Może się wydawać, że praca badacza literatury to długie godziny spędzane w bibliotekach i wyłącznie wśród książek. Andrzej Śnioszek pokazuje, jak ważny jest kontakt z innymi piszącymi, a dzięki wymianie wiadomości i spotkaniom można danego autora zmobilizować nawet do powrotu do pisania.
Zanim poszedł na polonistykę, studiował filozofię na Wydziale Nauk Społecznych UŚ. Obronił pracę magisterską z filozofii Romana Ingardena, a jej promotorem był prof. dr hab. Andrzej Noras. Na polonistyce ukończył studia licencjackie, a w pracy pisanej pod kierunkiem dr Lucyny Nawareckiej skupił się na Juliuszu Słowackim. W 2016 roku rozpoczął studia doktoranckie.
– Przygotowuję rozprawę pt. Krytyka i doświadczenie. Antropologia literatury Henryka Berezy. Moim promotorem jest dr hab. Grażyna Maroszczuk, prof. UŚ. Szczególnie interesuję się biografią i twórczością mieszkającego niegdyś na Śląsku Donata Kirscha. To wszystko dzięki mojej żonie Klaudii, która trafiła na niego jako pierwsza. Gdy byliśmy jeszcze narzeczeństwem, znalazłem w jej pokoju na stoliku nocnym debiutancką, wydaną w 1977 roku powieść Kirscha Liście croatoan. Zafrapował mnie tajemniczy tytuł tej książki... Taki był prapoczątek mojej fascynacji. Pamiętam też, jak wysłałem do Kirscha pierwszy list z prośbą o książkę z dedykacją dla narzeczonej. Odpowiedział błyskawicznie i od tamtego czasu wymieniliśmy kilkaset listów. W 2017 roku był w Polsce, udało nam się spotkać, wspólnie odwiedzić kilka bliskich mu miejsc. Odbyliśmy wiele pasjonujących rozmów o literaturze i mniej znanych wątkach życia literackiego w Polsce w ostatnim półwieczu.
Kirsch to postać wciąż niedoceniona przez badaczy. Przez Berezę był traktowany jako niezwykły twórca, jeden z „rewolucyjnych” odnowicieli języka polskiej prozy. Pochodzący z Tarnowskich Gór Kirsch od 1981 roku mieszka w USA, gdzie pracuje jako informatyk. Andrzej Śnioszek przeprowadził z nim dwa duże wywiady, jeden z nich był drukowany w „Śląskich Studiach Polonistycznych” (nr 1, 2017), tam ukazał się również szkic zatytułowany Wokół Donata Kirscha i jego epoki. Warto zaznaczyć, że Kirsch od lat 70. XX wieku nie tworzył nowych tekstów artystycznych, ale wciąż – sporadycznie – zajmował się eseistyką.
– Koresponduję z nim od 2016 roku. Z mojej inicjatywy – przy nieocenionym wsparciu śp. prof. dr. hab. Krzysztofa Uniłowskiego (którego Kirsch poznał w czasie wizyty w Polsce trzy lata temu) – w 2019 roku Wydawnictwo Uniwersytetu Śląskiego opublikowało książkę z dwoma obszernymi esejami Kirscha (Eliminacja episteme. Pisma krytyczne).
Opracowania podjął się Andrzej Śnioszek. Jeden z esejów, Kronika pewnej eliminacji, powstał w dużej mierze dzięki artykułom z dawnej prasy, które doktorant przesyłał Kirschowi na przełomie 2017 i 2018 roku. Promocja książki miała odbyć się 23 kwietnia w Centrum Informacji Naukowej i Bibliotece Akademickiej. Z powodu epidemii koronawirusa promocja, jak i zaplanowany panel z udziałem specjalistów od Kirscha i Berezy, a także spotkanie z samym Kirschem, musiały zostać przesunięte. Podobnie jak konferencja „Eliminacje. Ciemna strona literatury”, której Andrzej Śnioszek jest pomysłodawcą. W planach jest także poświęcona Kirschowi wystawa w CINiB-ie, którą opracowuje. Za organizację wydarzenia odpowiada Koło Doktorantów Literaturoznawstwa UŚ, którego Śnioszek jest członkiem od 2017 roku. W ramach tej działalności współorganizował sympozjum naukowe „Ekshumacje. Literatura dawna i współczesna” (2018) oraz konferencję „Ewaluacje literatury – krytyka, teoria, historia” (2019).
Andrzej Śnioszek spełnia się również na polu muzycznym. Jest wnukiem Józefa Świdra, cenionego kompozytora, pedagoga i długoletniego dyrektora Instytutu Muzyki UŚ w Cieszynie. Współpracuje z dr hab. prof. UŚ Izabellą Zielecką-Panek, pomysłodawczynią Międzynarodowego Festiwalu Muzyki im. Prof. Józefa Świdra. W tym roku odbędzie się VI edycja. Jest ponadto wiceprezesem fundacji imienia swojego dziadka, która na różne sposoby wspiera organizatorów festiwalu, a także inne przedsięwzięcia popularyzujące bogatą twórczość Józefa Świdra.
– Jestem bardzo przywiązany do swoich korzeni, dlatego rozpiera mnie duma, że dziadek tyle osiągnął. Chcę pokazać, że wybitna muzyka poważna na Śląsku to nie tylko Wojciech Kilar i Henryk Mikołaj Górecki.