Do redakcji przyszedl list. Anonim. Odetchnalem z ulga - nareszcie! Redakcja, ktora nie otrzymuje anonimow martwa jest - wiec sami rozumiecie, ze popadalismy w stres. W liscie dostalo nam sie za "pachnace wazelina" sprawozdanie z tegorocznej inauguracji roku akademickiego. Co konkretnie pachnialo - o tym w liscie nie bylo. Przeczytalem wiec raz jeszcze nasze sprawozdanie i znalazlem np. fragmencik, w ktorym relacjonujaca inauguracje studentka pisze, iz rozsmieszyl ja "Pan, ktory uderzyl w stolik berlem i oswiadczyl, ze w ten sposob otwiera rok akademicki". W innym miejscu donosi, ze jej sasiadka w czasie wykladu inauguracyjnego "nudzila sie i dyskretnie ziewala". Bylo tez w tym teksciku cos o smiesznosci "przedstawienia" z orszakiem akademickim w roli glownej. Moze wiec - pomyslalem sobie - nie taka to znow "wazelina"? Ale - rzecz gustu.
Problem jednak w tym, ze naszemu wazeliniarstwu autorka anonimu przeciwstawia swoja relacje z inauguracji... wydzialowej na Wydziale Filologicznym. I smaga bezlitosnie swym piorem fakt opoznienia wydarzenia o 15 minut, brak odpowiedniej sali aby pomiescic wszystkich "pierwszoroczniakow", brak wystarczajacej liczby krzesel, brak "Gaudeamus" i ogolnie jakas taka atmosfere, ktora przypominala apel szkolny.
Autorka w zakonczeniu anonimu liczy, ze "GU" w przyszlosci bedzie podawala takze informacje krytyczne. Slusznie. Spiesze natychmiast naprawic blad i w uzupelnieniu sprawozdania z inauguracji ogolnouczelnianej pragne z cala surowoscia skrytykowac Uniwersytet wraz z jego Najwyzszymi Wladzami za skandaliczny brak auli z prawdziwego zdarzenia, w ktorej inauguracje moglyby sie odbywac bez nieznosnego tloku i duchoty, a Wojewoda nie musialby zwracac tylem do Senatu dekorowanych odznaczeniami pracownikow. Doprawdy - najwyzszy czas z tym skonczyc!
Zas mila nadawczynie anonimu - przeciagajac gruba kreske - zapraszam do wspolpracy, krytycznej, rzecz jasna.