Powstanie styczniowe: lekcja historii, lekcja muzyki

162 lata temu, w nocy z 22 na 23 stycznia 1863 roku, wybuchło powstanie styczniowe. Mówi się o nim, że było największym zrywem polskiego narodu wymierzonym w Moskali. Przegrana przez Rosjan wojna krymska i wiara w to, że zachodnie państwa staną po stronie Polaków, dawały nadzieję na odzyskanie niepodległości. Zaczęło się od ataku kilku tysięcy partyzantów w Królestwie Polskim, aby następnie rozlać się na cały kraj oraz na tereny Litwy, Białorusi i Ukrainy. Choć zakończyło się klęską, miało ogromne znaczenie dla umacniania tożsamości narodowej. Skrawki tej historii zachowały się w pieśniach wojskowych towarzyszących partyzantom przez 19 miesięcy walk. Opowiada o nich dr hab. Urszula Mizia, prof. UŚ z Wydziału Sztuki i Nauk o Edukacji Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach.

Dr hab. Urszula Mizia, prof. UŚ jest laureatką konkursu Swoboda
badań w ramach Inicjatywy Doskonałości Badawczej Uniwersytetu
Śląskiego. Jej „Badania nad pieśnią patriotyczną okresu Powstania
Styczniowego uwieńczone zagranicznym koncertem kameralnym”
zostały zrealizowane w 2023 roku
Dr hab. Urszula Mizia, prof. UŚ jest laureatką konkursu Swoboda badań w ramach Inicjatywy Doskonałości Badawczej Uniwersytetu Śląskiego. Jej „Badania nad pieśnią patriotyczną okresu Powstania Styczniowego uwieńczone zagranicznym koncertem kameralnym” zostały zrealizowane w 2023 roku

Historia interpretowana przez pryzmat muzyki… Przyznam, że zaskoczyła mnie ta perspektywa. Skąd wziął się pomysł na tak nietypowe spojrzenie?

Interesują mnie działania, które mają wymiar nie tylko artystyczny, ale również mogą wpływać na to, kim jesteśmy dzisiaj i jak rozumiemy rzeczywistość, społeczeństwo czy właśnie historię. Jestem przekonana, że ten typ twórczości, jakim jest pieśń wojskowa, był ważny w kształtowaniu polskiej tożsamości i wiele o nas mówi. Każdego roku wybieram sobie pewien okres z historii naszego narodu i przyglądam mu się właśnie z perspektywy sztuki. Badania dotyczące pieśni partyzantów z czasu powstania styczniowego realizowałam w 2023 roku ze względu na 160. rocznicę jego wybuchu. Wcześniej interesowałam się dziejami hymnu polskiego czy muzyką wojskową powstania listopadowego, a także powstań śląskich. Obecnie kończę projekt dotyczący pieśni powstania warszawskiego. Szukam melodii, staram się identyfikować autorów. Za każdym razem efektem mojej pracy jest opracowanie artystyczne zgromadzonego materiału i jego prezentacja w postaci koncertów kameralnych, najczęściej poza granicami naszego kraju, aby przybliżać historię Polski na świecie. Ja gram na wiolonczeli, wokalistką jest Joanna Jatkowska, Janusz Kohut natomiast akompaniuje nam na fortepianie.

Pamiętam, że w szkole na lekcjach muzyki uczyliśmy się różnych pieśni wojskowych. Słowa wielu z nich pamiętam do dziś. Co je wyróżnia?

Jest to na pewno twórczość zaangażowana. Wyraża spojrzenie na rzeczywistość danego okresu historycznego. Poza tym wiele z poruszanych w niej kwestii okazuje się aktualnych i dziś. Dlatego uważam, że może to być ciekawe doświadczenie – móc śpiewać pieśni żołnierskie lub ich po prostu posłuchać. Koncertujemy m.in. w muzeach, szkołach, a nawet w prestiżowych salach koncertowych. Naszymi odbiorcami są więc uczniowie, młodzież akademicka (choć nie tylko), również dorośli, którym często towarzyszy duże wzruszenie. Pieśni mają na pewno wymiar edukacyjny, wzbogacamy je także obrazami korespondującymi z danym okresem historycznym. Żywo reaguje też publiczność na wspomnianych już przeze mnie koncertach zagranicznych.

