Zdalności

Ale się porobiło! Światowa katastrofa! Choć trudno jest cokolwiek przewidywać, a już zwłaszcza przyszłość, ogólne poczucie jest takie, że będzie gorzej. Jeśli chcesz być prorokiem, powtarzaj ciągle, że będzie gorzej – to się kiedyś na pewno sprawdzi.

Nieprzytomny atak koronawirusa, którego nie tylko nie można dostrzec gołym okiem, ale nawet w zwykłym mikroskopie (co niestety nie zmienia faktu, iż on istnieje i daje się we znaki), spowodował wiele zmian, stał się powodem fali paniki, a straty będziemy dopiero liczyć.

Spójrzmy jednak na jaśniejsze strony tej całej ,,sytuacji” przypominającej reakcję Boga na śmiały zamysł zbudowania wieży do nieba. Wtedy Bóg pomieszał języki, ale dziś by się to nie sprawdziło, bo wujcio Google tłumaczy w jedną i drugą stronę, jak umie najlepiej. Pandemia pokazała, że mimo wielu różnic świat i ludzkość są jednością. Tak jak w czasach dobrobytu wszyscy chodzą na hamburgery do McDonalda, tak w obliczu katastrofy ludzie od Australii przez Izrael i Polskę aż po Hawaje jednoczą się w szturmie na sklepy i wykupują… papier toaletowy. To na pewno skutek pośredni oglądania w internecie filmików. W szczególności był taki o człowieku, który w każdej sytuacji używał laptopa, ale gdy znalazł się w toalecie, to niestety z pokorą musiał prosić o papier. Ekranu do tego celu nie da się użyć, podobnie jak nie można przykryć się tabletem podczas poobiedniej drzemki – znacznie lepiej się do tego nadaje tradycyjna gazeta.

Wszyscy też, niezależnie od wyznania i koloru skóry, zamożności i orientacji, domagają się testów. To jakiś sen nauczyciela: ludzie pragną testów! A testów nie ma i z kolei są inni ludzie, którzy opierają swój biznesplan na produkcji testów: szybkich, niezawodnych i tanich. Szkoda, że na razie nie wymyślono testowania przez komputer, bo byłoby to łatwiejsze do wykonania.

Właśnie: przez wszystkie te przykłady przebijają komputery i tablety. Trafiły one również pod uniwersyteckie strzechy, od kiedy wprowadzono nauczanie zdalne. Ta forma nauczania zdobyła uznanie, jak słyszę, na całym świecie. Piszą do mnie znajomi z Austrii, Rosji i USA, że wszędzie teraz ruszyło (?) nauczanie zdalne. Teraz będziemy oceniać studentów, stosując zasadę: „Od każdego według jego zdalności, każdemu według potrzeb”. To marksistowskie hasło wprawdzie brzmi jak zasada anarchizmu komunistycznego, ale dlaczego mielibyśmy się wstydzić takich odniesień? W końcu twórca tego kierunku, niejaki Kropotkin, postulował też walkę z pasożytami i nauczanie w domu, przy pomocy nowych metod. To byłby człowiek akurat na dzisiejsze czasy.

Być może po wygaśnięciu pandemii przestaniemy chodzić do szkoły, pobierać nauki na uniwersytetach, a także korzystać z okazałych biurowców. Być może ta pandemia okaże się początkiem nowego świata – nowoczesnego w formie, choć nawiązującego do dawnych sposobów. Być może…

I pointa: Lejzorek Rojtszwaniec mawiał: „Zwalniają, znaczy będą przyjmować”. Co pandemia zamknie, to postpandemia otworzy. •