5 grudnia 2020 roku przypada 150. rocznica śmierci Alexandre’a Dumasa (ojca). Prawdopodobnie każdy z nas potrafi bez zastanowienia wymienić jego największe dzieła. Niezwykle płodny dramaturg i powieściopisarz, „ojciec” Atosa, Portosa, Aramisa i d’Artagnana, żył tak, jakby sam był bohaterem znakomitej powieści przygodowej. Mało kto jednak wie, że wnuk francuskiego arystokraty i czarnoskórej niewolnicy jest również autorem kilkudziesięciu baśni i pełnych wybornego humoru opowiadań fantastycznych. Nietypowe pisarskie oblicze Dumasa odkrywa przed nami prof. dr hab. Magdalena Wandzioch zajmująca się przez wiele lat prozą narracyjną w literaturze francuskiej XIX wieku.
Pani Profesor, losy Alexandre’a Dumasa mogłyby być materiałem na bestsellerową powieść...
Autor Hrabiego Monte Christo nazywany jest bardzo często Alexandrem Dumasem ojcem, w odróżnieniu od swego syna, również Alexandre’a i pisarza. Alexandre Dumas Davy de la Pailleterie posługiwał się, idąc w ślady swojego ojca, rodowym nazwiskiem babki – Cessette Dumas, czarnoskórej niewolnicy. Z nią jego dziadek, arystokrata francuski Antoine Davy de la Pailleterie, miał czworo dzieci, które zresztą sprzedał, zastrzegając sobie prawo wykupienia najstarszego syna. Tak się też stało. Gdy Antoine wracał do kraju po wzbogaceniu się w kolonii francuskiej, zabrał ze sobą najstarszego syna Alexandre’a. To on został ojcem autora Trzech muszkieterów. Pisarz urodził się w 1802 roku. Warto wiedzieć, że dwa miesiące przed jego narodzinami wydano we Francji dekret zabraniający ludziom „kolorowym”, jak wtedy mówiono, zawierać związki małżeńskie i mieć dzieci. Alexandre, syn Antoine’a, zdążył jednak wcześniej poślubić Francuzkę Marię Ludwikę Labouret, z którą miał dwie córki i syna. Niestety ojciec pisarza zmarł, gdy ten miał cztery lata, i od tego momentu wdowa z dziećmi żyła w wielkim niedostatku. Alexandre Dumas przez całe życie spotykał się z różnymi rasistowskimi komentarzami, specjalnie się tym jednak nie przejmował. Pozostawił po sobie ogromne dzieło, blisko trzysta tomów, w tym: sztuki teatralne, powieści, eseje, pamiętniki, wspomnienia z podróży, artykuły, a nawet jedną książkę kucharską.
Zapewne niewielu wie, że był również autorem baśni i opowiadań fantastycznych. Przyznam, że ta ciekawostka mnie zaskoczyła.
Myślę, że trudno się temu dziwić. Krótkie formy narracyjne zajmują stosunkowo niewiele miejsca w jego bogatej twórczości. Napisał nieco ponad dwadzieścia opowiadań fantastycznych i około pięćdziesięciu baśni. Zostały opublikowane w całości stosunkowo niedawno, dopiero w pierwszych latach naszego wieku.
Co wyróżnia Alexandre’a Dumasa – baśniopisarza?
Cechą charakterystyczną jego krótkich form literackich jest pomieszanie cech gatunkowych. Dodam od razu, że nie chodzi o nieprzestrzeganie czystości gatunkowej, tak charakterystyczne dla epoki romantyzmu, w której tworzył. To coś więcej. Był to świadomy i nowoczesny sposób traktowania tekstu literackiego. Baśnie i opowiadania fantastyczne Dumasa zapowiadały nową formę w literaturze francuskiej XX wieku – tak zwane opowiadania niezwykłe. Drugą cechą charakterystyczną są elementy humorystyczne. Sam pisarz był człowiekiem o ponadprzeciętnym poczuciu humoru, co z łatwością możemy dostrzec w jego tekstach. Patrząc przez pryzmat gatunku, o ile w baśniach taki ton jest stosunkowo rzadki, o tyle w opowiadaniach fantastycznych wydaje się po prostu niewskazany. Humor niszczy bowiem strach, jaki powinien odczuwać czytelnik podczas lektury. Najwyraźniej pisarz nie traktował nigdy opowiadań fantastycznych jako formy o określonych konwencjach. Nie stosował się do reguł, które narzucała proza fantastyczna.
