MACIEJ GIERTYCH O POLSCE I EUROPIE

Unia Europejska jest rządzona przez Niemców i francuskich masonów. Ludzie ci chcą podporządkować sobie Europę. Konstytucja Europejska ma im to ułatwić - przekonywał na spotkaniu ze studentami eurodeputowany Maciej Giertych - gość Wydziału Nauk Społecznych.

Czołowy polityk Ligi Polskich Rodzin odwiedził Uniwersytet Śląski korzystając z zaproszenia Niezależnego Zrzeszenia Studentów. Celem jego wizyty było wygłoszenie wykładu na temat "Polska,

Maciej Giertych
a Konstytucja Europejska". Ponieważ Maciej Giertych znany jest ze swoich krytycznych poglądów wobec Unii Europejskiej, trudno się zatem dziwić, że jego wystąpieniu przysłuchiwało się spore grono słuchaczy. Ich podział był dość wyraźny. Obok zwolenników eurodeputowanego na sali znalazło się też wiele osób, które nie podzielały jego dość kontrowersyjnych poglądów. Wszyscy z dużym zainteresowaniem przysłuchiwali się wykładowi Giertycha licząc na to, że przedstawi im oryginalne spojrzenie na procesy zjednoczeniowe Europy. Z cała pewnością się nie zawiedli.

Już na wstępie swojego wystąpienia gość WNS-u stwierdził, że obecność Polski w Unii Europejskiej jest dla nas szkodliwa. - Ta pozornie wolna organizacja jest w rzeczywistości podporządkowana dwóm państwom. Pierwszym z nich są Niemcy, które od lat myślą o stworzeniu Republiki Federalnej Europy. O podporządkowaniu sobie sąsiednich krajów wspominał już pruski kanclerz Otton von Bismarck. Idea ta przyświecała Niemcom w czasie pierwszej wojny światowej, kiedy to rozważano doprowadzenie do ogólnoeuropejskiego porozumienia handlowego. Miały do niego przystąpić formalnie niezależnie państwa, które faktycznie byłyby uzależnione od polityki niemieckiej. Druga wojna światowa była kolejną próbą podboju Europy, próbą po części udaną, bo przecież w 1941 roku Niemcy opanowali sporą część naszego kontynentu. Wojenna klęska Hitlera stłumiła na pewien czas ich marzenia o hegemonii w Europie, które teraz odradzają się na nowo - stwierdził Maciej Giertych.

Podobne pragnienia mają francuscy politycy znajdujący się pod silnym wpływem organizacji masońskich. - W 1917 na konferencji masońskiej Wielkiego Wschodu, zdominowanej przez Francuzów, zastanawiano się, w jaki sposób można zjednoczyć i podporządkować państwa europejskie. Przykład niemiecki pokazał, że próba wykorzystania siły zbrojnej jest pomysłem chybionym. Stwierdzono, że trzeba powołać ponadeuropejską organizację, która będzie kierowała poczynaniami Europy. Miała nią być Liga Narodów, ale wbrew postulatom Francji nadano jej zbyt małe uprawnienia. O Stanach Zjednoczonych Europy myśleli członkowie, zdominowanej przez masonerię, organizacji Paneuropa, która przygotowała projekt wielonarodowej unii celnej i gospodarczej mającej zapewnić pokój na Starym Kontynencie. Za ojców zjednoczonej Europy uważa się Adenauera, Schumana czy Gasperiego, a w rzeczywistości są nimi ludzie związani z ruchem masonów - przekonywał polityk Ligi Polskich Rodzin.

Nie jest dziełem przypadku, że w Unii Europejskiej główne role odgrywają Francuzi i Niemcy. Od lat zabiegają oni o podporządkowanie sobie Starego Kontynentu. Już teraz mają decydujący wpływ na związane z jego losami decyzje. - Niemcy chcą, aby w wypadku utworzenia Armii Europejskiej jej centrum dowodzenia znajdowało się pod Berlinem. Już teraz w tym kraju znajduje się Europejski Bank Centralny, który ma decydujący wpływ na politykę pieniężną Unii. Co więcej, największymi ugrupowaniami w Parlamencie Europejskim są chadecy i socjaliści. W nich zaś najwięcej przedstawicieli mają politycy niemieckich partii CDU i SPD. Na co dzień znajdują się w opozycji do siebie, ale kiedy przychodzi moment ważnych rozstrzygnięć potrafią się porozumieć, by przeforsować korzystne dla swojego kraju rozwiązanie - wyjaśniał Giertych.

