Nagroda wydawców książek

Dr Dariusz Nowacki. Fot. Elżbieta LemppPowołane przez Polskie Towarzystwo Wydawców Książek i zasłużoną Bibliotekę Raczyńskich jury V konkursu literackiego przyznało w czerwcu br. w kategorii eseju nagrodę Dariuszowi Nowackiemu, adiunktowi Zakładu Krytyki Literackiej Uniwersytetu Śląskiego. Nagrodzono jego książkę o współczesnej polskiej prozie Zawód: czytelnik (Kraków 1999 r.). Laur przyznano - cytuję z uzasadnienia werdyktu jury - "za odnowienie dyskursu krytycznoliterackiego, za niezależność sądu, za ryzyko mówienia własnym głosem, za przyjemność współuczestnictwa w akcie lektury, za zdrowy rozsądek, za życzliwość wobec pisarzy i sympatię dla czytelnika."
Impreza posiada wielce szanowną tradycję, lecz miała "przerwy w życiorysie". Jest kontynuacją konkursów, których laureatami byli m. in. Maria Dąbrowska, Jarosław Iwaszkiewicz, Jan Lechoń, Kazimierz Wierzyński i w 1957 r. - Marek Hłasko. To znakomite towarzystwo i ogólnopolskie laury są dobrą okazją, aby przybliżyć sylwetkę autora, naszego adiunkta i kolegi.
Nagrodzono osobę wyjątkową. Pochodzący z Bydgoszczy Dariusz Nowacki już jako student śląskiej polonistyki objawił nieprzeciętne zainteresowanie literaturą, i np. z przyjaciółmi z roku założył i redagował znane dziś pismo kulturalne "FA-art.", później także kwartalnik "Opcje". Naturalną konsekwencją tych pasji stały się studia doktoranckie, pod kierunkiem prof. Krzysztofa Kłosińskiego, zakończone odkrywczą dysertacją o Jerzym Andrzejewskim. Obecnie rozprawa jest w druku w Wydawnictwie Uniwersytetu Śląskiego.
okladka ksiazki Dr Dariusz Nowacki zawsze wykazywał się niebywałą aktywnością połączoną z dużym talentem i pracowitością. Jeszcze przed obroną doktoratu był autorem stojących na wysokim poziomie ok. 200 publikacji ! Dr Nowacki nadal utrzymuje te kondycję. Będąc doskonałym nauczycielem akademickim i spolegliwym opiekunem studentów nade wszystko opiekuje się książkowymi nowościami i debiutami. Między porywającymi zajęciami na uczelni przemierza wzdłuż i wszerz Polskę i ościenne kraje promując, zagajając, nagradzając i krytykując wszystko, co się jeszcze rusza w literaturze. Ponieważ po przełomach ustrojowych i na granicy stuleci sztuka ta złapała jakby drugi oddech, zasilona nowymi rocznikami twórców (których wybitnym przedstawicielem jest Dariusz Nowacki) oraz możliwościami medialnymi perspektywy krytyki pięknej sztuki pisania rysują się nader interesująco.
W tym klimacie Nowacki czuje się jak ryba w wodzie. Chemik powiedziałby: jak sód rzucony na wodę. Nasz laureat współpracuje z kilkunastoma (!) poważnymi periodykami i stale rozszerza owo terytorium. Zatem nagroda dla niego jest jak najbardziej zasłużona i nieprzypadkowa. Prawo do niej młody krytyk potwierdza codziennie, nawet w czasie wakacji nie próżnuje. Ażeby zbytnio nie popadać w przeszłość przedstawmy jego ostatnie osiągnięcia. Oto krótka "prasówka" jego aktywności tylko w okresie ostatnich 2-3 miesięcy. Jest zaiste imponująca. Gdy my byliśmy na grzybach, Nowacki był obecny obszernym studium o temacie PRL w literaturze oraz udziałem w dyskusji pierwszej piątki współczesnych polskich krytyków w lipcowym miesięczniku Znak, opublikował analityczny esej Proza językowego skandalu w prestiżowej rubryce sierpniowej Twórczości, napisał artykuł wstępny w sierpniowej Rzeczypospolitej pt. "Czytelnik ma zawsze rację", o tym, z czym literatura polska pojedzie na październikowe Targi Książki we Frankfurcie, opublikował 42 hasła dla bestsellera tegorocznej jesieni - Leksykonu dzieł polskiej literatury współczesnej (Wydawnictwa "Znak"). Wyliczam tylko tytuły, które dotarły do mojego grajdołka na Stogach. Tego gdzie jeszcze i ile razy publikował w czasie tej kanikuły Dariusz Nowacki nie wie chyba nikt, nawet komputery Polskiej Bibliografii Literackiej.
Ta niezwykła produktywność, której tutaj przedstawiam tylko aktualny wakacyjny epizod musi być dyktowana wielką miłością do literatury - jak widać odwzajemnioną i docenioną.
Dodać więc wypada, że dr Dariusz Nowacki to nie tylko duży talent badawczy i krytyczny, ale także - pedagogiczny. Własną postawą potwierdza starą prawdę, że najlepszą i sprawdzoną metodą nauczania jest własny przykład. Po doktoracie, na etacie pracuje w naszej uczelni dopiero rok, ale już potrafił zafascynować swoimi pasjami oraz dużą osobistą kulturą sporą grupę adeptów. W Instytucie Nauk o Literaturze Polskiej założył studenckie koło krytyki literackiej i aktywnie się nim opiekuje. Wypada życzyć, by ta działalność była rozwijana, także dla zainteresowanych z innych kierunków studiów. Jest rzeczą wielce inspirującą i dużą nagrodą od losu możliwość współpracy z takimi osobowościami, jak tegoroczny laureat Polskiego Towarzystwa Wydawców Książek.