We wrześniu 2023 roku 48 laureatów i laureatek prestiżowych grantów ERC podpisało list otwarty do Prezydenta i Premiera RP w sprawie Narodowego Centrum Nauki. Była to reakcja na sygnalizowane od pewnego czasu rządowe plany zmiany modelu finansowania nauki w Polsce. Jedną z tych zmian może być likwidacja NCN. Głos zabiera prof. dr hab. Robert Hasterok. Naukowiec z Uniwersytetu Śląskiego od grudnia 2022 roku pełni funkcję przewodniczącego Rady NCN.
Atmosfera wokół NCN jest napięta. Z jednej strony mamy kontekst polityczny związany z planowanymi zmianami modelu finansowania nauki w naszym kraju, z drugiej – głosy środowiska akademickiego odnoszące się przede wszystkim do braku wystarczających środków finansowych na realizację badań. Pełniąc funkcję przewodniczącego Rady NCN, znajduje się Pan Profesor pomiędzy tymi dwiema stronami. Jaki widok rozciąga się z tego miejsca?
Myślę, że warto zacząć od tego, dlaczego w ogóle zostało utworzone NCN. Jego celem jest wspieranie działalności naukowej poprzez finansowanie badań podstawowych wyłanianych w drodze konkursów. Są to nie tylko projekty i działania naukowe, lecz również stypendia oraz staże naukowe. Do tego zobowiązuje nas ustawa o NCN, jesteśmy bowiem niezależną agencją rządową zarządzaną, co warto podkreślić, przez naukowców. Dlatego z perspektywy naszego działania ważne są zarówno głosy płynące ze strony środowiska akademickiego, jak i rządu.
Słowem kluczem jest niezależność NCN jako agencji rządowej. Jak powinniśmy ją rozumieć?
Niezależność NCN rozumiana jest wieloaspektowo. Po pierwsze, przyjęliśmy, że to potencjalni grantobiorcy decydują o tym, jakie tematy badawcze zgłaszają w konkursach. Choć w treści ustawy o NCN można znaleźć zapis mówiący o tym, że to Rada NCN ustala tematykę, w praktyce każdy naukowiec może zaproponować projekt badawczy na dowolny temat, oceniany następnie przez zespół ekspertów pod kątem doskonałości naukowej. Tu dochodzimy do drugiego punktu, czyli modelu finansowania badań podstawowych w NCN, który jest oparty na ocenie eksperckiej. Tak funkcjonujemy od początku, czyli od 2011 roku.
Naukowcy przyznają, że niełatwo jest dostać pieniądze na badania w konkursach NCN...
Obecnie w przypadku wielu naszych konkursów współczynnik sukcesu jest bliski wartościom jednocyfrowym. Oznacza to, że przykładowo na 100 złożonych wniosków finansowanie otrzyma 10, może 12. Nic zatem dziwnego, że na każde 100 osób blisko 90 będzie rozczarowanych. Optymalny współczynnik sukcesu, jaki chcielibyśmy osiągnąć i stabilnie utrzymywać, wynosi w zależności od konkursu od 25 do 30%.
Chcielibyśmy, ale...
