Afryka jest kontynentem trzy razy większym od Europy. Jak na tak ogromny i zróżnicowany obszar zaskakująco rzadko słyszymy jednak o tamtejszych artystach. Tymczasem jedno tylko Mali może się pochwalić własnym gatunkiem muzycznym swobodnie łączącym pop z wpływami rodzimych kultur.
Gatunek wassoulou, bo o nim mowa, wziął nazwę od regionu leżącego na styku Mali, Gwinei i Wybrzeża Kości Słoniowej. Niektórzy z etnomuzykologów utrzymują, że nurt ten przyczynił się do narodzin amerykańskiego bluesa. Zdominowany przez wokalistki, stał się naturalnym głosem kobiecej części społeczeństwa. W utworach pobrzmiewają więc aktualne problemy społeczne, takie jak przemoc domowa, trudy macierzyństwa, ograniczone prawa obywatelskie czy – w przypadku Mali wciąż powszechna i legalna – poligamia.
W eklektycznym teledysku do utworu Nsera (2022) piosenkarka Fatoumata Diawara pozwoliła zaistnieć dwóm światom – przeszłości i teraźniejszości, tradycji i nowoczesności. Za pomocą hipnotyzującego widowiska próbuje uzmysłowić światu i samym Afrykańczykom, jak wyjątkowe jest dziedzictwo kulturowe kontynentu będącego kolebką ludzkości. Artystka śpiewa: „Musimy spróbować się nauczyć Afryki, odkryć ją”.
W utworze Kokoro (2018), oznaczającym nasze dziedzictwo lub nasze tradycje, Fatoumata rzuca oskarżenie pod adresem swoich rodaków: „Dlaczego nie jesteśmy zadowoleni z tego, kim jesteśmy? Jesteśmy czarnymi Afrykańczykami. Mamy swoją kulturę i cywilizację, z której powinniśmy być dumni. Zamiast tego pragniemy wyglądać jak ludzie z Zachodu, Chińczycy, Azjaci czy Arabowie, rozjaśniając skórę, sprzedając nasze ziemie i dobra naturalne, przejmując ich modę”. Temu wyrzutowi towarzyszy żarliwe nawoływanie, by nie porzucać tradycji, nie niszczyć dawnych wartości i odejść wreszcie od wizerunku czarnego niewolnika, bo w końcu – jak śpiewa Diawara – „Jeśli nie szanujemy sami siebie, nikt nigdy nie będzie nas szanował”.
Wspomniany teledysk do utworu Nsera jest wizualnie zachwycającym kolażem scen. W kontrastujących ze sobą elementach jest coś niezwykle orzeźwiającego, ale wyraźnie zakamuflowano w nich pewną przestrogę. Pośród skromnych, tradycyjnych malijskich domostw widzimy pięknie wystrojone dziewczynki, wszystkie z oczami skrytymi za goglami VR. Jest też kobieta z wplecionymi we włosy puszkami zamiast wałków czy nastolatka tańcząca w kałuży błota w stroju baletnicy. Klip w porywający sposób snuje mikropowieść – warto uważnie prześledzić wszyte w nią różne konteksty i symbole.
W podobne tony społecznej wrażliwości uderza inna malijska artystka, Oumou Sangaré, zwana też śpiewającym ptakiem wassoulou. Jej żywiołowy utwór Wassulu Don (2022) to rodzaj pochwalnego hymnu dla rodzimej kultury i uznanie dla postępu poczynionego w kraju przez lata – liczne inwestycje prowadzone na szeroką skalę, w tym nowo budowane szkoły, centra zdrowia czy hotele. Sangaré zachwyca się gościnnością i zaradnością rodaków. Teledysk, dużo bardziej niż sam utwór, eksponuje żeński pierwiastek społeczno-kulturowy. Przez trzy i pół minuty widzimy same kobiety – jedne tańczą w tradycyjnych strojach, inne uchwycone zostały podczas swobodnych pląsów, niektóre bujają się w rytm muzyki na motocyklach, gdy reszta nieruchomo siedzi na przybrzeżnych skałach, wpatrzona w fale oceanu.
Sangaré nie boi poruszać niewygodnych tematów, czym zapracowała sobie na status ikony feminizmu. Krytykę poligamii wyśpiewała podczas gościnnego występu przed samym królem Suazi, któremu towarzyszyło wówczas kilka żon. Bezkompromisowo i głośno gani sposób, w jaki bywają traktowane kobiety. W piosence Kamelemba (2017) obrywa się mężczyznom poniżającym swoje partnerki, ale przede wszystkim piętnowany jest powszechny brak międzyludzkiej wrażliwości, powodujący wzajemne krzywdy. „Jeżeli nazywasz czyjąś córkę szmatą, czy wiesz, co wyrośnie z twojej córki? Nie nazywaj czyjegoś syna śmieciem – wiesz, kim zostanie twój syn?” – upomina Oumou.
W wassoulou usłyszeć możemy niespotykane w Europie brzmienia, śpiewane w języku mandinka (jednym z kilku stosowanych w Mali), ale rozpoznawalne są w nim też „klasyczne” popowe motywy. Egzotyka łączy się tu z uniwersalizmem – zarówno w treści, jak w formie.