Odpowiedź na pytanie zadane w tytule felietonu jest bardzo trudna. W przypadku węgla kamiennego wynika to z faktu, iż niełatwo jest z całym przekonaniem odpowiedzieć, że np. w latach 40. XXI wieku nie zacznie się ponowny popyt na ten surowiec. Może niekoniecznie węgiel stosowany będzie jako bezpośrednie źródło pozyskiwania energii cieplnej i elektrycznej – bardziej jako surowiec gałęzi przemysłu innych niż energetyczny. Niewykluczone, że wprowadzona zostanie także „prolongata” na korzystanie z węgla w samej energetyce.
Istnieją też scenariusze oparte na wydarzeniach bardzo trudnych do przewidzenia – tak stało się w ostatnim okresie w Niemczech, gdzie zweryfikowano scenariusz udziału węgla w tzw. miksie energetycznym na korzyść tego surowca. W największym stopniu wynikało to ze społecznego kryzysu zaufania względem energetyki jądrowej (m.in. tragedia Fukushimy).
Niewątpliwie pożegnanie z węglem oraz stalą było i jest trudne z jeszcze innego powodu – ostatecznie to „ojciec” i „matka” regionalnego wzrostu przez co najmniej dwa stulecia, pierwotne czynniki dynamicznej industrializacji, urbanizacji, zagospodarowania przestrzennego i wielu zmian społecznych i wydarzeń politycznych. W końcu to – co nie mniej ważne – istotny element regionalnej tożsamości. Z wielkim zainteresowaniem obserwuję odradzanie się tożsamości lokalnej w miastach, dzielnicach, miejscowościach wiejskich – której częścią są właśnie przemysły tradycyjne. Niewątpliwie oprócz wielu wad zakłady tego typu jeszcze w XX wieku miały silny atrybut społecznej integracji. Dziś jest on mniejszy z uwagi na specyfikę organizacyjną, „stan przetrwania” wielu zakładów czy ogólnie rosnący indywidualizm w społeczeństwie oraz rozwijającą się paletę innych sposobów integracji społecznej.
Współcześnie tam, gdzie nie eksploatuje węgla kamiennego już żadna kopalnia, a hutnictwo żelaza zostało silnie zrestrukturyzowane, szczególnego znaczenia nabierają dziedzictwo kulturowe i tożsamość. Oczywiście nie tylko tam – pamięć, indywidualne i rodzinne życiorysy, osiągnięcia zawodowe i inne osobiste stanowią wielki kapitał społeczny w dziesiątkach miejscowości śląskiej części województwa, które także pożegnały się już z przemysłem tradycyjnym.
Tożsamość i pamięć nie są jednak współcześnie czynnikami będącymi w stanie definitywnie zatrzymać zjawiska oparte na kalkulacji ekonomicznej. Czasami jedynie mogą je wyhamować lub przyspieszyć. Kalkulacja ekonomiczna, a zwłaszcza słowo klucz koszty w większości przypadków nie są korzystne dla górnictwa węgla kamiennego i hutnictwa stali. Zresztą dysponujemy też kalendarium likwidacji poszczególnych kopalń wydobywających węgiel energetyczny. W odniesieniu do przyjętych założeń w rzeczywistości obserwujemy jednak zjawiska niezależne. Tylko miesiące wiosenno-letnie 2024 roku przyniosły informacje o nadchodzących likwidacjach zakładów metalurgicznych w Częstochowie i Ozimku, a także przedwczesnej względem wyznaczonego terminu likwidacji bytomskiej kopalni Bobrek. W trudnej sytuacji finansowej jest Jastrzębska Spółka Węglowa skupiona na wydobyciu węgla koksującego. Polski przemysł górniczy i hutnictwo stali stoją także w tej chwili w obliczu dwóch globalnych zjawisk – bezwzględnej konkurencji oraz wdrażanych polityk ochrony klimatu. Ich trwaniu – a konkretnie górnictwa – sprzyja bezpieczeństwo ekonomiczne kraju. Niemniej jest to tylko okresowy czynnik wsparcia, który zmieni się wtedy, gdy w Polsce powstaną co najmniej dwie większe elektrownie jądrowe oraz kilka mniejszych, opartych na małych reaktorach modularnych typu SMR. Jak wiemy, w tym kierunku rozpoczęły swoje działania rząd i kilka podmiotów gospodarczych.
Na tytułowe pytanie o podmiotowość węgla i stali w rozwoju regionu (województwa śląskiego) wszystkie wskazane zjawiska i procesy skłaniają do odpowiedzi na „nie”. Oczywiście w skali lokalnej pozostaną pojedyncze zakłady: strategiczne – górnicze i metalurgiczne – te najbardziej nowoczesne. Tak jak czynne kopalnie węgla kamiennego i huty będą stopniowo znikać z krajobrazu ekonomicznego województwa, tak trwać będzie – jestem o tym przekonany – pamięć i respekt wobec tych wszystkich, którzy przez setki lat tworzyli niemałą część rzeczywistości Górnego Śląska, Zagłębia Dąbrowskiego oraz okolic Jaworzna.