GENEZA MASKARADOMANII
Swiatowcy epoki oswiecenia mieli 100% wolnego czasu. Wszystkie obowiazki, jakie nalozyl na nich system feudalny - w zwiazku z degeneracja tej formacji spolecznej - stopniowo zanikly. W armii zastapili ich zolnierze zawodowi. W urzedach pojawili sie zawodowi biurokraci i biuralisci. Arystokracja obsadzala "tylko" najwyzsze urzedy panstwowe; ale takich etatow bylo niewiele; dlatego jedynie garstka arystokratycznych wybrancow miala szanse trudnic sie rzadzeniem i zarzadzaniem. Zreszta ministrowie tez mieli duzo wolnego czasu; ich funkcja sprowadzala sie bowiem niemal wylacznie do podpisywania dokumentow, starannie przygotowanych przez kompetentne rzesze sekretarzy.
Nadmiar wolnego czasu postawil oswieceniowych swiatowcow wobec istotnego problemu /znacznie powazniejsze od tych, przed jakimi stoja ci, ktorzy nie maja zbyt wiele czasu/ - mianowicie, jak ten wolny czas zagospodarowac i wypelnic? Z powodu tego nadmiaru, w ich lekkim i uroczym zyciu pojawila sie nuda. Wydali jej bezpardonowa walke. Rozpaczliwe boje z nuda wypelnily w calosci stuprocentowy wolny czas jakim dysponowali, odciskajac wyrazne pietno na kulturze arystokratycznej, wowczas jeszcze dominujacej /oswiecenie to ostatni okres dominacji tej kultury/. Cale wyrafinowanie kultury arystokratycznej nalezy niewatpliwie uznac za pochodna walki swiatowcow z nuda.
Uciekajac przed znuzeniem, arystokraci poszukiwali coraz bardziej wyrafinowanych form rozrywki. Wartosc przedstawialo to, co bylo im jeszcze nie znane; bylo nowe. Zyjac intensywnie zakosztowali wielu rozkoszy; dlatego smak nowosci mialy dla nich wylacznie rzeczy osobliwe i dziwaczne.
Do takich osobliwych rozrywek, ktore mogly zaspokoic potrzebe nowosci, nalezaly wszelkiego rodzaju maskarady i przebieranki. Zalozenie maski, udawanie kogos innego pozwalalo swiatowcom oderwac sie choc na chwile, od wlasnego "ja"; zapomniec o wlasnej tozsamosci, o roli ktora odgrywali codziennie; dajac, zludne wprawdzie, poczucie swiezosci i zawieszajac chwilowo stan znuzenia.
Dlatego wielkie rzesze osiemnastowiecznych arystokratow nieustannie przebieraly sie; zabawialy udawaniem. Kultura maskarady i udawania osiagnela w tej epoce swoje apogeum. Znaczna czesc nadmiaru energii, efektu prozniaczego trybu zycia, ludzie z towarzystwa zuzywali wlasnie na maskaradowe metamorfozy i mistyfikacje, ktorych opracowanie i przygotowanie wymagalo niejednokrotnie duzego nakladu czasu i wysilku.
TYPOLOGIA MASKARAD
Oswieceniowe maskarady cechowala ogromna roznorodnosc. Oto kilka ich rodzajow.
maskarady-spektakle
Wymagaly udzialu wielu swiatowcow /czasem ponad setke/. Uczestniczyly w nich rowniez znaczne ilosci sluzby /niekiedy kilkaset osob/. W maskaradach-spektaklach nie bylo podzialu na wtajemniczonych i niewtajemniczonych. Wszyscy byli wtajemniczeni; mieli swiadomosc tego, ze sa uczestnikami zbiorowej iluzji.
Scenariusze maskaradowych spektakli charakteryzowaly sie duza rozmaitoscia. I tak na przyklad jeden z nich zakladal "napad" swiatowcow, przebranych za Turkow, na damy w rezydencji. "Porwane" arystokratki "Turcy" umiescili we wspanialych lektykach i oprowadzali po uroczym ogrodzie, przy dzwiekach muzyki. Celem tej wedrowki byla sala balowa, znajdujaca sie w koncu parku. W sali balowej falszywy sultan i jego falszywi Turcy tanczyli do rana z "uprowadzonymi" damami.
