Niemal codziennie na ekranach telewizorów lub monitorów komputerów pojawiają się drastyczne obrazy kataklizmów, wojen, katastrof… Czy oglądając dramatyczne zmagania o życie, oswajamy się z zagrożeniami i potrafimy przewidzieć własną reakcję w zderzeniu z realnym niebezpieczeństwem? Jakie predyspozycje i cechy decydują o umiejętności radzenia sobie w krytycznym położeniu, w sytuacjach skrajnych i ekstremalnych?
Zagadnienia te nurtują przede wszystkim praktyków, służby ratownicze i mundurowe, pozostają także w kręgu zainteresowań badawczych m.in. psychologów, fizjologów, biologów czy lekarzy. Brakuje jednak zespołów interdyscyplinarnych skupionych wyłącznie na badaniach zachowań w sytuacjach skrajnych i ekstremalnych. Temat mimo ogromnej popularności nadal jest niszowy.
Dr Agnieszka Skorupa, adiunkt w Zakładzie Psychologii Ogólnej na Wydziale Pedagogiki i Psychologii UŚ, specjalizuje się w zakresie psychologii różnic indywidualnych. Przedmiot ten stawia pytania, w jakim stopniu geny, a w jakim środowisko wpływają na nasze zachowanie oraz na ile nasze biologicznie zdeterminowane cechy są adaptacyjne i czy mogą ulegać modyfikacji na skutek różnych wydarzeń życiowych. Dla psychologów to wiedza bazowa, dla młodej psycholożki fundament, na którym buduje swoją pracę badawczą z psychologii przetrwania – jak sama określa krąg swoich zainteresowań, nie tylko naukowych.
– Przez lata zajmowałam się survivalem – opowiada dr A. Skorupa – jeździłam na obozy przetrwania, byłam instruktorem, prowadziłam grupy młodzieży, dużo podróżowałam, nawiązałam wiele kontaktów z ludźmi, którzy stali się inspiracją mojej pracy badawczej.
Świadectwem obszernych i różnorodnych zainteresowań są referaty wygłaszane na międzynarodowych konferencjach i liczne artykuły naukowe, których tematyka najlepiej oddaje obszary zainteresowań. Oscylują one między psychologią turystyki, psychologią sportu ze szczególnym uwzględnieniem badań wspinaczy i zachowań człowieka wobec gór, a także szeroko rozumianą psychologią zdrowia i jakości życia połączoną z rozwojem zrównoważonym.
Efektem kontaktów ze środowiskiem miłośników survivalu był niezwykle oryginalny temat pracy magisterskiej poświęconej poszukiwaniom znamion syndromu Piotrusia Pana u wspinaczy wysokogórskich. Autorka starała się odpowiedzieć na pytanie, na ile angażowanie się w alpinizm jest wyrazem eskapizmu i nosi znamiona ucieczki przed codziennością i czy pasja ta jest efektem pewnego rodzaju niedojrzałości, egocentryzmu, czy też jest drogą do samorealizacji, podobną do każdej innej. Syndrom Piotrusia Pana w wynikach badań nie znalazł potwierdzenia, choć znamienne było występowanie poszczególnych jego elementów. Dziś z perspektywy doświadczeń zawodowych pani adiunkt dostrzega wiele pułapek w prowadzonych przed laty badaniach. Np. w grupie wspinaczy wysokogórskich, którzy zgodzili się na współpracę, znaleźli się prawdopodobnie ludzie bardziej prospołeczni, kooperatywni, zorientowani na relacje.
– Nie udało mi się uchwycić całego spektrum, czyli ludzi nastawionych typowo eskapistycznie, na siebie, na realizację przede wszystkim własnego ja, ponieważ najczęściej tego typu ludzie nie chcą uczestniczyć w badaniach. Zaproponowany konstrukt był ponadto trudny do zoperacjonalizowania. Błąd młodego badacza – surowo osądza swoją pracę psycholożka. Przyznaje jednak, że koncepcja była interesująca.