Brakuje pieniędzy. Zmierzmy się od razu z najczęściej pojawiającym się problemem, czyli systemowym niedofinansowaniem polskiej nauki. Gdybyśmy zapytali statystycznego mieszkańca Polski, czy nauka jest ważna dla rozwoju kraju, pewnie usłyszelibyśmy odpowiedź twierdzącą. Mało kto jednak zastanawia się nad tym, jak dobra, konkurencyjna w skali międzynarodowej nauka ma się rozwijać w naszych obecnych realiach. Gdy państwo dzieli budżet na wydatki na zbrojenia, ochronę zdrowia, finansowanie programów socjalnych itd., to w tym zestawieniu znajduje się również nieokazała kwota, jaką jest coroczna dotacja celowa dla NCN. Jej wysokość została jakiś czas temu zamrożona i od 2022 roku wynosi ok. 1,4 mld zł rocznie. Biorąc pod uwagę inflację oraz związane z nią rosnące koszty realizacji projektów, łatwo można sobie odpowiedzieć na pytanie, co w takich realiach dalej ze współczynnikiem sukcesu. Gdybyśmy chcieli osiągnąć poziom 25%, wspomniana dotacja musiałaby się zwiększyć w 2024 roku o ponad 400 mln zł, a w 2026 roku osiągnąć wysokość co najmniej 2 mld zł. W tej chwili nic na to nie wskazuje. W takiej sytuacji nawet bardzo dobry pomysł na badania i właściwie przygotowany wniosek grantowy nie gwarantują sukcesu. Jest to szczególnie frustrujące w sytuacji, gdy do agencji spływają coraz lepiej przygotowane wnioski grantowe – cóż jednak z tego, gdy nie przybywa pieniędzy? W efekcie może rosnąć liczba osób sfrustrowanych, które po kilku latach bezskutecznych prób w końcu odpuszczają, często ze szkodą dla nauki.
Obecnie w ofercie krajowej NCN znajduje się wiele konkursów. Kto decyduje o tym, jak podzielić te środki?
O podziale środków z dotacji celowej decyduje w tym przypadku Rada NCN. Aby wyjaśnić, jak to działa, opowiem krótko o samej ofercie. Jedna z dwóch umownych ścieżek powstała przede wszystkim z myślą o młodych naukowcach. Na początek Preludium lub Preludium Bis, docelowo nakierowane na wsparcie osób nieposiadających stopnia doktora. Wczesne zaangażowanie w realizację projektów badawczych jest niezwykle prorozwojowe. Oczywiście nie od razu trzeba zostawać kierownikiem projektu czy liderem zespołu. Nie ma lepszego doświadczenia od tego, które wiąże się z byciem aktywnym członkiem dobrej grupy badawczej realizującej projekty finansowane ze źródeł zewnętrznych, dlatego do takiej aktywności zachęca się już studentów. Następnie mamy Sonatinę, Sonatę i Sonatę Bis dla osób posiadających stopień doktora – odpowiednio na: pełnoetatowe zatrudnienie z możliwością prowadzenia badań w Polsce i koniecznością odbycia kilkumiesięcznego stażu zagranicznego, nowy temat badawczy lub założenie zespołu badawczego. Tę ścieżkę kończy Maestro – dla najlepszych, realizujących badania pionierskie.
Jeśli młody badacz przejdzie tę ścieżkę i zdobędzie doświadczenie w pozyskiwaniu środków na badania ze źródeł zewnętrznych, to w mojej ocenie już po 10 czy 12 latach jest gotowy do ubiegania się o najbardziej prestiżowe granty, nie tylko w Polsce. Mamy już dość liczne grono badaczy, którzy z powodzeniem zrealizowali ten scenariusz.
Kompleksowa propozycja dotyczy jednak pewnego pokolenia badaczy, którzy urodzili się najwcześniej w latach 80. czy 90. ubiegłego wieku, o ile nie mieli dłuższych przerw w karierze naukowej.
Dlatego w ofercie Centrum jest jeszcze druga ścieżka, czyli Opus – dla wszystkich naukowców prowadzących badania podstawowe w Polsce oraz Miniatura – na realizację dość szeroko rozumianego pojedynczego działania naukowego. Cennym uzupełnieniem są konkursy dla naukowców przyjeżdżających lub powracających do Polski oraz bogata oferta konkursów międzynarodowych. Moim zdaniem jest to spójny i kompletny system oferty projektowej.
