Rozmowa z przedstawicielami Samorządu Studentow UŚ

SAMORZĄDNOŚĆ STUDENCKA - JEST CZY NIE MA?

Rozmowa z przedstawicielami Samorzadu Studentow US - przewodniczacym Piotrem Klysem /V Prawo/ i zastepcami: Dariuszem Borowiakiem /V Psych./ i Markiem Nowakiem /IV Mat./

- O tym, ze samorzadnosc jest - swiadczy niezbicie fakt, iz spotkalismy sie na te rozmowe, ze po przeszlo dwoch latach istnienia "GU" Samorzad zechcial "zagospodarowac" jej lamy. Druga widoczna oznaka samorzadnosci studenckiej jest udzial wiekszej lub mniejszej grupy mlodych ludzi w posiedzeniach Senatu, choc raczej bez przejawow nadmiernej aktywnosci na tym forum. Inne moje obserwacje kaza raczej powatpiewac w faktyczne uczestnictwo studentow we wspolorganizowaniu zycia uczelni. Czy sprobujecie Panowie wykazac, ze jest lepiej niz gorzej? Piotr: - Rozroznijmy moze najpierw, ze czyms innym sa struktury samorzadu studenckiego, ktore - jesli istnieja - potwierdzaja samorzadnosc. Czym innym zas jest materialna, faktyczna realizacja studenckich praw do "samorzadzenia sie" i do wspoludzialu w zarzadzaniu szkola wyzsza.

W tym pierwszym aspekcie - formalnym, mozna sadzic, ze wszystko jest w porzadku, struktury sa - Rada Uczelniana, Rady Wydzialowe, Rady Akademikow i Osiedli akademickich, Rady Klubow, Uczelniana i Wydzialowe Komisje pomocy materialnej, wreszcie - starostowie lat. Wszystko to jest, niektore z tych cial wybrano niedawno /nas tu obecnych takze/ w pazdziernikowych wyborach. Natomiast z rzeczywistym "wypelnianiem trescia" uprawnien samorzadowych jest gorzej, z roznych powodow. W pierwszym rzedzie, mysle, brak integracji srodowiska uczelnianego a po drugie - brak wiary i zaufania w moc samorzadnosci.

Marek: - A poza tym, tak na dobra sprawe nigdzie nie jest powiedziane co my wlasciwie mozemy, jakie - jako studenci chcacy sie sami rzadzic - mamy prawa. Dlatego jako pierwsze, najwazniejsze zadanie po ostatnich wyborach przygotowalismy projekt Regulaminu Samorzadu Studenckiego US.

- Dotad, poza ustawa o szkolnictwie wyzszym, statutem uczelni i regulaminem studiow nie bylo bardziej precyzyjnych zasad okreslajacych strukture i kompetencje samorzadnosci studenckiej?

Piotr: - To nie tak. Brakowalo nam /i to nasza wina/ okreslenia kompetencji i sposobow dzialania, takze powolywania organow samorzadu studenckiego. Ale samorzad studencki wg ustawowej definicji to ogol studentow uczelni. I wszelkie przejawy zorganizowanej dzialalnosci studentow, bez wzgledu na to czy za wiedza, posrednictwem, czy przy pomocy organow samorzadu, czy nie - sa przejawem samorzadnosci studenckiej. Dla tak pojmowanej samorzadnosci w gruncie rzeczy nie jest potrzebny zaden statut czy regulamin. Natomiast dla dzialalnosci samorzadu poprzez jego organy regulacja o charakterze statutowym byla niezbedna.

Darek: - Dla mnie przygotowanie regulaminu mialo znaczenie wrecz fundamentalne poniewaz wreszcie w pelni formalnie wylonilismy uczelniana reprezentacje studentow i dalismy jej oraz calemu samorzadowi prawne ramy dzialania. Wszystko to w gruncie rzeczy ma zrodlo w konflikcie jaki zaistnial na moim wydziale /PiPs/ miedzy samorzadem a Dziekanem. Wtedy bowiem, szukajac oparcia w jakichs prawnych podstawach i ponadwydzialowych strukturach przekonalismy sie, ze takowych wlasciwie nie ma i ze trzeba je czym predzej stworzyc.