W czym przejawiała się ta literacka nonszalancja?
Jeden ze zbiorów jego autorstwa nosi tytuł Baśnie dla dużych i małych dzieci (Contes pour les grands et les petits enfants). Typowym przykładem historii dla dużych dzieci, czyli dorosłych czytelników, jest baśń zatytułowana Gwiazdy komiwojażerki, dziś powiedzielibyśmy pewnie: gwiazdy akwizytorki (Les étoiles commis voyageurs). Pewnego dnia Zeus wpadł na śmieszny zdaniem Neptuna pomysł uszczęśliwienia człowieka. Wysłał więc siedem gwiazd z towarami, o które ludzie najczęściej proszą, a zatem z inteligencją, cnotą, zdrowiem, honorem, długim życiem, przyjemnością i pieniądzem. Wyprawie gwiazd na Ziemię towarzyszył śmiech rzymskiego boga mórz. Okazało się, że ludzie, w szczególności członkowie Akademii Francuskiej, nie chcieli inteligencji, ponieważ uważali, że posiadają jej aż nadto. Przed cnotą broniły się kobiety, obawiając się, że jeszcze trudniej będzie im zdobyć mężów. Zdrowie wydało się niebezpieczne lekarzom i grabarzom, przestraszyli się utraty pracy. Honor nie wzbudził żadnego zainteresowania, ludzie woleliby honory. Gwiazda zaopatrzona w towar długiego życia nie podzieliła się swym dobrem, uznając, że śmiertelnicy odrzucający inteligencję, cnotę i zdrowie nie są godni jej daru. Ogólne zainteresowanie wzbudziły przyjemności. Wszyscy rzucili się, aby je zdobyć. Doszło do bijatyki i kłótni, w wyniku czego dary się pomieszały i nikt z nich nie skorzystał. Największym powodzeniem cieszyły się pieniądze. Milionerzy rzucili się na gwiazdę i o mało jej nie uśmiercili, zostawiając nieprzytomną w rowie. Zeus, słuchając później szczegółowego sprawozdania z wyprawy, musiał przyznać się do błędu.
Czego w tych utworach jest więcej? Grozy czy może jednak humoru?
Wydaje się, że jedno równoważy się z drugim. Jest takie opowiadanie fantastyczne zatytułowane Historia nieboszczyka opowiedziana przez niego samego (Histoire d’un mort racontée par lui-même). Pojawił się w niej dobroduszny szatan, który wskrzesił umarłego, aby ten mógł pójść na bal organizowany przez ukochaną. Szatan okazywał wyraźną troskę. Radził nieboszczykowi zawiniętemu w całun, aby ten lepiej się owinął, ponieważ noce są chłodne i łatwo się przeziębić. Potem zabrał go do domu, by mógł się przebrać. Wszak nie był to bal maskowy. Nieboszczyk szykował się więc do wyjścia, a szatan pogrążył się w lekturze żywotów świętych, którą uznał zresztą za całkiem nudną i usypiającą. Życzliwy ludziom szatan występuje także w opowiadaniu pt. Krawiec z Catanzaro (Le tailleur de Catanzaro). Tytułowy bohater, nie mogąc ścierpieć swej żony, wyraził pobożne życzenie, aby ją diabli wzięli. Pojawił się więc diabeł i porwał nieszczęsną kobietę, czemu towarzyszyły błyskawice rozdzierające niebo, hałas i okropny zapach siarki. Od tego momentu krawiec stał się najszczęśliwszym człowiekiem na świecie i co rano i wieczór modlił się za swojego dobroczyńcę. Humorystyczne zakończenie nie pozwala nam rozstrzygnąć jednoznacznie, czy mamy do czynienia z baśnią, czy raczej z opowiadaniem fantastycznym.
Jakie inne fantastyczne postaci Alexandre Dumas uczynił bohaterami swoich nietypowych utworów?