Wróćmy zatem do podziału środków z dotacji celowej w ofercie krajowej NCN. Ponad 60% przeznaczone jest na realizację konkursu Opus adresowanego do wszystkich naukowców, a więc do najliczniejszej i najbardziej niejednorodnej grupy. Resztę natomiast dzielimy na pozostałe konkursy, z których wiele przeznaczonych jest na finansowanie działalności badawczej osób na wczesnych etapach kariery. Biorąc pod uwagę wszystkie formy wsparcia finansowego, w 2022 roku do młodych naukowców trafiła ponad połowa środków pozostających w dyspozycji Centrum. To dobrze odzwierciedla jeden z priorytetów Rady NCN, jakim jest docenienie kluczowej roli młodego pokolenia dla rozwoju nauki w Polsce. Problemem jest oczywiście zamrożony budżet. Z roku na rok kwoty, o które wnioskują naukowcy, są coraz wyższe. Możemy jeszcze długo o tym rozmawiać. Ja jednak zastanawiam się czasem, jak wyglądałaby sytuacja nauki w naszym kraju, gdyby tych pieniędzy i możliwości, jakie stwarza istnienie NCN, w ogóle nie było....
Jak ten stan przekłada się na pracę samej agencji?
Działający w Centrum system oceny wniosków grantowych nie daje możliwości odwołania się od oceny merytorycznej. Taki system nie jest idealny, ale generalnie dobrze się spisuje, a do tego jest wykonalny od strony organizacyjnej. Gdyby przykładowo wnioskodawcom umożliwić podjęcie polemiki z ekspertami, wówczas znacznie wydłużyłby się proces oceny wniosków, a należy pamiętać, że ustawa o NCN jasno określa, w jakim terminie musi nastąpić rozstrzygnięcie konkursu. Rocznie do NCN wpływa około 10 tys. wniosków, a instytucja ta, zresztą jak każda, ma swoje ograniczenia kadrowe. Sprawy nie ułatwia fakt, że Centrum nie jest już finansowo tak konkurencyjnym pracodawcą, jak miało to miejsce dawniej. Przy takiej formie oceniania jedną z kluczowych kwestii jest transparentność procedur konkursowych i prac ekspertów. Można powiedzieć, że to oczko w głowie Rady NCN. Mimo tego przy wspomnianych ponad 10 tys. wniosków projektowych rocznie ocenianych przez ponad 2 tys. ekspertów i prawie 10 tys. recenzentów mogą się zdarzyć sytuacje problemowe związane z oceną merytoryczną pojedynczych wniosków. Niemniej proces jest cały czas monitorowany i stale wprowadzane są zmiany tam, gdzie okazują się konieczne. Takim sygnałem jest dla nas zawsze odwołanie przygotowane przez wnioskodawcę, ale także różne inne, mniej sformalizowane sygnały ze strony środowiska. Może się także zdarzyć, że autor wniosku ma wątpliwości co do formalnej strony procedury konkursowej. Takimi sprawami zajmuje się Komisja Odwoławcza Rady NCN. W uzasadnionych przypadkach może być powołany kolejny zespół ekspertów. Aby zminimalizować ryzyko błędu, każdy wniosek poddawany jest ocenie dokonywanej przez dwóch niezależnych ekspertów i – jeśli osiągnie etap oceny specjalistycznej – nawet kilku zewnętrznych recenzentów. Uważam, że ścieżka oceniania wniosków jest dobrze przemyślana.
Warto dodać, że jakość pracy ekspertów i recenzentów ma wpływ na to, jak w środowisku akademickim oceniany jest NCN.
Powoływanie zespołu ekspertów to jedno z najważniejszych zadań Rady NCN. Przykładamy do tego ogromną wagę. Po pierwsze, chcemy, żeby ich zainteresowania i doświadczenie naukowe maksymalnie odpowiadały tematyce wniosków złożonych w konkretnym konkursie. Po drugie, szukamy osób doświadczonych w ocenie eksperckiej. Na pierwszym etapie oceny merytorycznej, w trakcie tzw. oceny kwalifikacyjnej, eksperci widzą skrócony opis projektu i sylwetkę kandydata, chodzi więc o umiejętność szybkiego i sprawnego porównania dość dużej liczby wniosków projektowych w celu dokonania ich wstępnej selekcji. Ważne jest również, by ekspert potrafił zabrać na forum głos, bronić swojej opinii i oceny podczas posiedzenia zespołu, w razie potrzeby polemizować z innymi ekspertami. Podobnie funkcjonują uznane agencje grantowe na całym świecie. Oczywiście ważne jest też sukcesywne zapraszanie do tego grona nowych osób, które w miarę szybko potrafią to doświadczenie zdobyć, a zarazem wnoszą do zespołu ekspertów świeże spojrzenie czy doświadczenie w zakresie jakiejś unikalnej tematyki.
