Człowiek w wieku dojrzałym, który nie powinien zbyt łatwo ulegać pokusom szafowania swoimi wątłymi przecież siłami, na ogół wykorzystuje doświadczenie, by sobie ułatwić przetrwanie. Z doświadczenia wie, którędy najlepiej iść, by trafić na uczelnię, w jaki sposób poruszać się pod górę (niestety, z wiekiem okazuje się, że nawet te drogi, które wiodły w dół, dziwnym zrządzeniem losu uległy swoistej orogenezie i teraz trzeba się na nie… wspinać. Oczywiście to się dzieje wyłącznie w psychice dojrzałego człowieka, ale czyż można abstrahować od psychiki?). Ale poza tym życie człowieka dojrzałego ma szereg miłych okoliczności, które rekompensują trudności psychiczno- fizyczne. Na przykład człowiek dojrzały, po latach wytężonej pracy (zwłaszcza na uniwersytecie, gdzie, jak wiadomo, wynagrodzenia są godne pozazdroszczenia) dorobił się na tyle, że stać go na odpoczynek w jednej z kawiarni – a tych w Katowicach nie brakuje. Zresztą niektóre można znaleźć na kampusie centralnym, ale nie chcę tu robić kryptoreklamy. W każdym razie, ponieważ człowiek w wieku dojrzałym nie jest zbyt wybredny i zazwyczaj redukuje swoje zamówienia do prostej kawy plus soku wyciskanego z grejpfruta, może się po kilku wizytach spodziewać oczekiwanej reakcji: – Jak zwykle? – Jak zwykle. – Ile się należy? – Jak zwykle. – To proszę dopisać napiwek jak zwykle. Taki dialog stanowi treść życia człowieka w wieku dojrzałym.
Człowiek dojrzały może sobie też pozwolić na status stałego klienta. W krajach niemieckojęzycznych znana jest instytucja Stammtisch, czyli stolika dla stałych gości w kawiarni lub restauracji. Jak dotąd to takiego stolika człowiek dojrzały się nie dorobił, ale kto wie, jak się sytuacja rozwinie. Na razie korzysta z ustalonych gustów, które realizuje w okolicznych sklepach. Tam już z daleka go pozdrawiają i przygotowują różne smakołyki. Oczywiście dotyczy to sklepików niedużych, wręcz straganów na targowiskach, a nie działów w olbrzymich centrach handlowych. W nich dojrzałość nie pomaga, a wręcz przeszkadza. Tam po prostu nie ma ludzi i łatwiej wielbłądowi przejść przez ucho igielne, niż doszukać się obsługi. Zaś czynnik ludzki jest nieodzowny dla utrzymania tej wyjątkowej relacji, łączącej dojrzałego człowieka z przedmiotem jego zainteresowań. Niestety, we współczesnych kombinatach indywidualizm niknie i preferują one młodych, niezdecydowanych, szukających i powracających. Podobnie działa sztuczna inteligencja, stanowiąca skuteczną zaporę przed ustanowieniem bezpośredniego kontaktu z osobą ludzką: każda sprawa, którą można załatwić telefonicznie, zamiast ułatwiać, komplikuje położenie człowieka dojrzałego. Nie może się on przebić przez sieć komunikatów w rodzaju „Jeśli chcesz się umówić, wybierz 4”, po czym słyszy w słuchawce głos „Nie ma w tej chwili dostępnych konsultantów”. Na szczęście są jeszcze miejsca, gdzie można się uśmiechnąć i dogadać się z konsultantem, który ceni siwy włos.
Trochę szkoda, że siły już nie te i pamięć szwankuje, trzeba więc dużo więcej chodzić. Warto jednak przypomnieć sobie, że prorok Mojżesz zaczął przygodę swojego życia, czyli 40-letnią wędrówkę przez pustynię, w wieku 80 lat. Stąd do dziś Żydzi życzą sobie nie 100, a 120 lat, w domyśle uznając, że do 120 należy być w dobrej formie cielesno-umysłowej. Na klepsydrach 119-latków można przeczytać: „Odszedł przedwcześnie”. A wiek 80-latka nazywają w hebrajskim wiekiem siły, niekiedy też wiekiem zuchwałości – bo kto się odważy robić wyrzuty człowiekowi w wieku dojrzałym?