Rzecz jest filozoficznie doniosła. Chodzi wszak o pojęcie pustki kierujące nasze spojrzenie w stronę filozofii i teologii. Pustka, nie-miejsce, nie-byt to jedynie mniej lub bardziej udane próby nazwania tego, co w Timajosie Platon określa mianem chôry. Wokół tej kategorii powstała cała biblioteka poważnych interpretacji, z których największą moc oddziaływania miała chyba Derridiańska wykładnia zawarta w osobnym eseju filozofa (edycja polska w tłumaczeniu Marii Gołębiewskiej, Warszawa 1999). Trzeba przyznać, że Cezary Wąs dokonał tu trudnej sztuki: zdołał w niewielkich rozmiarów książce zinterpretować arcytrudną kategorię tak, iż czytelnik czuje, że uważnie się jej przygląda. To ważne, bo chôry nie da się „uchwycić”, nie da się „pojąć” w znaczeniu ‘pojmać, rozumowo okiełznać’. Jest ona bowiem „rodzajem kotła wrzących żywiołów”, „zbiornikiem mocy” (s. 100), nieustannym wyłanianiem się i znikaniem formy i znaczenia. Teraz otwiera się widok na teologię negatywną, problem nazwania/nienazwania Boga (patrz: Mistrz Eckhart, któremu nasz autor poświęca osobny rozdział). Ale chôrę Platon nazywa też kobietą, macicą, położną. Czym jest więc chôra? Nie można oprzeć się pokusie, by nie skojarzyć jej z primordialnymi siłami „Chaosu” czy „Tiamatu”, ale – wracając do Parku de la Villette – może lepiej doświadczyć chôry jako przestrzeni, w której cały czas krążymy wokół Niemożliwego.
Chodzi nie tylko o zadziwiające, jakby „niedokończone” budowle parkowe, które kojarzą się tyleż z dawną sztuką ogrodową, co sugerują krytykę klasycznych modeli racjonalnego, normatywnego pojmowania świata: wszak folie to również „szaleństwo”. Byłyby więc odpowiednikami psychiatrii humanistycznej (np. R.D. Lainga) jako alternatywy dla tradycyjnej psychiatrii nastawionej na farmakologiczne „przywracanie” normalności. Jak czytamy: owe dziwne „folies niewątpliwie destabilizują znaczenie […], ale czynią to bez agresji i nie prowadzą na poziom, gdzie zapis architektoniczny byłby czysto abstrakcyjny, bezużyteczny, pozbawiony aury estetycznej czy archaicznych hierarchii” (s. 30). Chodzi więc o to, by stworzyć przestrzeń – jak pięknie określa to autor – „uprzestrzennionej troski” (s. 107), w której „zwykłe przechodzenie się ścieżkami parku staje się początkiem przekraczania wszelkiego ustalania, możliwością wejścia do innych, jeszcze nieutrwalonych lokalizacji” (s. 31). Tak kreuje się przestrzeń interakcji między przechodniem a parkiem i wydarzeniami, które zagadkowe struktury parku prowokują. Tworzy się „scenariusz nowej wspólnoty, w której zawsze wrogi obcemu tuziemiec i każdorazowo zagrożony przez krajowca emigrant łączą się w poczuciu przypadkowości swych losów i zrozumienia dla wspólnego im obu źródłowego niezakorzenienia i nieumiejscowienia” (s. 66). Na tym polega polityczność zamierzenia Tschumiego dążącego do stworzenia „nowej koncepcji architektury, której polityczność oparta byłaby na kreowaniu przestrzeni swobodnej negocjacji między różnymi sferami ludzkiej działalności” (s. 57).
Cezary Wąs: Cień w ogrodzie Boga. Parc de la Villette w Paryżu w kontekście filozofii ‘chôry’, Złota seria Uniwersytetu Wrocławskiego, Wrocław 2021, ss. 196.