Tak, również w tym roku „będzie kwiecień”, jak niegdyś pisałem – lecz najpierw trzeba przeżyć długi marzec. Na szczęście pod koniec pojawią się dni wolne, zgodnie z harmonogramem roku akademickiego przedstawionego w zarządzeniu nr 39 podpisanym przez JM Rektora UŚ. Żeby nam się w tzw. międzyczasie nie nudziło, po drodze jest kilka atrakcji. Przede wszystkim marzec to w tym roku okres Wielkiego Postu. Nie pisałbym o tym, bo niniejszy kącik nie jest rubryką religijną, ale sygnał popłynął z góry. Oto pan premier w jednym z wywiadów powiedział, że rząd ma zamiar podjąć postanowienia na Wielki Post. Pewna moja antyrządowa znajoma przewidywała, że pewnie zaordynują Gorzkie żale dla społeczeństwa za pośrednictwem TVP i radia. Ja nie byłem aż tak radykalny i myślałem o tym, że może rząd uda się na tradycyjne wielkopostne rekolekcje i wówczas nastąpią trzy dni „nierządu”, co ewentualnie pozwoli na oddalenie wielu gróźb wiszących nad Polską – myślę w tym wypadku o Ustawie 2.0, której apriorycznie się lękamy. Okazało się jednak, że premier w imieniu rządu obiecał, iż będą się odtąd „jak najwięcej […] komunikować pozytywnie i cierpliwie”. „Tak jak my mamy swoją perspektywę, tak nasi partnerzy mają prawo do swojej” – tłumaczył premier. No i wkrótce potem cierpliwie komunikował się z dziennikarzem amerykańskim, synem ocalałych z zagłady. Mleko, które się wylało, jeszcze długo będziemy spijać…
Znają Państwo powiedzenie „idź na cmentarz, tam się opamiętasz”? Rzeczywiście, atmosfera nekropolii zachęca do zadumy, refleksji, cierpliwości i pozytywnej komunikacji z żywymi. Ale też zmarli komunikują się z nami – myślę o epitafiach. Oprócz klasyków w rodzaju „Gdzie jesteś, ja byłem, czym jestem, Ty będziesz” (bardzo starożytne), trafiają się też „Nie dziwuj się, bracie miły,/ Iż ja leżę w tym grobie./ Pewnoć takoż będzie Tobie” (napisał przyjacielowi Mikołaj Rej). Ale są też bardziej zabawne, a raczej byłyby, gdyby nie zaprotestowała rodzina. Np. Wanda Chotomska zaproponowała swojemu znajomemu gaździe „Leży na Pęksowym Brzyzku/ po raz pierwszy o suchym pysku”. Przed wojną trafiały się i takie: „Śp. Jan Kośnik, padł ofiarą Kasy Chorych, żył lat 31, zm. 22 IV 1925”. Szczególne są epitafia anglojęzyczne: „Tu spoczywa Emilia Biała/ w prawo migała, w lewo skręcała”. Albo inne: „Dzieci Izraela chciały chleba/ I Bóg posłał im mannę./ Urzędnik Wallace chciał żony/ Diabeł posłał mu Annę”. I tak dalej. Przyznają Państwo, że trudno zachować niekiedy powagę. Zacytuję jeszcze jeden tekst „PAX. Tu leży Matka Boska i Syn Boski. Oboje proszą o pobożne westchnienie” – chodziło o matkę i syna o nazwisku Boski, którzy zginęli w wypadku. Gdyby jednak komuś było zbyt dużo tego rodzaju przeżyć eschatologicznych, to Uniwersytet oferuje w marcu inne stany skupienia: można przyjść i zobaczyć, jak wygląda Święto Liczby Pi organizowane jak co roku przez Wydział Matematyki, Fizyki i Chemii. Wizyta taka mogłaby ewentualnie być uznana za rodzaj wielkopostnego umartwienia lub na odwrót – spowodować uwznioślenie ducha i umysłu. Proszę śledzić informacje na stronach UŚ i WMFiCh.