- Jak panowie oceniacie moc sprawcza samorzadnosci studenckiej gdy przyznaje jej sie udzial we wspolzarzadzaniu uczelnia?

Piotr: - Na pozor wszystko jest ok. Wszystkie decyzje, ktore z mocy prawa podejmowane sa z naszym udzialem opiniujemy, gdy trzeba - glosujemy, ale w teorii i w praktyce tam gdzie sie glosuje jestesmy, w zdecydowanej mniejszosci i wobec tego pozbawieni realnego wplywu na bieg spraw.

- Mozecie podac przyklady takich sytuacji?

Marek: - Pod koniec ub. roku akademickiego w maju rada mojego wydzialu /M-F-Ch/ uchwalila, iz studenci maja uzyskiwac zaliczenia do konca sesji egzaminacyjnej /z wylaczeniem sesji poprawkowej/. Wyrazilem sprzeciw, przedstawiwszy wczesniej szereg powaznych argumentow. Moje glosowanie nie mialo zadnego znaczenia. Na szczescie uchwala zostala podjeta z naruszeniem przepisow kompetencyjnych, miala ponadto dzialac wstecz wiec na poczatku tego roku akademickiego Rada Wydzialu ja anulowala. Ale moje stanowisko nie mialo zadnego wplywu na ow szczesliwy final.

Darek: - W Wydziale Pedagogiki i Psychologii przed rokiem Dziekan bez konsultacji z Rada Wydzialu i samorzadem studenckim zarzadzil wydluzenie przerw miedzy zajeciami /pisala zreszta o tym "GU"/. Liczylismy, ze po spotkaniu z Dziekanem i Prorektorem ds. studenckich w tej i kilku innych sprawach budzacych nasz sprzeciw cos sie zmieni. Takie zreszta byly ustalenia tego spotkania i zapewnienia Dziekana. Tymczasem wszystko co nastapilo potem mozna nazwac gra na zwloke obliczona na "zmeczenie przeciwnika", tak, ze ostatecznie w glosowaniu w Radzie Wydzialu przegralismy.

- Czego spodziewacie sie po uchwaleniu regulaminu?

Piotr: - Przede wszystkim tego, ze nikt juz nie zarzuci przedstawicielowi samorzadu studenckiego, ze dziala nielegalnie...

... - A zarzucal?

Darek: - O tak, czlonkowie Rady Wydzialu probowali tej argumentacji wobec mnie - ze nie mam legitymacji do reprezentowania studentow. Probowal tez Dziekan - w mysl zasady divide et impera - zmontowac osobna reprezentacje studentow zaocznych.

Piotr: - Inna wazna sprawa jest dotarcie z regulaminem do studentow, z wiedza co i w jaki sposob mozemy osiagnac. Wiedza ta zawarta jest zarowno w tym dokumencie jak i innych przepisach regulujacych funkcjonowanie szkoly wyzszej. Trzeba bowiem zgodzic sie, ze niezaleznie od tego jak oceniamy prawny zakres samorzadnosci studenckiej, nawet tego co on nam oferuje nie potrafimy wykorzystac. Glownie z niewiedzy i braku zainteresowania studentow.

Marek: - Ja bym dodal, ze obiektywnym utrudnieniem dla bardziej wspolnotowej, samorzadzacej sie postaci zycia akademickiego jest nasze fatalne rozproszenie przestrzenne. No i chyba takze wiek naszej uczelni, brak tradycji, ktora tak wspaniale dynamizuje zycie studenckie Krakowa.

