Reportaż podróżniczy to jeden z najambitniejszych gatunków dziennikarskich. Wymaga rzetelności, umiejętności selekcji materiału, ale również zacięcia literackiego, aby nie nużył czytelnika. Sztuką tworzenia tego trudnego gatunku oraz innymi aspektami związanymi z podróżowaniem, zajmowano się podczas festiwalu, który odbywał się od 4 do 6 marca w Katowicach. Jego patronem był najwybitniejszy polski reportażysta-podróżnik – Ryszard Kapuściński. Imprezę zorganizowało Stowarzyszenie Działań Nietypowych „Szatnia” oraz Międzywydziałowe Stowarzyszenie Dziennikarzy „Mosty”. Pierwszy dzień „Kapu!ery” to przede wszystkim projekcja w kinie „Helios” filmu „W górę Jangcy” w reżyserii Yung Changa – Kanadyjczyka chińskiego pochodzenia. Jest to dokumentalny zapis podróży do kraju przodków. Reżyser odbył ją wraz ze swoim dziadkiem. Okazuje się, że to co zastają, nie przypomina obrazów, które senior rodu przechowywał w pamięci. Budowa Tamy Trzech Przełomów na rzece Jangcy zmieniła przyrzeczne tereny nie do poznania. Właściciele statków wycieczkowych zbijają fortunę, gdyż zagraniczni turyści, jak również zamożni Chińczycy, chcą zobaczyć na własne oczy przemiany zachodzące w Państwie Środka. W wątek podróży wplecione są losy dwojga młody ludzi pochodzących z różnych środowisk, którzy spotykają się na jednym ze statków wycieczkowych, gdzie podejmują pracę. Film „W górę Jangcy” to przede wszystkim piękne krajobrazy, ludzkie historie, a w tle można zauważyć całą ideologiczną otoczkę towarzyszącą budowie tamy i potęgę chińskiego narodu.
Po filmowych emocjach w klubie festiwalowym, w który na trzy dni przerodziła się kawiarnia „Akant”, zagrał zespół „Strasna Zaba”. Artyści grają muzykę określaną jako poezja śpiewana. Posiłkują się wierszami Jalu Kurka, Emila Zegadłowicza, K.I. Gałczyńskiego, ale w repertuarze mają również kilka własnych tekstów. W czwartek w auli im. Kazimierza Lepszego od rana rozpoczął się cykl wykładów. Najpierw członkowie „Mostów” zaprezentowali przygotowane przez siebie referaty. Następnie głos zabrała dr Beata Nowacka z Wydziału Filologicznego UŚ, która w wystąpieniu zatytułowanym „Twarze Ryszarda Kapuścińskiego” starała się przybliżyć twórczość wybitnego reportażysty. Kolejnym mówcą był gość specjalny z Ukrainy – Mykola Riabczuk. Poeta, eseista, krytyk literacki i tłumacz literatury polskiej miał mówić o reportażach Ryszarda Kapuścińskiego na tle przemian ustrojowych Ukrainy. Okazało się, że w swoim wykładzie znalazł też miejsce na kilka anegdot związanych z opozycyjną przeszłością reportera. W czwartek przeprowadzono również panel dyskusyjny poświęcony karierze reportażu. Przy mikrofonach w auli im. Kazimierza Lepszego zasiedli: dr Marta Cuber, dr Dariusz Nowacki i Mykola Riabczuk. Dyskusję moderowała Monika Glosowitz. Po burzliwej debacie, wszyscy doszli do wniosku, że opinia, iż reportaż traci swoją pozycję w prasie i jest go coraz mniej – jest przesadzona. Reportażyści mają dużą przewagę nad literatami, ponieważ swoimi tekstami mogą zdecydowanie silniej oddziaływać na społeczeństwo, przede wszystkim dzięki temu, że opisują prawdziwe wydarzenia. Następnie „Kapu!era” „powędrowała” do kawiarni „Akant”, gdzie odbył się pokaz slajdów. Zapoczątkowały go zdjęcia z podróży do Mongolii i nad Bajkał, następnie Joanna i Artur Morawcowie ze Śląskiego Stowarzyszenia Podróżniczego „Geruda” opowiadali o swoich wyprawach do Afryki, prezentując mnóstwo zdjęć. Dużym sukcesem organizatorów było włączenie do programu Kapu!ery kolejnej odsłony Śląskiej Kawiarni Naukowej w Rondzie Sztuki. Zaproszeni prof. Andrzej Bieńkowski, Robert Makłowicz i Marcin Jamkowski, opowiadali o swoich podróżniczych doświadczeniach. Warto również wspomnieć o warsztatach reportażowych przeprowadzonych przez dziennikarkę „Gazety Wyborczej” – Małgorzatę Goślińską. Uczestnicy pracowali nad tematem „Kobieta w Lędzinach”, przez dwa tygodnie zbierali materiały, z których miał powstać artykuł. Ten eksperyment wykazał, że kilkanaście osób nie jest w stanie w ciągu trzech godzin napisać reportażu, mimo ogromu zebranego materiału. Piątek był zwieńczeniem festiwalu. W auli Kazimierza Lepszego odbył się seans filmu „Wszystko za życie” w reżyserii Seana Penna. Jest to historia młodego człowieka, który porzuca swoje dotychczasowe życie i wyrusza na Alaskę, imając się po drodze wszelakich zajęć, w końcu ginie z wycieńczenia, odcięty od świata. Film porusza do głębi. „Kapu!erę” zakończyło ciekawe spotkanie z Witoldem Beresiem, autorem książki „Kapuściński: Nie ogarniam świata”, którą napisał wspólnie z Krzysztofem Burnetko. W kameralnym gronie Witold Bereś podzielił się swoimi wspomnieniami związanymi z Kapuścińskim, jakim człowiekiem był prywatnie, opowiadał o jego dwóch twarzach: uprzejmego reportażysty i srogiej głowy rodziny.