Rok 2023 był najcieplejszy od czasów, gdy rozpoczęliśmy spalanie paliw kopalnych. Styczeń 2024 roku był najcieplejszym miesiącem w historii pomiarów. Sześć spośród dziewięciu granic planetarnych zostało przekroczonych. W ciągu ostatnich 50 lat liczebność kręgowców spadła o blisko 70%. Każdego roku wykorzystujemy o ponad 75% więcej zasobów planety, niż się regeneruje. Technomasa (beton, cegły, asfalt, żużle, plastik i inne) jest dzisiaj większa od biomasy wszystkich organizmów na Ziemi. Biomasa roślin, zwierząt i mikroorganizmów jest obecnie o połowę mniejsza, niż gdy rodziła się nasza cywilizacja. Do czego prowadzi ta droga?
Opisał to bardzo trafnie i dosadnie Garrett James Hardin, czołowy amerykański ekolog w XX wieku, w artykule pt. The tragedy of the commons dla miesięcznika „Science” w 1968 roku. Hardin odwołał się do przykładu wiejskich wspólnot, które wypasały mleczne krowy na wspólnych pastwiskach. W szesnastowiecznej Anglii wyrażenia the commons używano na oznaczenie ogólnie dostępnych wiejskich łąk. Na hipotetycznym pastwisku pasło się 100 krów, akurat tyle, aby trawa na nim zdążyła odrosnąć. Ale jeden z rolników stwierdził, że doda do takiego stada jeszcze jedną swoją krowę, co pozwoliło mu na większe przychody z mleka. Krów od tego czasu było 101, a rolnik był zadowolony, bo wypasał kolejną krowę. Efekt dla całego pastwiska, które zaczęło mieć więcej krów, niż mogło wyżywić, nie był jeszcze widoczny. Gdy dowiedzieli się o tym inni mieszkańcy wioski, wyprowadzili na wspólne pastwisko kolejne krowy – 102. i następne. Po jakimś czasie trawa przestała odrastać, a pastwisko ostatecznie zostało wyjałowione. Mieszkańcy stracili pastwisko, a ich krowy przestały dawać mleko. Nieprzestrzeganie umowy korzystania z pastwiska przez kilka osób doprowadziło do jego zniszczenia. Jeżeli ludzkość dzisiaj nie zmieni swojego podejścia do biosfery, czeka nas tragedia wspólnego pastwiska, tyle że w skali globalnej.
Opisany przez Hardina eksperyment daje dobrą odpowiedź, czego potrzebujemy, aby nie doprowadzić do katastrofy, czego musimy się koniecznie nauczyć, aby ochronić środowisko i przetrwać. Niezbędne jest wprowadzenie w życie jednej z wartości, jaką jest umiarkowanie (powściągliwość). Nasza planeta ma ograniczone zasoby, w związku z tym jedyną rozsądną strategią jest uwzględnienie tego we wszelkich politykach i zachowanie umiaru. Kenneth Boulding, ekonomista i filozof, doradca prezydenta Kennedy’ego, miał powiedzieć: „Każdy, kto wierzy w nieograniczony rozwój czegokolwiek fizycznego na fizycznie skończonej planecie, jest albo szaleńcem, albo ekonomistą”.
Niestety, to nie wystarczy. Konieczne jest jeszcze nauczenie się współpracy i zaufania do innych ludzi. Cały świat musi zacząć funkcjonować według reguł, które ustali. Taką współpracę ludzkość próbuje podejmować. W trakcie Konferencji Narodów Zjednoczonych na temat Środowiska i Rozwoju (popularnie: Szczyt Ziemi) w 1992 roku w Rio de Janeiro podpisano ramową konwencję Narodów Zjednoczonych ws. zmian klimatu. W 2015 roku w Paryżu w trakcie konferencji klimatycznej COP21 cały świat podjął zgodną decyzję, że nie możemy dopuścić do wzrostu globalnej temperatury na Ziemi powyżej 2°C, najlepiej 1,5°C w stosunku do czasów przedindustrialnych. Podczas Szczytu Ziemi podpisano również konwencję o różnorodności biologicznej, która określa zasady ochrony, pomnażania oraz korzystania z zasobów różnorodności biologicznej. W czasie ostatniej konferencji poświęconej bioróżnorodności COP15 w Montrealu pod koniec 2022 roku zawarto tzw. porozumienie paryskie na rzecz przyrody. Jest ono znane jako plan „30 x 30”, co oznacza, że do 2030 roku obejmujemy 30 procent powierzchni lądowej i morskiej ochroną. Tylko wprowadzenie w codziennym życiu obu tych wartości pozwoli nam powstrzymać destabilizację klimatu, niszczenie zasobów środowiska i zapewni ludzkości przetrwanie.