W jego opowiadaniach wszelkie istoty, które są na ogół uważane za niebezpieczne dla ludzi, takie jak upiory, zjawy, duchy czy wampiry, okazują się często usłużne człowiekowi. Jednym z nich jest duch w narracji o dosyć enigmatycznym tytule Kot, odźwierny i szkielet (Le chat, l’huissier et le squelette). Jest to historia sędziego, który skazał bandytę na karę śmierci. Ten poprzysiągł zemstę. Po pewnym czasie w domu sędziego pojawił się dziwny kot, niewidoczny dla innych domowników. Następnie miejsce kota zajął odźwierny, znów widziany tylko przez sędziego, idealny służący dbający o wygody chlebodawcy. Ostatecznie odźwierny zamienił się w szkielet, który śledził każdy ruch naszego bohatera, czym doprowadził go do szaleństwa i śmierci. Tym razem tragiczne zakończenie wskazuje, że mamy do czynienia z opowiadaniem fantastycznym. Ciekawym przykładem narracji jest również zbiór opowiadań pod zaskakującym tytułem Tysiąc i jeden upiorów. Od razu, słusznie zresztą, kojarzymy go ze słynną Księgą tysiąca i jednej nocy. Alexandre Dumas uczynił swój tytuł prześmiewczym. W opowiadaniu fantastycznym jeden upiór czy też duch może wzbudzić grozę. Jeśli jest ich tysiąc i jeszcze jeden... cóż, groza ustępuje miejsca komizmowi. Wspomniany zbiór składa się z siedmiu opowiadań. Bohaterką jednego z nich jest polska arystokratka Jadwiga o eterycznej urodzie i trupio bladym licu. Dama owa przyciągała uwagę nie tylko niezwykłą bladością cery, lecz również nietypowym zachowaniem przy stole. Podczas gdy goście raczyli się wybornymi daniami i winem, młoda kobieta zjadała zaledwie kilka okruszków chleba i popijała je wodą. Okazało się, że piękna Polka była ofiarą wampira. Po śmierci ojca znalazła schronienie w Mołdawii w zamku dwóch braci rywalizujących o jej względy. Jeden z nich, prawdziwy czarny charakter, po samobójczej śmierci powrócił jako wampir i przez wiele nocy pił krew nieszczęsnej Jadwigi, a ona bladła i słabła. Drugi brat wyzwał wampira na pojedynek, w wyniku którego poniósł śmierć. Zdążył jednak zdradzić kobiecie sekret, jak pozbyć się prześladowcy. Jadwiga przyłożyła do swojej rany na szyi ziemię nasączoną krwią zabitego i dzięki temu raz na zawsze pozbyła się niepożądanych nocnych wizyt mrocznego brata. Muszę przyznać, że polska arystokratka miała sporo szczęścia. Gdyby Alexandre Dumas przestrzegał reguł gatunku, konsekwencje spotkania z wampirem byłyby dla niej o wiele straszliwsze. Oprócz ogólnego osłabienia popadłaby zapewne w depresję, miałaby myśli samobójcze i… zostałaby wampirzycą.
Które z tych opowiadań budzi szczególną sympatię Pani Profesor?
To trudne pytanie. Jest takie opowiadanie fantastyczne zatytułowane Zamek w Eppstein (Le château d’Eppstein). Główna bohaterka hrabina Albine umarła w wigilię Bożego Narodzenia podczas porodu. Przed śmiercią czarodziej Merlin, który zresztą nie powinien występować w tego typu narracjach, obiecał jej, że będzie mogła zawsze czuwać nad swoim synem. Ona potem rzeczywiście kilkukrotnie powraca jako zjawa – za pierwszym razem po to, aby utulić swojego płaczącego synka porzuconego przez piastunkę. Po raz drugi przybyła, gdy on miał już 15 lat i potrzebował obrony przed niesprawiedliwością ze strony ojca. Hrabina uprzedziła wówczas swojego męża, że jeśli jeszcze raz będzie musiała się pojawić, zostanie on ukarany. Tak też się stało. Po trzecim powrocie służba odnalazła ciało hrabiego Maksymiliana uduszonego złotym łańcuszkiem należącym do hrabiny Albine. Łańcuszek ów to tak zwany przedmiot dowód, który w opowiadaniach fantastycznych jest elementem potwierdzającym obecność mściwej zjawy. Interesująca wydała mi się struktura przestrzenna tego utworu nosząca znamiona teatralności. Po raz pierwszy hrabina pojawiła się w najwyższej części zamku, następnie w jego środkowych komnatach, aby na końcu porzucić ciało męża w podziemiach posiadłości. Jest to przykład wertykalnego, symbolicznego przejścia od postaci szlachetnych do czyniących zło. Poza tym budzi we mnie jakiś rodzaj sympatii duch hrabiny Albine – matki opiekunki chroniącej syna nawet z zaświatów. Zamiast trwogi odczuwam czułość.
