Co z tą Ziemią?

Jest coraz lepiej, czyli coraz gorzej – o paradoksie Jevonsa

Gdy przyglądamy się postępowi technologicznemu w kontekście rozwiązań zmniejszających zapotrzebowanie na energię, możemy mieć całkiem dobre samopoczucie. Wokół coraz więcej urządzeń, dzięki którym energochłonność gospodarki, ale też naszych codziennych wyborów jest mniejsza. Mamy więc silniki samochodowe, które spalają coraz mniej paliwa, żarówki potrzebujące mniej prądu do świecenia czy energooszczędne pralki, zmywarki i lodówki. Mnóstwo energii możemy dzięki temu zaoszczędzić i w ten sposób przyczynić się do poprawy sytuacji ekologicznej.

Warto też przy tym zwrócić uwagę na źródła energii odnawialnej, które wydają się czystsze i bardziej sprzyjające środowisku. Procentowy udział tej energii rośnie nieustannie w koszyku podaży energii i stopniowo wypiera tradycyjne paliwa, jak węgiel, ropa czy gaz. Oczywiście jesteśmy ciągle na początku tej drogi, niemniej jednak nikt zdrowo myślący nie kwestionuje tego kierunku.

A jednak… okazuje się, że ten technologiczny optymizm jest w dużym stopniu złudny. Najkrócej mówiąc, postęp w zakresie wykorzystania energii skutkujący oszczędnościami ostatecznie prowadzi do zwiększonego jej zużycia. Tę prawidłowość odkrył ok. 150 lat temu angielski ekonomista William Stanley Jevons, analizując wykorzystanie węgla kamiennego. Pisał w książce The Coal Question: „nikt nie może zakładać, że węgiel w ten sposób oszczędzony będzie zachowany – on jest jedynie zaoszczędzony dla użycia [...] w innych przypadkach, a uzyskane korzyści wkrótce doprowadzą do szerszego zastosowania na wiele innych sposobów”. Paradoks, na który zwrócił uwagę Jevons, doczekał się rozlicznych potwierdzeń na gruncie ekonomicznym, m.in. w postaci prawa Saya, które mówi, że podaż stwarza swój własny popyt. Dodatkowo poprawa efektywności zwiększa dochody realne i przyspiesza wzrost gospodarczy, co ostatecznie zwiększa zapotrzebowanie na zasoby. I tak, jeśli ktoś przerzuci się z samochodu z silnikiem 6-litrowym na taki z 3-litrowym, to jego wydatki na paliwo spadną przeciętnie o połowę. Co z tymi pieniędzmi można zrobić? Można wydać je na częstsze i dalsze podróże. Zresztą na cokolwiek je wydamy, będzie się to wiązać ze zwiększonym zużyciem energii w innych obszarach. Badanie przeprowadzone w Japonii wykazało, że przez rok po zakupie samochodu określanego jako przyjazny środowisku jego właściciel przejechał nim dystans 1,6 razy większy niż swoim poprzednim samochodem w takim samym czasie. Ten „efekt odbicia” niweluje większość korzystnych skutków wprowadzanych przez nas innowacji technologicznych.

Widać to też w obszarach zupełnie niezwiązanych z wykorzystaniem energii. Telefon komórkowy jest wynalazkiem, dzięki któremu możemy zaoszczędzić sporo czasu. Co jednak dzieje się z tym czasem? Czy zaoszczędzone 2 godziny dziennie wykorzystamy na odpoczynek? Raczej nie. Ludzie najczęściej wykorzystują ten czas na zaangażowanie się w kolejną sprawę. W ten sposób, mimo iż mamy sporo urządzeń oszczędzających nam czas, tempo życia przyspieszyło jak nigdy dotąd. Prawdopodobnie nigdy w historii człowiek nie pracował tak dużo i nie miał tylu spraw na głowie jak obecnie.

Wygląda na to, że nasze życie, ale też światowy system ekonomiczno-społeczny, przypomina pędzący pojazd, który rozpędza się coraz szybciej i którego nie sposób zatrzymać. Im szybciej jedzie, tym szybciej jedzie, nawet jeśli pozornie wydaje się nam, że stosujemy zabiegi ograniczające jego prędkość.

Jak zatem wyjść z tej pułapki? Jaume Freire-González oraz Ignasi Puig-Ventosa w artykule z 2015 roku sugerują, by wzrost efektywności połączyć z interwencjami rządowymi ograniczającymi popyt (np. poprzez podatki ekologiczne, ograniczenia w handlu lub wprowadzenie wyższych norm emisji). Podobnie Mathis Wackernagel i William Rees przekonują, że wszelkie oszczędności wynikające ze wzrostu wydajności powinny zostać „opodatkowane lub w inny sposób usunięte z dalszego obiegu gospodarczego. Najlepiej byłoby je przeznaczyć na odtwarzanie kapitału naturalnego”. Inaczej mówiąc, beneficjentem oszczędności powinna być przyroda, której ochrona i odtwarzanie najczęściej nie wiążą się z dodatkowymi nakładami energetycznymi.

Autorzy: Ryszard Kulik
Fotografie: d3images – Freepik.com