Rozważania Donalda Tuska, w Zespole Szkół Wyższych w Rybniku, nad istotą gospodarki wolnorynkowej

WOLNOŚĆ RAZ DANA, NIE JEST DANA RAZ NA ZAWSZE

27 października br. w Zespole Szkół Wyższych w Rybniku odbyło się spotkanie młodzieży akademickiej z przewodniczącym Platformy Obywatelskiej. Mimo że temat był ściśle określony, nie zabrakło elementów historycznych i politycznych.

Spotkanie zostało zainicjowane przez władze Ośrodka Dydaktycznego Akademii Ekonomicznej, lecz nie zabrakło też studentów Uniwersytetu Śląskiego, zwłaszcza przyszłych politologów, którzy chcieli, zapewne z bliska, przyjrzeć się być może przyszłemu prezydentowi (?) lub przynajmniej przewodniczącemu partii, która odgrywa znaczącą rolę na polskiej scenie politycznej. Obok licznie zgromadzonych żaków i Władz Campusu, nie zabrakło przedstawicieli samorządowych m.in. Prezydenta Rybnika Adama Fudali, Przewodniczącego Rady Miasta Michała Śmigielskiego i Zdzisława Konopki, przewodniczącego PO w Rybniku.

O tym, że niektórzy politycy mówią czasami o rzeczach, o których nie mają zielonego pojęcia wiemy nie od dziś. Czy zatem podobna dygresja nasuwa się również w stosunku do pana Tuska i tematu spotkania "Gospodarka wolnorynkowa jako fundament polityki III RP"? Czy polityk, historyk, który na egzaminie z ekonomii politycznej socjalizmu otrzymał "3 z wieloma minusami" może powiedzieć coś ciekawego o wolnym rynku? Otóż, może i mówi o tym tak, że rozumieją go nie tylko studenci Akademii Ekonomicznej, a żeby było ciekawiej, mówi to z głowy bez żadnych ściągawek. Wykład poruszał dwie zasadnicze kwestie, bez których wolny rynek nie mógłby istnieć. Pierwsza to maksymalna wolność gospodarcza, wywalczona piętnaście lat temu przez Lecha Wałęsę, a wprowadzona w życie przez Leszka Balcerowicza. Druga, to własność prywatna, będąca "tlenem" wolnego rynku. Te dwie wartości zazębiają się, tworząc fundamenty polskiej gospodarki, która od 1989 roku poczyniła ogromne postępy, a w przyszłości może być silną konkurencją dla francuskiego i niemieckiego rynku. Według pana marszałka system wolnorynkowy teoretycznie nie ma wad, w praktyce jednak nie zawsze się sprawdza, zwłaszcza, jeśli tworzone są coraz to nowe przepisy i nie ma stabilnego systemu opodatkowania, a co za tym idzie poszanowanie prawa własności jest ciągle w przysłowiowych powijakach. Zanim to się zmieni, upłynie trochę czasu, przynajmniej do przyszłych wyborów parlamentarnych. Lecz jak to pogodzić z bezcenną uwagą pana przewodniczącego, że "można stracić majątek i go odzyskać, ale zmarnowanego czasu nikt nam nie zwróci".

Spotkanie młodzieży akademickiej z wicemarszałkiem Sejmu nie było nudną lekcją ekonomii i słuchania podręcznikowych definicji o tym, czym jest podaż, ale przede wszystkim lekcją politycznej elokwencji.

Autorzy: Ewa Turalska
Ten artykuł pochodzi z wydania:
Spis treści wydania
Kronika UŚNiesklasyfikowaneStopnie i tytuły naukoweW sosie własnymWydawnictwo Uniwersytetu ŚląskiegoZ Cieszyna
Zobacz stronę wydania...