7 listopada 1922 roku został wydany dekret, dzięki któremu Górny Śląsk stał się samoistną administracją apostolską bezpośrednio zależną od Watykanu. Kierownictwo nad nią zostało powierzone ks. Augustowi Hlondowi, który odebrał nominację z rąk ówczesnego papieża Piusa XI. Dla uczczenia setnej rocznicy ustanowienia Administracji Apostolskiej na Górnym Śląsku na Wydziale Teologicznym Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach 27 października 2022 roku została zorganizowana konferencja naukowa pt. „Sanctissimus Dominus Noster”.
– Na pytanie o najważniejsze wydarzenia minionego stulecia w tym regionie można by odpowiedzieć, że jednym z nich było powstanie struktury administracji apostolskiej na Górnym Śląsku – tymi słowami ks. abp Wiktor Skworc rozpoczął sympozjalne obrady. – To było ogromną szansą dla górnośląskiego regionu, który od administratury stawał się kolejno: diecezją śląską (katowicką), archidiecezją i finalnie metropolią. Struktury, które napędzały ten region, nie funkcjonowały same, ale działały dzięki tym, którzy je wypełniali. Byli to ludzie z pasją, z wytyczonym celem ewangelizacyjnej służby człowiekowi, a my patrząc w przeszłość na tych, którzy przed nami tutaj działali, uczmy się od nich tej aktywności i pasji, które im towarzyszyły.
Prelegentami pierwszej części konferencji byli ks. dr hab. Damian Bednarski, prof. UŚ, ks. prof. dr hab. Jerzy Myszor oraz dr hab. Lech Krzyżanowski, prof. UŚ. Pierwszy z nich, organizator konferencji, opowiedział zebranemu audytorium, jak parę lat temu, kiedy znalazł się w sali indeksów Leona XIII Archiwum Watykańskiego i sięgnął po inwentarz protokołów z 1922 roku, z zaskoczeniem zauważył, że odnotowane w nim dokumenty wydane przez watykański sekretariat stanu pod spisem haseł na literę „h” nie wykazywały nazwiska Hlond.
– Było to intrygujące: dlaczego nazwisko człowieka, który słynie z miana jednego z większych Górnoślązaków, nie jest ujęte w dokumentach Stolicy Apostolskiej? Zacząłem więc wertować trzymany w rękach indeks i znalazłem nazwisko Klond – z uśmiechem wyjaśnił dr hab. Damian Bednarski, prof. UŚ.
Następnie przeniósł słuchaczy w czasy kończącego się 1921 roku, kilka miesięcy po plebiscycie na Górnym Śląsku i po III powstaniu śląskim. Po podziale terenu plebiscytowego i zinterpretowaniu wyników głosowania w wielu obszarach regionu otrzymano nieoczywiste wyniki. Ostatecznie do granic niemieckich zostało przyłączone 2/3 obszaru Górnego Śląska. Pomimo że Polsce przyznano o wiele mniejszą część, była to część najbardziej uprzemysłowiona. Wczesną zimą 1921 roku ks. August Hlond, ówczesny przełożony metropolii salezjańskiej, wysłał list do prałata, w którym wyraził prośbę o powołanie nowej diecezji dla polskiego Śląska. Tak też się stało. Polska część Górnego Śląska otrzymała swoją diecezję.
Podczas rozpatrywania przez Watykan sylwetek różnych duchownych, którzy mieliby objąć funkcję administratora apostolskiego na Śląsku, pierwszym branym pod uwagę był proboszcz z Katowic, ks. Teodor Kubina. Warunkami postawionymi przez Ojca Świętego było posiadanie przez pretendenta narodowości polskiej oraz brak nominacji biskupiej. Do komisji spłynęła jednak anonimowa negatywna opinia o ks. Kubinie, która wniosła oskarżenia Kubiny o nacjonalizm i rościła obawy, że przez ten fakt kapłan nie będzie w stanie wypracować sobie należytego autorytetu odpowiedniego administratorowi apostolskiemu. To zakwestionowało jego kandydaturę. Zaniechano zatem procedur badających osobę ks. Teodora Kubiny i przedstawiono sylwetki kolejnych pretendentów: ks. Władysława Roboty – proboszcza z Gierałtowic, ks. Aleksandra Skowrońskiego z Mikołowa czy ks. Ludwika Tunkla z Kochłowic. W tym czasie (28 października 1922 roku) sekretarz stanu otrzymał pismo nuncjusza ks. abp. Lorenza Lauriego, w którym pisał, że dotarła już do niego decyzja o utworzeniu nowej administracji apostolskiej, przytaczał argumenty za ustanowieniem jej samodzielną, a także sugerował, by opiekę nad diecezją objął ktoś, kto wydaje się bardzo godny i szczególnie nadający do zarządzania. Osobą, którą zaproponował ks. Lauri, był ks. August Hlond, uchodzący w jego oczach za najgodniejszą osobistość, co wypracował swoim dotychczasowym duszpasterskim zaangażowaniem. Niedługo później ks. August Hlond pojawił się na audiencji u papieża Piusa XI, podczas której dowiedział się o swojej nominacji.