Załóżmy, że chciałabym zostać ekspertką w konkursie NCN. Co powinnam zrobić?
Wystarczy zadbać o swój dorobek naukowy, być widocznym w bazach naukowych właściwych dla danej dziedziny czy dyscypliny. Jak już wspomniałem, ekspertów powołuje Rada NCN. Przeglądamy profile naukowców, przede wszystkim ich publikacje czy osiągnięcia w postaci realizowanych grantów, i szukamy osób odpowiednich do każdego kolejnego konkursu. Dysponujemy też własną bazą ekspertów wraz ze statystykami, opisem eksperckich kwalifikacji i aktywności czy opiniami koordynatorów dyscyplin – to także cenne źródło.
Czy na podobnych zasadach powoływani są recenzenci?
Recenzentów wybierają eksperci. Między innymi dzięki temu w przypadku pierwszej i drugiej grupy możemy pochwalić się wysokim stopniem umiędzynarodowienia. W 2022 roku w naukach humanistycznych, społecznych i o sztuce ponad 78% ekspertów pochodziło z zagranicy. W przypadku nauk o życiu było to ponad 82%, natomiast w naukach ścisłych i technicznych – ponad 94%. Eksperci są głównie z Europy, co ułatwia zarówno ich fizyczną obecność na posiedzeniach zespołów odbywających się w Krakowie, jak i organizację posiedzeń w formule zdalnej. Recenzenci pochodzą natomiast z całego świata. Ten trend nastawiony na umiędzynarodowienie chcielibyśmy utrzymać. Nauka nie ma narodowości.
Nie powinna być również upolityczniona.
To trudny temat. Możemy rozmawiać o naszych planach co do współczynnika sukcesu, zastanawiać się nad ofertą, narzekać na zamrożoną kwotę dotacji celowej czy komentować pracę ekspertów i recenzentów, ale na horyzoncie pojawiają się inne wyzwania, potencjalnie jeszcze poważniejsze dla prowadzenia w Polsce działalności naukowej na międzynarodowym poziomie. Nie można wykluczyć zmaterializowania się zapowiadanego od jakiegoś czasu w mediach wysoce scentralizowanego, być może także upolitycznionego modelu konkursowego finansowania badań naukowych. Nie mam wątpliwości, że przyjęcie takiego modelu nie przysłuży się rozwojowi polskiej nauki. W jakimś sensie zapewne ważą się też losy NCN rozumianego jako niezależna, apolityczna, stawiająca na doskonałość naukową i młode pokolenie instytucja grantowa. Duża część środowiska dostrzega to zagrożenie i reaguje. Wystarczy wymienić list otwarty laureatek i laureatów grantów ERC opublikowany niedawno w „Forum Akademickim”, apel laureatów Nagrody FNP i szereg innych inicjatyw.
Nihil de nobis sine nobis?
Trzeba sobie jasno odpowiedzieć na pytanie, czy chcemy budować państwo nowoczesne, w którym poważnie, a nie tylko deklaratywnie, stawia się na rozwój nauki. Wierzę, że jest to możliwe, bez względu na opcję polityczną. Pomimo tej wiary nie chciałbym jednak na koniec zostać z tą jakże częstą refleksją, że cokolwiek w naszym kraju się wydarzy, „jakoś to będzie”. Doceńmy inicjatywy, które służą środowisku naukowemu. Niebezkrytycznie, rzecz jasna. Myślę, że każdy z nas zdaje sobie sprawę z konieczności ciągłego, ale też roztropnego ulepszania systemu. Mało która dziedzina ludzkiej aktywności zmienia się bowiem równie dynamicznie, jak nauka.
Dziękuję za rozmowę.