W Wydawnictwie Uniwersytetu Śląskiego właśnie ukazała się pierwsza przełożona na język polski książka Yuka Huia, światowej klasy filozofa techniki. Jak ta książka wpłynie na debatę o technologii w Polsce? Dlaczego dr hab. Michał Krzykawski, prof. UŚ, pomysłodawca serii Techniki, Technologie, Technosfera, którą ta książka inauguruje, zdecydował się na wydanie traktatu Huia akurat w Katowicach?
Dlaczego zdecydowałeś się założyć w Wydawnictwie Uniwersytetu Śląskiego serię Techniki, Technologie, Technosfera? Skąd wziął się pomysł?
Coraz potężniejsza technologia powoduje rozpad organizacji społecznych i osłabienie inteligencji zbiorowej. Jednocześnie oddziaływanie technologii na kondycję psychiczną staje się coraz bardziej palącym problemem zdrowia publicznego. Techniki i technologie są wytworami inteligencji, którą Henri Bergson nazwał twórczą. Taka inteligencja może jednak zostać przygnieciona przez siłę swoich własnych wytworów, gdy ich organizacja jest sprzeczna z żywotnym interesem społecznym. Sądzę, że to właśnie teraz się dzieje. Prace publikowane w tej serii mają dostarczyć instrumentów pojęciowych pomocnych w głębszym zrozumieniu tego posępnego momentu i w dyskusji nad możliwościami jego przezwyciężenia. Polska debata publiczna w tym zakresie przechodzi właściwie obok wyzwań – epistemologicznych, psychologicznych, społecznych, politycznych, gospodarczych, ekologicznych, edukacyjnych, urbanistycznych, etycznych i prawnych – jakie wynikają z bezprecedensowej prędkości rozwoju technologii obliczeniowej, od mediów społecznościowych, automatyzacji pracy, automatyzacji procesów myślowych i decyzyjnych do bio- i nanotechnologii. Jednocześnie trwa spektakl w postaci pokazowych konferencji prasowych z udziałem robota humanoidalnego czy festiwalizacja nauki. Spektakl ten zastępuje poważną dyskusję o konieczności nadania kształtu naszej technologicznej przyszłości, a na dłuższą metę pozbawia nas umiejętności jej prowadzenia. Całkiem szczerze, założyłem tę serię, bo taki stan rzeczy mnie niepokoi.
Książka Yuka Huia Rekursywność i przygodność ukaże się jako pierwsza w tej serii. Skąd wybór akurat tej książki na otwarcie serii?
Gdy dziekan Wydziału Humanistycznego prof. Adam Dziadek rzucił w jednej z naszych rozmów, że dobrze byłoby mieć w WUŚ serię, która byłaby powiązana tematycznie z działalnością Centrum Badań Krytycznych nad Technologiami, książka Huia była jednym z pięciu tytułów, jakie mu zasugerowałem. Natalia Juchniewicz w recenzji wydawniczej Rekursywności i przygodności napisała, że „na polskim rynku wydawniczym książka Huia jest znakomitym wprowadzeniem do współczesnej filozofii techniki”. Podpisuję się pod tymi słowami. Doprecyzowałbym jedynie, aby też lepiej scharakteryzować zamysł stojący za całą serią, że chodzi o kontynentalną filozofię techniki. Czyli jaką? Taką, która nie ucieka od refleksji nad techniką w wymiarze społecznym, antropologicznym, egzystencjalnym, spirytualistycznym czy kosmologicznym. Bierze na warsztat klasyczne prace niekojarzące się raczej z filozofią techniki, dajmy na to Kanta czy Husserla, a także włącza refleksję nad techniką i technologią w obszary ekonomii czy filozofii politycznej. Jest to widoczne zwłaszcza pracach Bernarda Stieglera, który w tym sensie wpisuje się w krytykę zainaugurowaną przez Marksa i kontynuowaną przez szkołę frankfurcką. W książce Huia znajdujemy dodatkowo trzymający się z dala od powierzchownych analogii namysł nad relacją między organizacją materii układów żywych a organizacją układów technicznych, powiązany z francuskimi myślicielami i biegnący od Henriego Bergsona do Georges’a Canguilhema i Gilberta Simondona. Wyłuszczam tutaj te różnice, aby zasygnalizować, co pracę Huia, jak i całą serię, odróżnia od prac z zakresu anglosaskiej philosophy of technology, a także od prac w dość popularnym w Polsce nurcie studiów nad nauką i techniką. Warto mieć te wszystkie różnice na uwadze, aby lepiej orientować się w tym, co nazywamy współczesną filozofią techniki.