Inny jeszcze scenariusz maskarady-spektaklu zakladal rozlokowanie dam, przebranych za mityczne Amazonki, na wyspie. Swiatowcy plci meskiej, przebrani z kolei za antycznych zolnierzy, pod wodza mitycznego Tezeusza, przypuscili na nia szturm. Dalej scenariusz przewidywal /po zacietej walce na niby/ kapitulacje arystokratek-Amazonek. To poddanie przypieczetowane seria wspanialych imprez: zwyciezcy i zwyciezone obejrzeli opere, zjedli kolacje /po bitwie jest sie zazwyczaj glodnym/, wreszcie, syci, wzieli udzial w balu.
Popularnosc niektorych scenariuszy doprowadzila do ich konwencjalizacji. Do takich "obiegowych" i "wedrownych" maskarad-spektakli nalezaly m. in. "gospody i jarmarki" czy "wjazd cudzoziemskiego posla". W pierwszej z wymienionych bawiono sie w udawanie sprzedawcow i kupujacych. Arystokratki najczesciej graly sprzedawczynie, arystokraci - klientow. Zas w imprezie maskaradowej pt. "wjazd cudzoziemskiego posla" punktem kulminacyjnym byla audiencja u "krola" /gral go jeden z arystokratow/. W imprezach pt. "gospody i jarmarki" lubowal sie August II, zwany Mocnym. Spektakl typu "wjazd cudzoziemskiego posla" stanowil ulubiona rozrywke Wincentego Tyszkiewicza, referendarza wielkiego litewskiego.
mistyfikacje maskaradowe
Jak to zostalo powiedziane, uczestnicy maskarad-spektakli /i ewentualni widzowie/ mieli swiadomosc umownego charakteru zdarzen i zachowan. Akceptacja iluzji przez wszystkich byla warunkiem powodzenia maskarady. Inne zasady rzadzily natomiast mistyfikacja maskaradowa. W tym przypadku o udawaniu wiedzial tylko udajacy; otoczenie natomiast nic o tym nie wiedzialo, bedac przez udajacego swiadomie wprowadzone w blad. W przeciwienstwie do maskarad-spektakli /i to jest druga istotna roznica/, mistyfikacje maskaradowe mialy bardziej prywatny charakter; bralo w nich udzial znacznie mniej osob /najczesciej jedna lub kilka/. Niekiedy udajacy demaskowali sie sami /jezeli uznali to za sluszne/; czasem byli demaskowani; a niekiedy ani nie demaskowali sie, ani otoczeniu nie udalo sie ich zdemaskowac.
Do popularnych w czasach oswiecenia maskaradowych mistyfikacji nalezalo m. in. przebieranie sie za sluzacych, polaczone z wizyta w gospodach, ktorych glowna klientele stanowila sluzba i przedstawiciele srodowiska plebejskiego. Wytworne arystokratki, przebrane za sluzace, swietnie sie tam bawily tanczac do upadlego z lokajami, nadwornymi kucharzami, stangretami, stajennymi itp. Zas hrabiowie, udajacy lokajow, zabawiali sie nie mniej swietnie, zapraszajac do tanca urocze pokojowki. Niewatpliwie ta drastyczna zamiana partnera /arystokraty na plebejusza/ musiala dzialac podniecajaco i odswiezajaco. Oto przyklad bardziej wyrafinowanej mistyfikacji, autorstwa ksiecia de Chartres: przebral sie on za niedzwiedzia; jeden z jego przyjaciol - za tygrysa; inny jeszcze wcielil sie w role pogromcy zwierzat. Ta falszywa menazeria pojawila sie w palacu ksiezny de Bourbon. Poczatkowo "zwierzeta" potulnie sluchaly rozkazow "pogromcy". Po chwili jednak zbuntowaly sie, budzac przerazenie dam, ktore obserwowaly pokaz:
"/... / damy zaczely krzyczec z przerazenia wolajac na sluzbe, aby zaryglowala drzwi, same zas szukaly schronienia w szafach". W tym momencie przebierancy zdemaskowali sie sami, ukazujac swoje prawdziwe oblicze. /Wzbudzanie nadmiernego przerazenia kobiet nie bylo wowczas w dobrym tonie/. Mistyfikacja zakonczyla sie toastem, ktory wzniesli i blyskotliwi mistyfikatorzy, i wprowadzone w blad arystokratki.