- Do mitu Krakowa jeszcze wrocimy. Co sie zas tyczy mlodosci naszej uczelni jako faktu negatywnie rzutujacego na stan studenckiej checi wspoluczestnictwa i wspolkreowania zycia uniwersyteckiego to przypuszczam, ze dzisiejsi Wasi nauczyciele - absolwenci US byliby sklonni poswiadczyc, ze w przeszlosci, nawet u zarania US z owymi checiami bylo jednak chyba lepiej.

Piotr: - Moze tak bylo, tylko czy przypadkiem nie bylo tez i tak, ze owczesne organizacje reprezentujace studentow pelnily role monopolistow na dzialalnosc: tylko one, tylko poprzez nie, tylko poprzez ich aktywistow mozna bylo cos zrobic?

Marek: - I w dodatku zdaje sie na wszystko byla forsa. A dzis z roku na rok pieniedzy mniej - dla kol naukowych, dla klubow, na juvenalia, a przede wszystkim na stypendia, akademiki, stolowki.

- Zgoda, tak bylo.

Piotr: - Dla mnie samorzadnosc objawia sie takze wtedy /a moze przede wszystkim wtedy? / - gdy np. szesciu moich kolegow pragnacych sie rozruszac idzie, bez niczyjego posrednictwa, bez pism, uzgodnien itp. i zalatwie sobie mozliwosc korzystania z sali gimnastycznej, a potem w dodatku organizuja uczelniana lige sportowa. Inni, kontynuujac tradycje wydzialu, organizuja, gdy przyjdzie ich czas, polmetek czy komers, a jeszcze inni mlodziezowa przybudowke partii politycznej czy politycznie zorientowana organizacje studencka.

Marek: - Kiedy do mnie przychodza koledzy z propozycja, ze warto cos zrobic, zorganizowac, mowie - dobra, robcie. Wlaczam sie tylko wtedy gdy przedsiewziecie wymaga mego udzialu jako formalnego przedstawiciela studentow.

Darek: - Istnieja jednak takie obszary, w ktorych to my, legalni reprezentanci studentow powinnismy sie uaktywnic. Tak sobie to wyobrazam i w takim duchu Rada Samorzadu na WPiPs dzialala dotad. Przez ostatni rok czynnie bronilismy interesow studentow w zwiazku z pewnymi poczynaniami wladz wydzialu, o czym juz zreszta mowilem. Mysle o sytuacjach dotyczacych ogolu studentow - roku, wydzialu czy calej uczelni - w ktorych powinnismy uczestniczyc jako ci, ktorych grupy te obdarzyly swym mandatem.

- Czy na wszyskich Wydzialach wybrano Rady samorzadu?

Piotr: - Na WNS-ie beda potrzebne wybory uzupelniajace...

Darek: - W naszym wydziale w najblizszych dniach rowniez mamy wybory uzupelniajace do RSSW, komisji stypendialnych i sadu kolezenskiego. Regulamin okreslil liczebnosc tych organow stad konieczne ich uzupelnienie, poza tym kilka osob zniecheconych sytuacja na wydziale zrezygnowalo z pelnionych funkcji.

- Czy w pazdziernikowej kampanii bylo miedzy kim wybierac, byla rywalizacja wielu kandydatow czy tez raczej byla to lapanka na chetnych do pracy w organach samorzadu studenckiego?

Piotr: - Niestety, raczej to drugie.

Marek: - Ale po czesci wynikalo to z fatalnego terminu. Musielismy zmiescic sie w czasie do 10 pazdziernika poniewaz koniecznie trzeba bylo wylonic reprezentacje studentow niezbedna do podjecia przez wladze uczelni niektorych decyzji, np. o tegorocznych zasadach stypendialnych. Na niektorych wydzialach prawdziwa kampania nie mogla sie odbyc bo studenci byli na praktykach badz wlasnie z nich wrocili.

- Prosze Panow, policzylem, ze jesli zsumowac sklady wymienionych w naszej rozmowie organow samorzadu studenckiego to z pewnym naddatkiem bedzie okolo 1000 osob. Duzo to czy malo - osob formalnie zaangazowanych w samorzadnosc uczelniana? Przypominam, ze na US w tym roku mamy ponad 30 tys. studiujacych.