Do kogo adresowana jest ta propozycja wydawnicza?
Mam nadzieję, że nie tylko dla filozofek i filozofów techniki i w sensie ogólnym. Zresztą Yuk Hui, podobnie jak Bernard Stiegler, definiuje siebie jako „filozofa techniki” jedynie wtedy, gdy taka etykietka ułatwia życie. Uznając problematykę techniki za problematykę myślenia, które konwencjonalnie nazywamy filozofią, traktuje filozofię jako technikę. Filozofia techniki nie jest zatem subdyscypliną filozofii, jak, dajmy na to, filozofia kultury, biologii czy jeszcze czegoś innego. Jest raczej sposobem myślenia za pomocą techniki i o technice. Po Rekursywność i przygodność mogą sięgnąć badacze i badaczki, których interesuje myślenie w skali planetarnej w kontekście antropocenu. Książka problematyzuje również zagadnienia z zakresu teorii organizacji biologicznej po cybernetyce, być może zainteresuje informatyków i matematyków teoretycznych, choć nie wiem, ilu jest w Polsce informatyków, którzy czytają Naukę logiki Hegla. Obawiam się, że niewielu. Przeczucie podpowiada mi jednak, że takie połączenia będą coraz częstsze, zwłaszcza wśród młodszego pokolenia badaczy i badaczek, niekoniecznie związanych z akademią, opowiadających się na przykład za koniecznością stworzenia nowego internetu czy nowych mediów społecznościowych.
Kim jest autor omawianej książki? Jakie miejsce w jego twórczości zajmuje przetłumaczona i wydana książka?
Yuk Hui jest zdecydowanie najciekawszą postacią pośród młodego pokolenia filozofów i filozofek. Reinterpretuje dziedzictwo filozofii kontynentalnej i filozofii chińskej, opowiadając się za koniecznością zainagurowania ery filozofii posteuropejskiej w świecie, który jednakowoż uległ przekształceniu za sprawą europejskiej techniki. Rekursywność i przygodność to jego trzecia monografia. Określa ją jako traktat o cybernetyce. Wcześniej opublikował dwie prace: On the Existence of Digital Objects oraz The Question Concerning Technology in China. An Essay in Cosmotechnics. O tym, jak brzmi stawiane przez niego pytanie o technikę w Chinach i czym jest kosmotechnika, piszę trochę w posłowiu do Rekursywności, które można znaleźć w wolnym dostępie na stronie WUŚ. Ostatnia monografia Huia jest poświęcona związkom kosmotechniki i sztuki.
Cybernetyka miała swój czas w połowie XX wieku. Wtedy wiązano z nią największe nadzieje, ale też obawy. Dlaczego Yuk Hui powraca do cybernetyki?