Każde powstanie to trudny moment w naszej przeszłości. Okoliczności zazwyczaj nie sprzyjają walczącym, których szanse na zwycięstwo są niewielkie. Jak wiemy z lekcji historii, takie były też realia powstania styczniowego. Czego dowiadujemy się z pieśni z tego okresu?

Zaskoczyło mnie przede wszystkim to, że w słowach pieśni żołnierskich właśnie bardzo rzadko jest mowa o trudach. Do powstania szli głównie ludzie młodzi, studenci, gimnazjaliści – chcieli w ten sposób zawalczyć o wolność. W tamtym czasie to była zresztą chyba jedyna droga zmiany i przeciwstawienia się rosyjskiemu uciskowi. Okoliczności nie sprzyjały walkom, brakowało przede wszystkim broni, a i forma partyzantki wiązała się z wieloma problemami.

Zanim jednak doszło do wybuchu powstania, napięcie rosło już wcześniej podczas licznych manifestacji, którymi żyła Warszawa. Podczas jednej z nich zginęło pięć osób, a ich pogrzeb, zorganizowany 2 marca 1861 roku, stał się źródłem jeszcze większego niezadowolenia społeczeństwa i pretekstem do kolejnej manifestacji. Rozdawano symbole narodowe, teksty pieśni patriotycznych, których posiadanie było przecież zakazane, śpiewano m.in. „Boże, coś Polskę przez tak liczne wieki...”.

Jeszcze przed wybuchem powstania styczniowego? Mnie ta pieśń kojarzy się raczej ze stanem wojennym i latami 80. XX wieku. Jak daleko sięga jej historia?

Wielu może zaskoczyć fakt, że powstała w 1816 roku. Co więcej, została napisana na cześć cara Aleksandra I w kolejną rocznicę proklamacji Królestwa Polskiego. Autorem słów był Alojzy Feliński, muzykę skomponował Jan Nepomucen Kaszewski. Wtedy wierzono jeszcze, że car sprzyjał będzie niepodległościowym działaniom Polaków. Bardzo szybko jednak ta nadzieja umarła, a słowa: „Naszego króla zachowaj nam, Panie!” zamieniono na: „Naszą ojczyznę racz nam wrócić, Panie!”. Zaczęto ją również śpiewać na melodię pieśni religijnej Serdeczna Matko. W tej wersji była wykonywana już podczas powstania listopadowego, a jej ogromna popularność podczas kolejnego wielkiego zrywu narodowowyzwoleńczego sprawiła, że nazwano ją Marsylianką 1863 roku. Niewiele brakowało, aby została także naszym hymnem narodowym. Towarzyszy nam podczas trudnych dziejowych momentów, których w historii Polski nie brakowało. Nie dziwi więc powrót do tej właśnie pieśni we wspomnianych przez Panią latach 80. ubiegłego wieku, w czasach Solidarności.

Która z pieśni była równie popularna w 1863 roku?

Jest taka pieśń mocno zagrzewająca do walki – Marsz strzelców Władysława Anczyca:

Hej, strzelcy wraz! nad nami Orzeł Biały,
A przeciw nam śmiertelny stoi wróg.
Wnet z naszych strzelb piorunne zagrzmią strzały.
A lotem kul kieruje Zbawca Bóg!

Więc gotuj broń i kule bij głęboko
O ojców grób bagnetów poostrz stal.
Na odgłos trąb, twój sztuciec bierz na oko!
Hej! baczność! cel i w łeb lub serce pal!

Tą pieśnią bardzo często rozpoczynamy nasze koncerty, bo ona zwiastowała mobilizację. Kto miał broń palną, ten był kimś. Do braci strzeleckiej należeli myśliwi, posiadali ją też oficerowie.

