Skoro mowa o pieniądzach: w kontakcie z bankiem zmieniam się w bankowca, dokonując online samodzielnie i samoobsługowo różnych operacji bankowych. W razie potrzeby mogę skorzystać z pomocy asystenta – oczywiście wirtualnego – nie zawsze zakończonej komunikacyjnym sukcesem.
Staję się zosią samosią z przymusu. Oddycham z ulgą, kiedy w salonie fryzjerskim widzę, że nie ma samoobsługi!
Nie sposób nie wywołać z pamięci pokoleniowej hasła Zrób to sam!, czyli tytułu telewizyjnego programu dla majsterkowiczów prowadzonego przez Adama Słodowego, cieszącego się przed laty ogromną popularnością. Program nadawany w Telewizji Polskiej przez 24 lata, od 1959 roku do 1983 (505 odcinków), pokazywał, jak zrobić coś z niczego, dać nowe życie rzeczom dostępnym, choć nieoczywistym w funkcji proponowanej przez prowadzącego. Idea recyklingu i upcyklingu była w tym czasie w Polsce nieznana.
Słodowy zaczął od tego, że – mając przypadkowo znaleziony w składnicy złomu sprawny reflektor samochodowy – zbudował prosty samochód, którym można było jeździć. Majsterkowicz amator stał się telewizyjną ikoną pomysłowości i kreatywności w życiu codziennym. W pierwszym programie pokazał, jak zrobić karmnik dla ptaków; po emisji przyszło ponad 7 tysięcy listów od oglądających! Pozornie proste i banalne prace ręczne wyposażył w filozofię życiową: „Majsterkowanie służy dalszym, szerszym celom. Przecież własnoręcznie zbudowany leżak czy fotel ułatwi nam wygodne czytanie książek […]. Indywidualne cechy domu rodzinnego będą tak potrzebnym przeciwstawieniem uniformizmu świata zewnętrznego, w którym często człowiek służy technice, zamiast by technika służyła człowiekowi” (Słodowy, Majsterkowanie dla każdego, 1979). Adam Słodowy (1923–2019), osobowość telewizyjna, nadal jest obecny w dyskursie mediów, m.in. jako bohater licznych internetowych memów. Proponuje w nich samodzielne wykonanie urządzeń, które mogą się przydać w XXI-wiecznej rzeczywistości, np. „Może się przydać. W dzisiejszym odcinku pokażę państwu, jak samemu zbudować respirator”…
Adam Słodowy jest ważnym punktem odniesienia dla majsterkowiczów. Dziś charyzmatyczną postać mediów, znakomitego nauczyciela sprawczości zastępują niezliczone portale internetowe oferujące praktyczne porady i instrukcje, z motywującym apelem DIY (skrót od ang. Do It Yourself ) w nazwie. Choć idea DIY, zręcznie nazywająca praktyki polegające na samodzielnym, niekomercyjnym wykonywaniu przez amatorów rozmaitych prac na własne potrzeby, narodziła się na początku XX wieku, jej dynamiczny rozkwit dokonał się w czasach, kiedy dostęp do sieci WWW stał się niemal powszechny. Współcześni następcy Słodowego czy filmowego MacGyvera lawinowo tworzą blogi, vlogi, portale, strony, profile w mediach społecznościowych, kanały telewizyjne, gdzie w formie tutoriali – na poziomie dla początkujących i dla zaawansowanych – edukują „łatwo, lekko i przyjemnie”, jak zrobić przy ich wsparciu cokolwiek, co trzeba lub chce się zrobić, od przyszycia guzika po stworzenie oryginalnego dzieła artystycznego. W świecie analogowym takim celom służą zajęcia warsztatowe, gdzie chyba każdy znajdzie ofertę dla siebie.
Kultura DIY – promując kreatywność, samodzielność, realizowanie siebie, zrównoważony tryb życia – zachęca też do autorefleksji, do rozważań nad swoimi możliwościami. Czy każdy z nas może być Picassem? Ale też: czy muszę być Picassem, żeby malować, jeśli lubię to robić? Jak odbiera moje wytwory otoczenie? A może w domowych warsztatach, pracowniach, garażach powstanie coś przełomowego na miarę komputera zmontowanego właśnie w garażu w Los Altos przez Steve’a Jobsa i Steve’a Wozniaka?
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.