Mówisz tutaj o tzw. cybernetyce pierwszego rzędu, kojarzonej najczęściej z wydaną w 1948 roku pracą Norberta Wienera Cybernetyka, czyli sterowanie i komunikacja w zwierzęciu i maszynie. Taka cybernetyka była również rozwijana w Polsce, a polski moment cybernetyczny to bynajmniej nie tylko Stanisław Lem. To również działalność Polskiego Towarzystwa Cybernetycznego i cybernetyka ekonomiczna Oskara Langego. Ale myślenie cybernetyczne, tzw. cybernetyka drugiego rzędu, to również prace Humberto Maturany i Francisco Vareli poświęcone samoorganizacji i autopoiesis. To Gregory Bateson i jego teoria alkoholizmu jako „cybernetyka siebie”. Korzenie cybernetyczne ma również koncepcja Gai Jamesa Lovelocka. Czy to nie pokazuje, że o tym, czym była i jak została przekształcona cybernetyka, tak naprawdę niewiele wiemy? Kognitywizm, który nie za bardzo lubi przyznawać się do swoich korzeni cybernetycznych, przez co popełnia te same co cybernetyka błędy, tej luki nie zapełnia. Cybernetyka, bardziej niż krótkotrwałym wydarzeniem w historii intelektualnej, była nową nauką o maszynach. Po pierwsze zerwała z mechanistycznym ujęciem świata, a po drugie – przedefiniowała relację między maszyną a organizmem. W kontekście antropocenu i Systemu Ziemi, którą geolog Peter Haff nazywa technosferą, zrozumienie tych różnic i przebiegających między nimi granic wydaje mi się ważne. Hui wznawia refleksję o cybernetyce nie po to, aby tak po prostu powrócić do cybernetyki. Chodzi raczej o to, aby zrozumieć znaczenie i granice cybernetyki w kontekście współczesnej wiedzy ekologicznej, aby ewentualnie przeorientować założenia cybernetyki w kontrze do mechanistycznego ujęcia świata, które – choć jest filozoficznym przeżytkiem – wciąż ma realny wpływ na to, jak rozumiemy technologię obliczeniową, jak opisujemy umysł i jak kształtujemy nasze relacje z technologiami.
Do czego odnosi się pojęcie rekursywności? Na czym polega jego paradoksalny, dialektyczny charakter?
Hui reintepretuje znaczenie tego pojęcia i wiąże je z wyłanianiem się pojęcia organiczności w filozofii. Daje do zrozumienia, że techniczność wyłania się z organiczności, ze stawania się przyrody, a nie z mechaniczności, z którą jest najczęściej łączona. Funkcja rekursji, o czym wie każdy matematyk lub informatyk, to funkcja, która wywołuje (powtarza) samą siebie. Działając w zapętleniu, powraca do samej siebie. Nie jest to jednak proste powtórzenie mechaniczne. Ruch powrotu do siebie jest po to, żeby się na nowo samookreślić. Jednocześnie jest to ruch otwarty na wszelkie przygodne (przypadkowe) zdarzenia, które napotyka na swojej drodze i których oddziaływanie powoduje, że nie do końca jest to powrót do tego samego. Właśnie ta przygodność decyduje o osobliwości powrotu. Paradoksalność jej ruchu dialektycznego to skomplikowane zagadnienie. Z grubsza chodzi o to, że za pomocą rekursywności da się opisać zarówno samoorganizację w sensie biologicznym, jak i zdolność do samopoznania i samookreślanie się ducha, o którym mowa w Heglowskiej dialektyce. Duch jest zdolny do samorefleksji, bo w ruchu powrotu do samego siebie potrafi dostrzec własne odbicie. Nie jest to jednak odbicie samego siebie, lecz innego siebie, zostało ono bowiem przekształcone przez przygodność. Wyjaśnijmy to inaczej: ty i ja jesteśmy bytami skończonymi, ale w tej skończoności możemy w nieskończoność się wytwarzać w takiej samorefleksji. Gilbert Simondon nazywał ten proces indywiduacją. Hui łączy Hegla z Simondonem, myślenie dialektyczne z myśleniem alagmatycznym, czyli takim, które próbuje uchwycić struktury przechodzące w działania i działania przechodzące w struktury. Z tego połączenia wychodzą ciekawe rzeczy. Informatyczka lub programista zapytają: No dobrze, ale jakie ma to przełożenie na działanie maszyn informatycznych? To wszystko kwestia wyobraźni, której kryzys, co wielu podkreśla, dzisiaj przeżywamy. Musimy sobie w istocie wyobrazić, jak działałyby współczesne technologie informatyczne, gdyby sposób ich projektowania bazował na innym systemie przekonań i był podporządkowany innym celom niż zautomatyzowanie wszystkich aspektów życia, ekstrakcja emocji zredukowanych do danych czy algorytmiczne sterowanie populacjami. Książka Huia do dobry punkt wyjścia do dogłębnego przemyślenia fundamentów teoretycznych informatyki z uwzględnieniem politycznych implikacji tej dyscypliny.