Utworzenie nowej diecezji na Górnym Śląsku nie obyło się bez dylematów i trudności, które przedstawił i omówił ks. prof. dr hab. Jerzy Myszor, emerytowany pracownik Wydziału Teologicznego UŚ, specjalista historii Kościoła, badacz stosunków państwo – Kościół po II wojnie światowej.
Ks. kard. Adolf Bertram to niemiecki duchowny, biskup diecezjalny Hildesheim w Niemczech w latach 1906–1914, a następnie diecezji wrocławskiej od 1914 do 1945 roku. W 1921 roku, w czasie, w którym doszło do podziału diecezji (część pozostała po stronie niemieckiej, a część przeszła do państwa polskiego), duchowny usiłował zachować integralność diecezji po stronie Niemiec, lecz udaremniła to siła determinacji polskiego duchowieństwa. Doszło zatem do podziału diecezji górnośląskiej i jej usamodzielnienia.
– Stosunki narodowościowe wśród społeczeństwa wyglądały następująco: mówi się, że na terenie plebiscytowym są różne obliczenia. W duszpasterstwie pracowało wówczas około 620 księży, z czego według jednych obliczeń około 120 zdecydowanie opowiadało się po stronie polskiej. Według niemieckich obliczeń na 801 katolickich księży tylko 40, czyli 5%, należało do, jak to wówczas nazywali, „obozu polskich nacjonalistów”. W świetle niemieckiej propagandy Polaków uważano za nacjonalistów, zaś Niemcy w swoich oczach byli patriotami – wyjaśniał ks. prof. dr hab. Jerzy Myszor, dodając, że księżmi biorącymi udział w sondażu byli kapłani wyświęceni i należący do diecezji wrocławskiej.
– Podpisali swojego czasu dokumenty o przynależności do tego rejonu, a za tym i posłuszeństwa swemu biskupowi. To postawiło duchownych przed dylematem: wypowiedzieć posłuszeństwo swojemu biskupowi, angażując się w działalność polityczną na rzecz Polski, czy pozostać wyłącznie duszpasterzami, nie angażując się ani po jednej, ani po drugiej stronie, czy też zaangażować się wyraźnie po stronie Niemiec? Łatwo zapomnieć, że w strukturze Kościoła nie panuje demokracja, a hierarchia. Sytuacja, która doprowadziła do tak radykalnych podziałów, które udzielały się również świeckim, doprowadziła do wypędzenia z parafii w Niemczech 54 księży i zamordowania trzech. Tylko pięciu utrzymało się na swoich stanowiskach. Po stronie polskiej usuwano duchownych, którzy opowiadali się za opozycją. Były to czasy wielkiego podziału i demoralizacji, którą ks. August Hlond nazwał w jednym swoim liście: „jesteśmy świadkami zgliszcz” – opowiadał ks. prof. dr hab. Jerzy Myszor.
Prelegent zakończył swoje wystąpienie podsumowaniem, że do diecezji górnośląskiej weszło 120 osób zdeterminowanych, mocno broniących swoich racji i przekonań, polskich patriotów.
– Niestety, za kilkanaście lat, kiedy świat pogrążył się w mroku II wojny światowej, ci ludzie zapłacili za swój wybór wygnaniem z diecezji, zesłaniem do obozu koncentracyjnego czy śmiercią – podsumował.
Ostatnim prelegentem tej części konferencji był dr hab. Lech Krzyżanowski, prof. UŚ, prawnik, historyk, znawca dziejów inteligencji II Rzeczpospolitej.
– Czasy powstania administracji górnośląskiej, zarazem czasy po plebiscycie i III powstaniu śląskim są okresem, kiedy państwo i Kościół otwarcie mówią o wzajemnych oczekiwaniach. Jest to też czas w dziejach Kościoła, kiedy przedstawiciele duchowieństwa jawnie uczestniczą w życiu politycznym. Ich otwarta postawa determinowała angażowanie się Kościoła w życie polityczne państwa i formułowanie swoich postulatów względem niego. Niedłużne pozostawało państwo, które odpowiadało na postulaty Kościoła poprzez przedstawienie swoich enuncjacji. To, jak oba podmioty ustosunkują się do siebie nawzajem, będzie rzutowało na wynik, kto stanie na czele. Fakt nominowania ks. Augusta Hlonda na administratora apostolskiego, osoby jeszcze wtedy mało znanej, wywołał pewne zaskoczenie, niemniej decyzja ta dała początek bardzo dobremu kierownictwu, jakie sprawował ten duchowny.
Historia górnośląskiej administracji dalej toczy się bardzo dynamicznie. Troska duchowa i społeczna ks. Augusta Hlonda o poddany mu teren potwierdziła trafność decyzji o ustanowieniu go przełożonym. Słów potwierdzających ten pogląd padło na konferencji jeszcze wiele, zarówno od przedstawicieli innych polskich uczelni, jak i gości zagranicznych, którzy zabrali głos w kolejnej sesji panelowej. Konferencja pokazała, że jej temat jest nie tylko interesującą opowieścią historyczną, lecz także ważną lekcją dla duchowieństwa i świeckich naszych czasów.