Obie omowione mistyfikacje pelnily funkcje wylacznie zabawowo-terapeutyczna; dostarczaly mocnych wrazen, a przede wszystkim - nowych wrazen, rozpraszajac na moment znuzenie. Byly jednak i takie mistyfikacje, w ktorych na czolo wysuwaly sie cele praktyczne: poslugiwano sie nimi w grach milosnych oraz intrygach, sluzacych kompromitowaniu przeciwnikow.
Wlasnie dla potrzeb flirtu wykorzystal mistyfikacje maskaradowa wicehrabia de Custine. Obiektem jego zabiegow byla pani de Genlis. Wicehrabia zasypal ja cala seria mistyfikatorskich sztuczek; to udawal zebraka /aby otrzymac od niej jalmuzne; i otrzymal/; z kolei przebral sie za fryzjerke, aby uczesac pania de Genlis /przy okazji zabral ze soba uciety pukiel wlosow/; nastepnie przedzierzgnal sie w Armenczyka, sledzac w tym przebraniu przedmiot swojej adoracji. Wicehrabiego mozna nazwac poeta mistyfikacji. Od tego rodzaju poetow roilo sie w oswieceniu.
MASKARADY OSOBLIWE
Maskarady podpadaly pod te sama zasade psychologiczna, co i rozrywki innego typu: zbyt czesto powtarzane - nudzily. Dlatego wymyslano coraz osobliwsze, coraz dziwaczniejsze. W oswieceniu znaczny procent swiatowcow cechowaly rozmaite anomalie psychiczne, co przejawialo sie m. in. w preferowaniu osobliwych rozrywek. To wszystko zadecydowalo o tym, ze repertuar ekscentrycznych maskarad i mistyfikacji byl bardzo rozlegly. Dosc powszechnie uprawiano transwestytyzm, czyli udawanie osobnikow plci przeciwnej /mezczyzn przez kobiety; kobiet przez mezczyzn/. Ta druga odmiana /mezczyzn w roli kobiety/ nosi nazwe eonizmu, pochodzaca od nazwiska glosnego w czasach oswiecenia kawalera d`on, ktory tak perfekcyjnie udawal, ze do dnia dzisiejszego nie wiadomo dokladnie, jakiej byl plci. Encyklopedia wydana przez prestizowego Larousse`a w biogramie d`ona notuje: "vraisemblablement un homme" /prawdopodobnie mezczyzna/.
Przez pewien okres modne bylo wsrod ludzi z towarzystwa przebieranie za ksiezy. Wiekszosc tych falszywych duchownych ograniczala sie wylacznie do wlozenia stroju, jaki nosza osoby stanu kaplanskiego. Zdarzali sie jednak i tacy, ktorzy oprocz przebieranki, podejmowali rowniez czynnosci typowe dla ksiezy /m. in. odprawiali msze/. Poprzestanmy na tych dwoch przykladach ekscentrycznych maskarad.
***
Tak wiec zywiol maskaradowy zdominowal w duzym stopniu styl zycia owczesnych swiatowcow. Normalna codziennosc nie wystarczala juz zuzytym systemom nerwowym. Byla zbyt nudna, bo zbyt czesto sie powtarzala. Aby zachowac psychiczna rownowage, ubarwiali i "maskaradyzowali" rzeczywistosc. Zywiol maskaradowy siegnal tak gleboko w ich zycie, ze niekiedy zacieraly sie im granice pomiedzy tym, co odgrywane, a tym, co rzeczywiste i naturalne. Przyklad takiego zatarcia granicy miedzy maskarada a rzeczywistoscia odnajdujemy w biografii wspomnianej juz pani de Genlis. Otoz potraktowala slawnego Jana Jakuba Rousseau, ktory zlozyl jej wizyte, jako przebieranca: wziela go za swiatowca przebranego za Rousseau, a byl to autentyczny i oryginalny Rousseau. Tak to autentyki i falsyfikaty pomieszaly sie oswieceniowym swiatowcom, bowiem zbyt czesto oddawali sie sztuce udawania.