Z czego wynika dziś aktualność Heideggerowskiego pytania o technikę?
To pytanie jest aktualne, ponieważ filozofia, przynajmniej ta akademicka, nie ma przed sobą przyszłości w XXI wieku, jeśli nie będzie zapytywała o technikę. Przy czym nie sposób o nią zapytywać tak, jak czynił to Heidegger. Bo co proponuje w obliczu nowoczesnej techniki Heidegger? Dezercję. Nowoczesna technika, w odróżnieniu od greckiej technē, wciąż przekształca świat, ale nie wydobywa jego głębi. Dlatego Heidegger proponuje zawinięcie się w język, by patrzeć, jak się w nim odsłania nie/skrytość bytu. Trochę to wszystko upraszczam, ale nie sądzę, żeby język był tym, co nas uratuje z tego, co Heidegger skądinąd tak sugestywnie opisał jako Gestell (ze-staw), czyli technikę, która w europejskiej nowoczesności ulegała postępującej automatyzacji i stawała się technologią. Sądzę, że znaleźliśmy się w momencie, w którym należy formułować pytania o cele, jakim mają służyć dalszy rozwój technologii i jej zastosowania. Nie istnieje coś takiego, jak technologiczny determinizm. Wybory technologiczne są wyborami politycznymi. Warto zatem dociekać, kto ich dokonuje, gdzie i w jaki sposób się to odbywa oraz jakiemu typowi społeczeństwa one służą. Problemem nie jest dzisiaj automatyzująca się technika. Problemem jest to, że przekształcenia technologiczne pozostawiamy logice działania tzw. mechanizmów rynku, wyzbywając się tym samym możliwości antycypacji rujnujących efektów działania technologii, przez co wytracamy umiejętność myślenia przy ich udziale. Mówię tu już trochę bardziej Stieglerem, ale prawdą jest też to, że Hui prowadzi z nim nieustanny dialog, choć jego styl filozofowania jest ostrożniejszy, mniej aktywistyczny.
A dlaczego musimy – jak chce Yuk Hui – przenosić refleksję nad technicznością do innych rejonów świata, jak Chiny?
Ponieważ istota techniki nie ogranicza się do greckiej technē, z którą Heidegger ją utożsamił. Interwencja filozoficzna Huia jest polityczna w zakresie, w jakim pokazuje on, że fałszywe przekonanie o uniwersalności greckiej (europejskiej) technē jest przeszkodą blokującą wcielenie w życie jakiejkolwiek alternatywy technologicznej. Grecka koncepcja techniki nie jest powszechnym sposobem ujmowania kondycji technologicznej jako doli ogólnoludzkiej. Hui nam to uświadamia, a jednocześnie pokazuje, że trudno nam to dostrzec, bez względu na to, czy jesteśmy Europejczykami i Europejkami czy nie. Skąd ta trudność? Stąd, że realizacja europejskiej koncepcji techniki jako technologii objęła zasięgiem całą planetę, co oznacza, że wszyscy żyjemy wewnątrz tej samej planetarnej technologii, która tworzy coraz bardziej monolityczny i zamknięty system techniczny. Pojęcie kosmotechniki, które Hui proponuje, ma służyć przełamaniu tego monolitu i pofragmentowania systemu. Jeśli chcemy zmienić system – przekonuje nas Hui – musimy zmienić jego epistemologię i wyobrazić sobie, że system nie jest jeden. Planetarną technologię należy umiejscowić w lokalnym otoczeniu technogeograficznym i symbolicznym, wpisując ją jednocześnie w lokalne kosmologie tworzące zręby lokalnych technokultur. To z pewnością wyszukana propozycja. Jej zaletą jest jednak to, że otwiera nową drogę myślenia o systemie. Uwalnia również wyobraźnię technologiczną od uciskających ją struktur reżimu kapitalizmu cyfrowego. Jego przezwyciężenie wymaga teoretycznej pracy na pojęciach i systemach pojęciowych.
Dziękuję za rozmowę.