszonych przez mieszkancow Osiedla jury wybralo te jedna - obowiazujaca do dzis. Zwyciezca otrzymal nagrode w wysokosci 150 zlotych.
W czerwcu 1989 roku cos sie w kraju zmienilo. Niedlugo pozniej ogloszono, ze mozna skladac wnioski w Ministerstwie Lacznosci RP o przyznanie koncesji radiowej. Stosowne pismo z pieczatka "Egidy" zostalo zarejestrowane pod numerem 107. Po powolaniu Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji wnioski nalezalo zlozyc ponownie, w postaci kilkunastostronicowego formularza, nie liczac dodatkowych dokumentow. Termin uplynal 30 wrzesnia 1993 roku. Tym razem Radia "EGIDA" wsrod wnioskodawcow nie bylo. Na Slasku, jak i w calej Polsce powstalo dziesiatki nielegalnych rozglosni, wiekszosc z nich uzyskala pozniej koncesje. Trzon nowopowstalego Radia "Top" stanowili "Egidowcy", wsrod pozostalych rozglosni rowniez nie zabraklo studentow, ktorzy zdobyli swe umiejetnosci w Katowicach przy ul. Studenckiej 15. Dla "EGIDY" nadeszly ciezkie czasy. Gdzie indziej nawet likwidowano studenckie rozglosnie radiowe, pomieszczenia wydzierzawiano rozmaitym spolkom. A Radio "EGIDA" trwa, nadal nadaje swe programy. W duzym stopniu dzieje sie tak dzieki przychylnosci wladz rektorskich i administracyjnych tym cenniejszej, ze okazywanej w jakze trudnej sytuacji materialnej. Pojawili sie nowi studenci, bardziej uczacy sie na wlasnych bledach niz korzystajacy z doswiadczen starszych /ktorych po prostu nie ma/, prowadza audycje, czytaja swe felietony, przedstawiaja serwisy informacyjne, prezentuja ulubiona muzyke. Szybko przekonuja sie, ze nazwa "EGIDA" nadal cos znaczy i potrafi niesc radosc swym sluchaczom.
Szkoda jedynie, ze radio ograniczone jest swym zasiegiem do terenu Osiedla Akademickiego w Ligocie. Ale, jak zapowiedzial Przewodniczacy KRRiTV niedlugo zostanie rozpisane kolejne postepowanie koncesyjne. Wiec moze wowczas uczelnia pokusi sie o wlasne akademickie Radio, ktorego kable w drugim cwiercwieczu dzialalnosci "EGIDY" zastapia elektromegnetyczne fale.