Domyślam się, że Alexandre Dumas znał literaturę i inspirował się innymi historiami...
Niektóre z tych zapożyczeń dziś nazwalibyśmy plagiatem. Ciekawym przykładem jest opowiadanie fantastyczne zatytułowane Piotr i jego gęś (Pierre et son oie), mocno inspirowane baśnią Charles’a Perraulta pt. Śmieszne życzenia (Les souhaits ridicules). Alexandre Dumas uznał najwyraźniej, że można tę znaną historię uczynić doskonalszą. Zwykł zresztą mawiać, że skoro sam Pan Bóg popełnił plagiat, stwarzając człowieka na swój obraz i podobieństwo, to jemu również wolno naśladować utwory swoich kolegów po piórze. W oryginalnej baśni występuje ubogi wieśniak, który ma tylko trzy życzenia. Najpierw poprosił o kaszankę. Żona, usłyszawszy o jego wyborze, zaczęła robić mu wyrzuty. Wieśniak wyraził więc drugie życzenie, na skutek którego kaszanka przyczepiła się do nosa kobiety. Trzecia prośba była naturalną konsekwencją drugiej. Bohater zapragnął, aby żona pozbyła się owej wątpliwej ozdoby. Sytuacja biednego człowieka nie zmieniła się, pomimo aż trzech spełnionych życzeń. Alexandre Dumas poszedł o krok dalej. Tytułowy Piotr miał starą gęś, która okazała się wróżką. Zwierzę obiecało głupiemu i leniwemu panu spełnić aż piętnaście życzeń. Piotr wymieniał więc kolejne życzenia, jedno po drugim, bez zastanowienia, nierozsądnie. Pięciokrotnie chciał być zwierzęciem, czterokrotnie pragnął zdobyć bogactwo i zajmować wysoką pozycję w hierarchii społecznej, wybierał dziwne miejsca zamieszkania, to bezludną wyspę, to szczyt jabłoni. Ostatecznie wróżka gęś musiała ratować Piotra z opresji. Piotr stracił głowę, a Dumas – wątek i z właściwą sobie niedbałością przedstawił ostatecznie realizację jedenastu z piętnastu życzeń. O czterech najwyraźniej zapomniał. Nic w tym dziwnego – pisał dużo, szybko i dosyć niestarannie.
Jaki był jego stosunek do własnej twórczości?
Pisarz martwił się o swoją spuściznę, o to, co stanie się z jego dziełami. Nie przypuszczał zapewne, że będzie jednym z najbardziej znanych pisarzy francuskich na świecie. Jego powieści zostały przetłumaczone na kilkadziesiąt języków, a dwa najznakomitsze dzieła, czyli Trzej muszkieterowie oraz Hrabia Monte Christo (Le comte de Monte-Cristo), zostały wydane nakładem najbardziej prestiżowego francuskiego wydawnictwa Pléiade. Zapewne też nie spodziewał się, że w Paryżu staną trzy pomniki – jeden poświęcony jemu, drugi – jego synowi, a trzeci – ojcu, napoleońskiemu generałowi. Ten ostatni został zresztą zniszczony przez hitlerowców, a w jego miejscu w 2009 roku zostały zainstalowane – symboliczne – rozerwane niewolnicze kajdany. Największym zaszczytem było przeniesienie prochów pisarza w dwusetną rocznicę jego urodzin, w 2002 roku, do paryskiego Panteonu, na którego fasadzie wyryto napis: Aux grands hommes, la patrie reconnaissante (Wielkim ludziom – wdzięczna ojczyzna).
Dziękuję za rozmowę.