Zdaniem dr A. Skorupy kształt jej pracy naukowej nie był dziełem przypadku, ale następstwem wszystkiego, czym zajmowała się w różnych sferach swojego życia. Gdyby nie wcześniejsza znajomość z Jankiem Melą, pierwszym niepełnosprawnym podróżnikiem, najmłodszym w historii zdobywcą biegunów północnego i południowego, może nie poszłaby do Oka Miasta na spotkanie zorganizowane w ramach Śląskiej Kawiarni Naukowej i nie miałaby możliwości porozmawiać z wybitnym glacjologiem profesorem Jackiem Janią. Zachęcona znakomitą atmosferą studentka ostatniego roku psychologii zapytała wówczas badacza lodowców, czy polarnikom nie przydałyby się badania psychologiczne. Tak rozpoczął się kolejny rozdział życia naukowego. Życzliwość i otwartość profesora sprawiły, że temat przewodu doktorskiego był niemal gotowy i – jak się okazało – nie tylko potrzebny, ale po raz kolejny – niszowy.
Pierwsze badania psychologiczne polarników prowadził na przełomie lat 70. i 80. ubiegłego wieku ceniony psycholog prof. Jan Terelak z Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie. Przez 30 następnych lat nikt w Polsce nie podjął tego tematu, pierwsza była dr A. Skorupa, która w 2013 roku wyruszyła na Spitsbergen.
– Ze zrozumiałych względów moje badania miały zupełnie inny charakter niż te prowadzone przez prof. J. Terelaka, który spędził rok na biegunie południowym, prowadząc prace badawcze w polskiej stacji arktycznej, jednocześnie uczestnicząc samodzielnie w wyprawie polarnej. Ja skupiłam się przede wszystkim na badaniach zdalnych, celowo nie chciałam stawać się członkiem grupy. W psychologii polarnej badającej zachowania człowieka w sytuacjach ekstremalnych rodzi się wiele wyzwań natury technicznej i organizacyjnej. Prof. J. Terelak np. celowo tworzył sytuacje eksperymentalne, które pozwalały na badania reakcji w symulowanych warunkach, ja skupiałam się na analizie zachowania w warunkach zastanych – wyjaśnia psycholożka.
Prof. J. Jania skontaktował młodą badaczkę z geografem prof. Piotrem Głowackim z Instytutu Geofizyki PAN, który przez lata nadzorował funkcjonowanie Polskiej Stacji Polarnej Hornsund. Sieć kontaktów zaczęła się rozrastać, co znacznie ułatwiło dotarcie do środowiska, a aspekt ten jest niezwykle istotny, ponieważ z psychologią i badaniami psychologicznymi związanych jest wiele stereotypowych wyobrażeń, które mogą stanowić początkową barierę w nawiązywaniu kontaktu z osobami badanymi. Pierwsze spotkanie i rozmowa z polarnikami odbyły się przed wyprawą, później co miesiąc wypełniali oni wysyłane drogą elektroniczną kwestionariusze, co pozwoliło na wychwycenie fluktuacji zachowań wynikających ze zmiany środowiska. Niezwykle cenna była możliwość pobytu pod koniec ekspedycji w stacji polarnej i prowadzenia jednego z etapów badań na miejscu w Hornsundzie.
Efektami badań interesują się przede wszystkim ci, którzy zajmują się rekrutacją do miejsc, gdzie człowiek pracuje w skrajnych warunkach środowiskowych. Pytania, czy jesteśmy w stanie zrekrutować ludzi o jakiś pożądanych cechach, czy istnieje pakiet cech, który predestynuje ludzi do pracy w danych warunkach, nie znalazły potwierdzenia w wynikach badań.
– Większe znaczenie niż konkretny układ cech osobowości czy temperamentu zdaje się mieć zdolność elastycznej adaptacji – wyjaśnia dr A. Skorupa. – Poza tym zachowanie polarników wydaje się mocno determinowane sytuacyjnie. Cechy typowe na przykład dla introwertyka czy skrajnego choleryka pozwalają jedynie przewidzieć pewną charakterystyczną formę reagowania na dane sytuacje, ale nie gwarantują adaptacji ani też jej nie wykluczają. Cechy jako kryterium podczas rekrutacji okazują się najmniej przydatne.
