Przez okno

Przez ponad czterdzieści (a jednak!) dni kwarantanny ‘20 ważnym miejscem w przestrzeni domowej stało się okno. Nieważne: małe, spore lub będące przezroczystą ścianą. Otwór w ścianie, dziś wypełniony szybą, ma wiele form: lukarna, wole oko, świetlik, nadświetle, portfenetr. Dodajmy witrynę sklepową i neosemantyzm: witrynę internetową.

Pierwotnie umożliwiało dostęp światła do wnętrza, dawało mieszkańcom ochronę przed nieprzyjaznym światem. Było symbolem prestiżu, ozdobą – dzięki kształtom, kunsztownym ramom, wypełniającym je witrażom, które dostarczają doznań wizualnych za sprawą gry światła wpuszczanego do wewnątrz. Trudno oprzeć się wyrafinowaniu witraży Louisa Comforta Tiffany’ego, mistycznemu pięknu witraży paryskiej katedry Notre Dame czy zabrzańskiego kościoła św. Józefa.

W czasie zamknięcia w domach przed groźnym wirusem okno stało się medium kontaktu ze światem zewnętrznym, a otwarcie skrzydła okiennego dawało namiastkę wyjścia poza cztery ściany.

Kiedy nie pracowaliśmy w domu, staliśmy przy oknie, patrzyliśmy przez okno, widzieliśmy nadchodzącą wiosnę w oknie, z zazdrością i nostalgią spoglądaliśmy na to, co za oknem. Spragnieni wyjścia, chodziliśmy od okna do okna.

Nikt nie zaglądał nam w okna, bo ulice były puste, wyludnione.

Przypominam sobie niepokojący fotograficzny portret Marcela Duchampa przy oknie wykonany przez Victora Obstaza (1953). Dzięki możliwościom kreowania świata przez fotografa buntowniczy artysta kieruje wzrok jednocześnie na zewnątrz i do wewnątrz. Sam Duchamps jest autorem dzieła pod uruchamiającym różne skojarzenia tytułem Fresh Widow. W tym oknie – francuskim, z niebieskimi ramami – jest czarna nicość. Bo zostaje zanegowana przejrzystość tafli szkła, obligatoryjnego elementu okna w niektórych kulturach. Szyba w oknie staje się murem, którego wzrok patrzącego nie jest w stanie przeniknąć. Skoro to, do czego jesteśmy przyzwyczajeni – widok na świat zewnętrzny – jest uniemożliwione, widz kieruje wzrok na samo okno i widzi okno, nic więcej.

W XV wieku Leon Battista Alberti stworzył metaforę malarstwa jako okna otwartego na świat, przez które można oglądać historię. To ona na wiele wieków ukształtowała pojmowanie tej sztuki. Od renesansu okno stało się też motywem malarskim, który przyciągał największych mistrzów: Dürera, Friedricha, Moneta, Magritte’a… W obrazach „okiennych” uwagę przyciąga ten, kto patrzy przez nie, i to, co widzi. Człowiek w/przy oknie jest zawieszony między znanym, oswojonym wnętrzem a światem zewnętrznym, czyli obcym. Widok z okna skłania do medytacji, wyraża lub budzi obawy, pragnienia. O czym myślą postaci z pastiszów Jarka Kubickiego z cyklu Twarze kwarantanny (2020), w których artysta zmienił portretom starych mistrzów kontekst: osamotnione postaci umieścił za szybami okien tworzących ramę obrazu?