Pomagają im w tym francuscy politycy.

spotkanie z eurodeputowanym
W zamian za to mogą forsować swoje projekty dotyczące mniej ważnych zagadnień. Tak właśnie stało się w przypadku tworzenia konstytucji europejskiej. - Prezydent Chirac zawarł w 2002 roku umowę z przedstawicielami organizacji masońskich, w której zobowiązał się, że w preambule nowej konstytucji nie będzie odwołania do tradycji chrześcijańskich. Niemcy wsparli to stanowisko. Dzięki temu mogli wpłynąć na zmianę nicejskiego systemu podziału głosów. Nowy sposób uchwalania unijnych ustaw da Niemcom, jako największemu państwu Unii, możliwość decydowania o przyszłości innych krajów takich, jak Polska. Kiedy zaś dojdzie do akcesji Turcji, równie dużej i od lat związanej z Niemcami, wtedy już w nie będziemy mieli nic do powiedzenia - argumentował eurodeputowany.

Zdaniem Giertycha Polacy nie mogą dopuścić do takiej sytuacji, dlatego muszą odrzucić unijną konstytucję w referendum. - To nie jest ustawa pasująca do naszej tradycji. My zawsze walczyliśmy o prawo do decydowania o sprawach wewnętrznych. Jeśli się w porę nie opamiętamy, zostanie nam ono odebrane - zakończył swoje wystąpienie gość WNS-u.

Nietypowe spojrzenie eurodeputowanego na Unię Europejską sprowokowało studentów do wielu pytań. Większość z nich dotyczyła przyszłości Polski w tej organizacji. Żacy zastanawiali się, czy prawicowy polityk chciałby, abyśmy z niej wystąpili. - Musimy walczyć o swoje, dbać o mocną pozycję naszego kraju. Na razie jesteśmy w Unii, więc trzeba bronić interesów Polski w tej organizacji. Myślę jednak, że nie będziemy musieli z niej wychodzić, bo ona wkrótce sama się rozpadnie - odpowiedział poseł.

Oprócz studentów salę wypełniali również zwolennicy Ligi Polskich Rodzin. Ich pytania, mające formę mini przemówień, zaskakiwały nieraz samego Giertycha. Przykładem może być stwierdzenie, że wyniki referendum w sprawie naszego przystąpienia do Unii Europejskiej zostały sfałszowane. - Nie posuwałbym się do tak daleko idących wniosków. Sądzę jednak, że można mówić o manipulowaniu opinią publiczną w kampanii przed referendum. Uważam, że środki masowego przekazu nie były obiektywne w jej relacjonowaniu. Boję się, aby ta sytuacja znowu się nie powtórzyła - mówił Maciej Giertych.

Nie wszyscy podzielali poglądy posła. Spore było grono osób, które miało zastrzeżenia do działalności eurodeputowanego. Jeden ze studentów zarzucił mu, że w czasach PRL-u był doradcą generała Jaruzelskiego. - Byłem członkiem Rady Konsultacyjnej, która wyrażała opinię o władzy. Cała moja działalność w niej jest udokumentowana. Nie wstydzę się jej - zarzekał się poseł.

Nie widział on też niczego dziwnego w fakcie, że choć jest eurodeputowanym ze Śląska to mieszka pod Poznaniem i robi niewiele na rzecz naszego regionu. - Stanowisko LPR-u w sprawie wyborów do Parlamentu Europejskiego było jasne. Byliśmy przeciwni dzieleniu Polski na okręgi wyborcze. Uważaliśmy, że Polska jest jedna i dla pokazania tego postanowiliśmy startować w innych regionach. Chcę swoją działalnością reprezentować interesy wszystkich Polaków. Nie oznacza to jednak, że zapominam o ludziach, którzy mnie wybrali. Staram się przynajmniej raz w miesiącu przyjeżdżać na Górny Śląsk. Jeśli będę mógł coś zrobić na jego rzecz, na pewno to uczynię- zapewniał Maciej Giertych.

Nie wiadomo, czy potrzeba działania na rzecz śląskich wyborców ograniczyły czas gościa WNS-u. Faktem jest, że miał go niewiele. Dla tych, którzy w nim uczestniczyli było to z pewnością cenne doświadczenie. Mimo, że jesteśmy w Unii Europejskiej już od kilku miesięcy, to wciąż nie ustają dyskusje, czy była to dobra decyzja. Dzięki takim spotkaniom możemy wysłuchać różnych opinii i samodzielnie zadecydować, która z nich jest bliższa naszym poglądom.

Michał Wojak

Autorzy: Michał Wojak
Ten artykuł pochodzi z wydania:
Spis treści wydania