Zamorskie święto

 

Szanowny Panie Oślizło! Czas wstać, zima się już dawno skończyła, czas ruszyć mózgiem i z płytkich pokładów pisarskiego talentu wyskrobać jeszcze jaki taki felieton. Takie głosy słyszę od pewnego czasu, z regularnością zadziwiającą: co miesiąc ktoś mnie woła, czegoś chce. Już się wybierałem do lekarza specjalisty, tylko nie wiedziałem jakiego – czy wystarczy laryngolog, czy potrzebny jest raczej psychiatra. Po usłyszeniu głosów mobilizowałem się, spoglądałem przez okno; rzeczywiście wygląda na to, że wiosna tuż-tuż, no i pisałem parę słów (w rzeczywistości kilkaset, ponad 3000 znaków ze spacjami), które – jak miałem nadzieję – przeczyta życzliwy czytelnik. Zresztą „Gazeta Uniwersytecka” nie praktykuje zamieszczania komentarzy pod tekstami, więc w istocie nie jestem pewien, czy moi czytelnicy są życzliwi. A może to hejterzy? W takim razie polityka GU niezachęcania do komentarzy jest godna pochwały, zdjęcia na tle sztandaru pułkowego i uściśnięcia dłoni przez dowódcę.

Jakkolwiek byłoby, to przecież moja sympatia do GU jest tak duża, że nie zauważam, iż w rzeczywistości budzę się bez większego sensu, bo zima zamiast mijać, wciąż znajduje pretekst do powrotu, sypiąc śniegiem i strasząc przymrozkami (to eufemizm: w końcu kwietnia są takie miejsca w naszym kraju, gdzie panują dotkliwe mrozy, a nie „przymrozki”).

Aliści maj zapowiada się pięknie. Zwłaszcza na naszym uniwersytecie, gdzie przywitamy go wytężonym odpoczynkiem. Stało się już tradycją, że dwa święta (św. Józefa Robotnika i Najświętszej Maryi Panny Królowej Polski) złączono dodatkowym dniem wolnym, który w drodze ewolucji stał się Dniem Flagi RP. Jednak nasza uczelnia nie poprzestała na tym łączniku (który notabene jeszcze przed początkiem roku akademickiego był zaplanowany jako dzień wolny od zajęć dydaktycznych). Rektor w łaskawości swojej dołożył jeszcze czwartek (św. Floriana). I oczywiście postawił dziekanów tych wydziałów, na których zajęcia odbywają się w piątki (a nie jest to, jak się zdaje, zjawisko typowe) w trudnej sytuacji. Oczywiście aż się prosiło ogłosić dzień dziekański, tylko jaki powód znaleźć? Akurat święci patroni tego dnia nie są zbyt, powiedziałbym, znani. Św. Brytoniusz z Trewiru? No, może św. Dominik Savio jest bardziej znany, ale przecież nie na tyle, by z tego powodu wstrzymywać proces kształcenia młodzieży. Jest to co prawda Święto Konstytucji w Kirgistanie, ale trochę trudno byłoby przekonać kogokolwiek, że związki łączące narody polski i kirgiski są tak silne, iż należy to święto w szczególny sposób uczcić. (Mógłbym co prawda podjąć się próby argumentacji, opartej na spostrzeżeniu, że doktorem honoris causa UŚ jest Ryszard Kapuściński, który napisał kiedyś książkę pod tytułem Kirgiz schodzi z konia, ale obawiam się, iż nie trafiłoby to do przekonania dostatecznie wielu zainteresowanym). Ale powód jest! 5 maja w Republice Palau (gdzież to leży, gdzie?) obchodzi się Święto Ludzi w Podeszłym Wieku. I to, jak sądzę, jest wystarczającym powodem do odwołania zajęć w tym dniu, jeśli nie przez władze państwowe ani rektorskie, to przynajmniej dziekańskie. Państwo Dziekani, wszyscy Ludzie w Podeszłym Wieku są Wam nieskończenie wdzięczni, w tym niżej podpisany