Bliższa realiom powstania wydaje się pieśń W krwawym polu srebrne ptaszę (słowa: Wincenty Pol, muzyka: Alfred Bojarski), znana jako Pieśń obozu Antoniego Jeziorańskiego:

W krwawem polu srebrne ptaszę,
Poszły w boje chłopcy nasze.
Hu! Ha! Krew gra, duch gra, hu! Ha!
Niechaj Polska zna, jakich synów ma!

Obok Orła znak Pogoni,
Poszli nasi w bój bez broni.
Hu! Ha! Krew gra, duch gra, hu! Ha!
Matko – Polsko, żyj!
Jezus, Maria! Bij!

Krew gra, duch gra, a nie ma się czym bić. Wygląda na to, że im gorsze panowały warunki, tym mocniej trzeba było zagrzewać się do walki, chociażby poprzez pieśni…

Potwierdza to Marsz Żuawów:

Nie masz to wiary, jak w naszym znaku:
Na bakier fezy, do góry wąsy,
Śmiech i manierek brzęk na biwaku,
Do bitwy idzie się, gdyby w pląsy.

Żuawi Śmierci to polski oddział wojskowy utworzony w Ojcowie w 1863 roku przez oficera francuskiego Franciszka Rochebrune’a. Był to oddział w swych początkach rekrutujący się ze studentów Uniwersytetu Jagiellońskiego. Jego członkowie poprzysięgli, że albo zwyciężą, albo polegną w walce. Mieli własne umundurowanie, charakterystyczny czarny strój z białym krzyżem. Dla nich to właśnie warszawski poeta Włodzimierz Wolski napisał słowa cytowanego przed chwilą hymnu.

Co więcej, dzięki uprzejmości Sławomira Kowalskiego, kierownika Biblioteki Muzeum Wojska Polskiego, dotarłam do śpiewnika Śpiewy powstańcze Włodzimierza Wolskiego, Z. 1 (Paryż 1864), w którym na str. 53 odręcznie napisano przy tej pieśni: „Muzyka S. M….go”. Czy chodzi o Stanisława Moniuszkę? Może być w tym ziarno prawdy, ponieważ Włodzimierz Wolski pisał libretta dla słynnego polskiego kompozytora. Byłaby to więc kolejna ciekawostka.

Te pieśni są marszowe, bardzo energiczne, sprawiają, że chcemy ruszyć z miejsca.

Zawsze próbuję sobie wyobrazić tysiące młodych chłopców, partyzantów, często niedożywionych i schorowanych, jak śpiewają tę pieśń i inne, zagrzewając się do walki. Przecież to nie była zawodowa armia. Dla przykładu koncentrację oddziałów powstańczych w Ojcowie przeprowadził Apolinary Kurowski, naczelnik wojenny województwa krakowskiego. Ślady tych działań odnajdziemy w pieśni Obóz w Ojcowie z 1863 roku:

Od Krakowa, ode Lwowa
Biegła młodzież do Ojcowa,
Gdzie Kurowski stał.
Dniem i nocą chrzęstem broni,
Gwarem, pieśnią, rżeniem koni
Brzmiał skalisty wał.

W marcu 1863 roku miała miejsce bitwa w Skale niedaleko wspomnianego Ojcowa. Udział wziął w niej oddział powstańczy pod dowództwem Mariana Langiewicza i Antoniego Jeziorańskiego, którego nazwisko pojawiło się już w tytule jednej ze wspomnianych wcześniej pieśni. Odnieśli zwycięstwo nad Rosjanami. Musiało to być ważne wydarzenie, skoro zostało upamiętnione w Marszu żołnierzy Langiewicza Władysława Tarnowskiego:

Popamiętają Moskale,
Jak dostali w skórę w Skale!

Wyginęła ich połowa,
Reszta uszła do Staszowa.

Z Staszowa ich wypędziemy,
Aż o Kijów się oprzemy.

A z kijowskiej okolicy
Pójdziem prosto do stolicy.

Niech pamiętają łajdaki,
Jak dzielnie biją Polaki.

