Nie tylko kobieta jest kobietą

Z wyrażeniem COŚ jest kobietą spotykamy się relatywnie często, stało się ono tematem artykułu Ewy Młynarczyk Co jest kobietą we współczesnej polszczyźnie? (2021). Z Narodowego Korpusu Języka Polskiego dowiemy się, że pierwsze użycie takiego zdania odnotowano w 1993 roku, co nie jest jednoznaczne z tym, że wcześniej taka konstrukcja nie istniała. Wielki słownik języka polskiego PAN jako jej prawdopodobne źródło wskazuje Friedricha Nietzschego, który tak rozpoczyna Poza dobrem i złem (1886, wyd. pol. 1912): „Dajmy na to, że prawda jest kobietą”. Zgodnie z WSJP frazem ma takie znaczenie i funkcję: „książk. używane jako forma wyrażenia opinii, że to, o czym mowa, jest lub powinno być silnie związane z aktywnością kobiet albo ma lub powinno mieć pozytywne cechy uznawane zwyczajowo za typowe dla kobiet”.

A co jest „typowe” dla kobiet? Zasadniczo taka charakterystyka przedstawicieli obojga płci ma charakter dawno minionej: „Panowie Musgrove mieli swoje karty, a także konie, psy i gazety, o których trzeba było porozmawiać, panie zaś skoncentrowały się na zagadnieniach związanych z prowadzeniem domu, życiem sąsiedzkim, modą, muzyką i tańcem” (Jane Austen, Perswazje, wyd. ang. 1817). W „zasadniczo” kryje się przekonanie, że stereotypy, mocno utrwalone w kulturze, a tym samym także w języku, nie zniknęły całkowicie jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Przestrzenie ich residuów bynajmniej nie są nieliczne. Syntetyczny obraz relacji kobieta–mężczyzna widzimy w wierszu Anny Świrszczyńskiej Szekspir. Poskromienie złośnicy (1973): „Renesansowy aktor / wywijając batem / goni po scenie dziewczynę, / która zbuntowała się / przeciw losowi dziewczyny. / Mężczyźni dwudziestego wieku / biją brawo”. Gorzko wybrzmiewa ten przeskok czasowy…

Aktywności zawodowe czy społeczne kobiet? Może wystarczy powiedzieć, że zmieniły się diametralnie od czasu elegancko uporządkowanego i przyjemnego świata panny Austen (1775–1817)?

Zobaczmy, jak wypełniamy schemat powtarzalnego wyrażenia, co występuje w pozycji podmiotu coś jest kobietą. Lista nie będzie kompletna, pozostaje też otwarta, bo użytkownicy języka wykazują znaczną inwencję w kompletowaniu takiego reproduktu, skoro jego struktura gramatyczna zaprasza do gry.

A zatem: Afryka jest kobietą, stocznia jest kobietą i Solidarność była kobietą, ponowoczesność jest kobietą, teatr jest kobietą, sukces jest kobietą, pieniądz jest kobietą… Ale jest kobietą także: nauka, rewolucja, siła, polszczyzna, innowacja, jazz, Kazimierz (Dolny), Warszawa, Polska, śliwka nałęczowska itd. Mówiąc z pewną przesadą: wszystko jest kobietą.

W pozycji podmiotowej (coś) można umieścić dowolny rzeczownik: rodzaju męskiego (męskoosobowy, męskożywotny, męskonieżywotny), żeńskiego lub nijakiego (neutralnego) – wydawać by się mogło, że „naturalny” w danym kontekście byłby rzeczownik żeński, ale, jak widać, nie jest to warunek konieczny. Także: osobowy i nieosobowy, żywotny i nieżywotny, konkretny i abstrakcyjny, pospolity i nazwę własną.

Popularność i spora frekwencja tekstowa wyrażenia może wynikać z czynników kulturowych: działań na rzecz pełnoprawnej obecności i widzialności kobiet w życiu publicznym, egalitarności osób wszystkich płci, klimatu inkluzywności grup o ograniczonych w różnym stopniu prawach człowieka, wychodzenia z szaf, stref cienia, przestrzeni wyłącznie prywatnej, domowej. Ale, paradoksalnie, buduje ono nowe wykluczenia.

Proliferacja wyrażenia z jednej strony, a z drugiej prawie nieograniczona swoboda zmieniania rzeczownikowego składnika o funkcji podmiotu mogą prowadzić do wyczerpania myślowego potencjału zdania.

A co by było, gdyby dokonać podmiany rzeczownika w funkcji orzecznika? Czyli w schemacie składniowym coś jest kimś zastąpić kobietę mężczyzną. A więc, dla przykładu: literatura jest mężczyzną, wojna jest mężczyzną, Końskie są mężczyzną, Pacyfik jest mężczyzną. A także, idąc tym tropem: muzyka jest osobą niebinarną…

To ćwiczenie językowe pokazuje, że także można by było w pozycji orzecznika wstawić nazwę osoby płci innej niż kobieta. Wypełnianie zawartości przypomina wyciąganie rzeczowników jak królika z kapelusza lub écriture automatique surrealistów. Wobec takiej dowolności zasadne wydaje się pytanie o przydatność komunikacyjną frazemu.