Efektem badań była praca doktorska pt.: Wyznaczniki efektywnego funkcjonowania jednostki w grupie w warunkach polarnych. Cenne okazały się także wnioski: sugestia uruchomienia programu monitoringu psychologicznego prowadzonego w sposób ciągły w stacji na Spitsbergenie, włączenie wyników polskich polarników do ogólnoświatowych badań z zakresu psychologii polarnej, a co za tym idzie prowadzenie międzynarodowych porównań, a także wskazówki co do prowadzenia szkoleń przedekspedycyjnych. Propozycja ta spotkała się z życzliwością i otwarciem Włodzimierza Sielskiego, kierownika Polskiej Stacji Polarnej Hornsund, z inicjatywy którego od ubiegłego roku psychologia została wprowadzona m.in. jako temat szkoleń przedwyprawowych.
Wydarzenia na Nanga Parbat, gdzie pozostał himalaista Tomasz Mackiewicz, i dramatyczną decyzję polskich wspinaczy o zaniechaniu ataku na K2, które przykuły uwagę niemal całej Polski, dr Agnieszka Skorupa komentuje wspomnieniem sprzed lat, kiedy uczestniczyła w Dniach Lajtowych, cyklicznym spotkaniu członków i sympatyków Polskiego Klubu Alpejskiego:
– Jednym ze znakomitych gości był Kurt Diemberger, austriacki alpinista, pionier himalaizmu, który pod koniec lat 50. ubiegłego wieku zdobył dwa dziewicze ośmiotysięczniki: Broad Peak i Dhaulagiri. Miałam przyjemność tłumaczyć jego wypowiedzi. Jedną zapamiętałam szczególnie. Opowiadając o dramatycznym przebiegu górskiej tragedii, w której uczestniczył, nie ukrywał oburzenia, przypominając, jak dotkliwe i krzywdzące były ówczesne medialne komentarze, na które miał tylko jedną odpowiedź: „Was tam nie było, siedzieliście w ciepłych mieszkaniach i oceniacie z perspektywy miękkiego fotela, jak zachowują się ludzie w tamtych warunkach. To jest zupełnie nieprzystające”. W ustach doświadczonego wspinacza te słowa nabrały szczególnego znaczenia. Uciekam więc od takich sądów – konkluduje badaczka. – Nie znamy żadnych faktów, aby podważać decyzje Denisa Urubki czy kierownika wyprawy Krzysztofa Wielickiego. Szanuję umiejętność podjęcia decyzji o zaprzestaniu atakowania szczytu. Wiele bowiem tragedii górskich spowodowanych jest brakiem właściwej decyzji podjętej w odpowiednim momencie i zignorowaniem czynników obiektywnych.
Materiał zgromadzony do pracy doktorskiej badaczka traktuje jako punkt wyjścia dalszych dociekań naukowych, rozpoczęła m.in. pracę nad książką dotyczącą psychologii przetrwania, kompendium psychologii zachowań człowieka w sytuacjach ekstremalnych. Na co dzień zajmuje się również popularyzacją i dydaktyką psychologii, czego efektem jest współtworzony z mgr. Michałem Brolem z Zakładu Psychologii Pracy i Organizacji Instytutu Psychologii UŚ projekt „Psychologicznej Pracy z Filmem”. Od 2014 roku w ramach Projektu Bohaterskiej Wyobraźni (Heroic Imagination Project, HIP) współpracuje również z wybitnym psychologiem społecznym prof. Philipem Zimbardo. Udział w projekcie stanowi doskonałą okazję do połączenia pozornie skrajnych zainteresowań: psychologii survivalu i dydaktyki psychologii. Dzięki HIP dr Agnieszka Skorupa ma możliwość aktywizowania dzieci i młodzieży, uczenia ich niepozostawania biernymi obserwatorami oraz wykształcania w sobie nastawienia rozwojowego.