"Na zdrowie", "Zdrowia, szczescia, pomyslnosci", "zdrowych swiat", "Wracaj zdrowo i calo". Sadzac po liczbie sytuacji spolecznych, w ktorych zdrowie pojawia sie jako stan pozadany, a nawet upragniony, mozna byloby przypuszczac, ze zajmuje ono wysoka pozycje w hierarchii wartosci czlowieka. Nic podobnego. Liczba przestrog, pouczen i zakazow jest rownie duza i wskazuje na dramatyczny rozziew miedzy wartosciowaniem wlasnego zdrowia a zachowaniem sie w praktyce zycia codziennego. Wyglada na to, ze zdrowie stanowi przedmiot troski serdecznej o innych, ze jest wartoscia raczej deklarowana niz praktykowana.
Obiektywnie kazdy przyzna, ze zdrowie to podarunek nieba, potencjal dany przez nature i decydujacy o naszej aktywnosci i samopoczuciu od urodzenia az do smierci, warunkujacy jakosc zycia, a posrednio i styl. Byc odpornym na choroby, wytrzymalym, miec sprawnosc funkcjonalna, duzy zasob energii i cechowac sie witalnoscia - przeciez kazdy tego pragnie. To dlaczego dzieje sie tak, ze ow potencjal jest czesto naduzywany? Osoby chore nie zawsze stosuja sie do wskazan lekarzy, osoby zagrozone utrata zdrowia - zbyt dlugo pozostaja w "strefie niebezpiecznej" lekcewazac ryzyko choroby, a osoby o tzw. kwitnacym zdrowiu nie robia nic by zachowac je na dlugo lub nawet powiekszyc.
ZDROWIE DOBRE, ZAGROZONE, UTRACONE.
Gdy zdrowie jest dobre - traktujemy je jak powietrze, szczesliwa norme, ktorej nie zauwazamy. Sens zdrowia jako wartosci dociera wowczas gdy cos mu zagraza, a jeszcze bardziej gdy doznaje ono uszczerbku w nastepstwie choroby, kryzysu zyciowego czy zalamania. Wowczas uwydatnia sie sens fraszki o "szlachetnym zdrowiu" i metafory zdrowia z Mickiewiczowskiej "Inwokacji".
Zdrowie zagrozone prowokuje do zachowan antyzdrowotnych dwojakiego rodzaju: faworyzowania siebie w przekonaniu, ze z potencjalnej opresji my wyjdziemy calo, to innym przydarzaja sie rozne klopoty zdrowotne. Ale takze popadamy w panike, podejmujac zachowania nierozwazne, wtornie narazajace na szwank wlasne zdrowie.
Zdrowie utracone /chwilowo lub trwale w postaci inwalidztwa/ w sposob najbardziej widowiskowy przekonuje o wlasnej glupocie i lekkomyslnosci, wywolujac poczucie winy, ale tez w nieslychanie silnym stopniu wzbudza poczucie krzywdy, poglebiajac postawy roszczeniowe wobec innych /panstwa, zakladu pracy, czy wlasnej rodziny/.
BIEDA, MODA I PRESJA
Wszystkie 3 rodzaje sytuacji prowokuja do zachowan zmierzajacych albo do poprawy zdrowia albo do jego pogorszenia. Kazda na swoj sposob. Ale to jak ostatecznie postapimy zalezy od wewnetrznej motywacji i od okolicznosci zewnetrznych.
Ludzie narazaja na szwank wlasne zdrowie, poniewaz traktuja je nazbyt instrumentalnie. Motyw korzysci wysuwa sie na pierwszy plan. Robia cos kosztem zdrowia. Na przyklad aby uniknac nielubianych obowiazkow symuluja chorobe /by uchylic sie od sluzby wojskowej, obowiazku szkolnego, trudnego egzaminu itp. /. Ale takze, aby uzyskac okreslone swiadczenia w zamian za przebywanie w warunkach szkodliwych dla zdrowia lub podejmujac niebezpieczne prace /tzw. dodatki za prace szkodliwa/. Bywa, ze zdrowie jest moneta przetargowa w uzyskaniu dodatkowego zainteresowania bliskich, ich opieki i czulosci /np. ucieczka w chorobe dzieci/. Ale zdrowiem manipuluje sie rowniez by uzyskac atrakcyjna prace, objac dobre stanowisko. Zdrowie jest integralna czescia szeroko rozumianej przydatnosci do pracy. Drugim motywem zachowan antyzdrowotnych jest lek - przed utrata pracy, swiadczen, pozycji spolecznej. Udajemy zdrowych, gdy naprawde powinnismy sie leczyc, zamiast polozyc sie do lozka - idziemy do pracy, aby nie stracic prawa do wynagrodzenia, premii, czy innych swiadczen. Ale takze udajemy chorych, by otrzymac rente inwalidzka, czy przywilej korzystania z osrodka rehabilitacyjnego.