Wątek Moskali był oczywiście popularny, a o zwycięstwach chętnie śpiewano. W tym przypadku znamy autora, ale wiele pieśni powstawało spontanicznie, z potrzeby chwili. Ja z kolei zacytuję fragment jeszcze innej pieśni, też z 1863 roku:

Chcecie, bym wam zaśpiewał,
Nutą serca rozgrzewał,
Pilno na to zważajcie,
Co wam powiem, słuchajcie:

Idźmy, bijmy Moskali,
Świat nas za to pochwali,
Walczmy za swą krainę,
Pędźmy licho za Dźwinę.

Mimo tak trudnej sytuacji jest w tych pieśniach humor, jest lekkość, jest jakaś zawadiackość. Jakże aktualnie brzmią dziś te słowa!

Czy świat ich za to rzeczywiście pochwalił?

Prowadząc kwerendy biblioteczne i badania, uczestniczyłam w kilku wystawach: w Warszawskiej Cytadeli, Muzeum Zygmunta Szczęsnego-Felińskiego czy bardzo ciekawej wystawie plenerowej zorganizowanej na Krakowskim Przedmieściu w Warszawie w grudniu 2023 roku. Pokazani zostali w niej m.in. żołnierze z wielu krajów, którzy wsparli powstanie. Dość przywołać przykład Francesca Nulla, włoskiego bohatera, który walczył o niepodległość Polski i zginął w bitwie pod Krzykawką. Dodam na marginesie, że jego sześciostrzałowy rewolwer można dziś zobaczyć w Muzeum Niepodległości w Pawilonie X Cytadeli Warszawskiej. W oddziałach powstańczych walczyli zatem żołnierze z całej Europy: Włosi, Francuzi, Węgrzy, Niemcy, Austriacy, Litwini, Ukraińcy, Białorusini, Chorwaci, Serbowie, Brytyjczycy, Szwedzi, Szwajcarzy, a nawet spora liczba Rosjan, choć oficjalnego wsparcia państw zachodnich nie otrzymaliśmy, mimo starań wielkiej emigracji.

Powstanie styczniowe trwało 19 miesięcy. Jego uczestnicy wzięli udział w ponad tysiącu bitew. Ponieśliśmy spore straty, nie odnieśliśmy zwycięstwa. Konsekwencje były bardzo poważne, zniknęły resztki autonomii Królestwa Polskiego, nastąpiła intensyfikacja rusyfikacji ziem polskich, konfiskowano majątki ziemskie, rozstrzelano dowódców wielu oddziałów powstańczych. Był to bardzo trudny czas wielu ofiar i tragedii, ale też miał ogromne znaczenie dla torowania drogi do niepodległości, na którą trzeba było jednak czekać jeszcze ponad 50 lat. W jaki sposób można wspierać pamięć o powstaniu styczniowym?

Poświęcenie tych ludzi i ich odwaga budzą we mnie ogromny szacunek. Ja staram się rozbudzać tę pamięć, a także ciekawość, poprzez muzykę. W jakimś sensie powstanie styczniowe ożywa w pieśniach przede wszystkim wtedy, gdy się ich słucha lub je wykonuje. Dlatego tak ważne są dla nas koncerty. Występowaliśmy m.in. wielokrotnie w Szkocji, gdzie mocno kultywuje się pamięć o narodowych bohaterach. Utwory są bardzo dobrze odbierane, a sama historia budzi duże zainteresowanie.

Myślę, że w tym kontekście ważny jest jeszcze jeden wątek. Dziś coraz częściej słyszymy pytania o sens powstańczych zrywów. Z naszej perspektywy wszystko wygląda inaczej, wiemy więcej, ale gdy przyglądam się pieśniom powstańczym, lepiej rozumiem to, co czuły tamte pokolenia. Rozumiem, że każde z tych powstań: listopadowe, styczniowe, śląskie czy warszawskie, musiało nieuchronnie wybuchnąć. Nie jest naszym zadaniem je osądzać. Powinniśmy szanować dziedzictwo kulturowe tamtego czasu i pamiętając o tej spuściźnie, budować przyszłość w taki sposób, by ofiara tamtych pokoleń nie poszła na marne.

Bardzo dziękuję za rozmowę.

Autorzy: Małgorzata Kłoskowicz
Fotografie: Ewa Hajnas