Trzecim wreszcie motywem nieszanowania wlasnego zdrowia jest szlachetny motyw identyfikacji z innymi, chec poswiecania sie dla ich dobra, czesto ich zdrowia. Patrzac z boku widzimy, jak osoby swiadczace opieke same stopniowo traca sily i to one w pierwszym rzedzie zasluguja na pomoc i wsparcie.
Kazdy z wymienionych motywow moze dzialac oddzielnie, ale zwykle wystepuja one lacznie i to w okreslonym kontekscie spolecznym. Dla zachowan zdrowotnych czlowieka wazna jest jego ogolna sytuacja ekonomiczna i rodzinna. Bieda sprzyja spieniezaniu motywow zdrowia i decyzjom o zdobywaniu srodkow do zycia za wszelka cene, co jest oczywiscie paradoksem: sprzedajac wlasne zdrowie skracamy sobie zycie.
Wsrod biednych wiecej jest ludzi o slabym zdrowiu i trudniej podejmuja oni decyzje o leczeniu. Rozwarstwienie spoleczne, ktore jest nieuchronnym skutkiem obecnych zmian ustrojowych doprowadzilo do wzrostu smiertelnosci we wszystkich krajach postkomunistycznych. Mowi sie o smiertelnej cenie zmian.
Ale niemale znaczenie ma rowniez moda. Moda na zachowania prowadzace wprost do samounicestwienia, obejmujaca wzory zachowan sprzeczne z regulami higieny i tzw. zdrowego trybu zycia. Produkuje ona rzesze nalogowcow poszukujacych latwego dostepu do uciech, doznan i kontaktow z amatorami podobnych praktyk. Moda zagarnia coraz to nowe ofiary, jak wysoka fala. Na szczescie, obok mody na picie, palenie i "cpanie" jest moda na jogging, medytacje, zdrowa zywnosc i calkowita abstynencje. Wreszcie presja - produkowana przez ogromna liczbe sytuacji egzaminacyjnych, w ktorych lek przed ocena wzmaga chec siegania po srodki uspokajajace lub dopingujace. Za duzo tych sytuacji eksponujacych wysokie wymagania stawiane jednostkom, zwlaszcza zbyt duza presja na sukces.
DZIEWCZYNA Z PAPIEROSEM, CZY DAMA Z LASICZKA ?
Roznica jest taka, ze dama jest dama, a dziewczyny z papierosem trafiaja sie na kazdym kroku. Siegaja one po tytoniowa maskotke, poczatkowo tylko dla fasonu, potem w momencie przedegzaminacyjnego napiecia, dla uzyskania ulgi a potem - pod presja trwalego nalogu. Studenci narazeni sa na wszystkie pokusy mody, znajduja sie w klasycznej modelowej niejako sytuacji presji, no co tu duzo mowic - nie sa dziecmi milionerow. Trudna sytuacja materialna zmusza ich do pracy na szaro i czarno, w warunkach czesto uragajacych higienie i bezpieczenstwu pracy. Oni sami najlepiej wiedza jak to wyglada i warto, by ujawnili te rewelacje. Bieda nie sprzyja zdrowiu studentow. A przeciez wielu z nich w okresie studiow zaklada rodziny i to jest dodatkowa okolicznosc by oprocz studiowania pracowac zarobkowo.
ZDROWIE DLA KAZDEGO W 2000 ROKU?
To szczytne haslo wyglada na utopijna mrzonke. Dla kazdego, czy tylko dla bogatych? Czy mozliwe jest zapewnienie rownych szans w dostepie do opieki zdrowotnej? Obszary ubostwa powiekszaja sie, wiec zdrowie bedzie udzialem raczej bogatych. Jest wszakze szansa w nas samych. Przejac sprawy zdrowia we wlasne rece tak dalece jak to tylko mozliwe. Na szczescie, obok postepow medycyny i wzrosty fachowej opieki, nowych metod prewencji i profilaktyki zdrowotnej rosnie znaczenie promocji zdrowia. Programy i strategie promocyjne staja sie trescia dzialan o charakterze nie tylko medycznym, lecz i spolecznym. Ale i one pozostaja na papierze, jesli kazdy z nas nie wlaczy sie do dzialan na rzecz wlasnego zdrowia, rezygnujac z zabojczego stylu zycia. Obysmy wiec zdrowi byli u progu nowego tysiaclecia.