Piotr: - Nie ma chyba wiekszego sensu takie liczenie, gdyby mialo sluzyc wnioskowaniu o stanie samorzadnosci. Owszem, zalezalo nam na tym, aby jak najwiecej studentow poczulo sie formalnie zwiazanymi z roznymi postaciami dzialalnosci samorzadowej. Przede wszystkim dlatego, ze sytuacja poprzednia byla bardzo zla. Ponadto latwiej wtedy dzielic sie praca, ktora jest do wykonania i mozna sobie wiecej tej pracy nalozyc.

- Organy samorzadu sa wyrazicielami opinii studentow. W jaki sposob dochodzicie do poznania tej opinii? Czy wiecie np. jak studenci oceniaja aktualny stan opieki nad ich zdrowiem albo funkcjonowanie systemu stypendialnego?

Piotr: - W regulaminie przewidujemy mozliwosc organizowania referendum studenckiego. To jest nowosc, ktora w waznych sprawach chcielibysmy uruchamiac. W sprawach szczegolowych zawartych w pytaniu nie mamy udokumentowanych podstaw aby twierdzic, ze wiekszosc uwaza to czy tamto. Kazdy z nas ma wiedze o tym co sadzi jego otoczenie. O opiece lekarskiej wiem tyle co sam z niej korzystam, bo blizej mi do naszej katowickiej przychodni studenckiej niz do rejonowej. Nad zasadami stypendialnymi pewnie trzeba sie bedzie dluzej i solidniej zastanowic. Oczywiscie uczestniczymy w pracach uczelnianej komisji i "przyklepujemy" decyzje stypendialne polegajace na dzieleniu coraz skromniejszego funduszu pomocy materialnej, z nieustannym przypominaniem nam przez administracje, ze trzeba dzielic tak aby do konca roku - kalendarzowego, a potem akademickiego - starczylo.

- Czym bedzie sie zajmowala Rada Uczelniana w najblizszym czasie?

Piotr: - Po zakonczeniu prac nad regulaminem musimy pilnie postanowic o przyszlych juvenaliach bo przed koncem roku trzeba zglosic projekt ich budzetu. W grudniu pojedzie nasza delegacja pod Zielona Gore, gdzie odbedzie sie krajowy zjazd samorzadow studenckich. Koledzy zglaszaja potrzebe podjecia tematu nowelizacji regulaminu studiow.

Darek: - Moim zdaniem, bardzo wazne jest abysmy konsekwentnie wyjasniali i dookreslali zasady funkcjonowania organow samorzadu studenckiego w wydzialach i uczelni, zwlaszcza na styku wladze uczelni - studenci. Powinnismy doprowadzic do tego by cale srodowisko akademickie znalo i przestrzegalo podstawowe akty prawne wazne dla funkcjonowania szkoly wyzszej. Mamy tu wiele negatywnych doswiadczen a sytuacja biezaca niestety kaze przypuszczac, ze nie beda to tylko doswiadczenia przeszle. Obym sie mylil.

- Wrocmy do mitu Krakowa, w ktorym zycie studenckie toczy sie w warunkach nieustannego, wiosnianego rozkiwtu. Wasz kolega Pawel Bogocz dzielac sie na naszych lamach swymi wrazeniami menadzerskimi z organizacji ostatnich juwenaliow, odmitologizowal nieco Krakow piszac, ze ich juvenalia powierza sie - w drodze przetargu - profesjonalnej firmie i ze w takich warunkach jest to biznes o wielkich obrotach i nie najmniejszym zysku. Czy i Wam marzy sie taka organizacja?

Piotr: - Dlaczego nie? Gdyby, rzecz jasna, taka formula organizacyjna jednoczesnie miala zapewnic atrakcyjnosc.

- Na zakonczenie chcialbym zapytac czy macie juz poglad na tak aktualny problem jakim jest: powiekszac czy nie powiekszac nabor na studia wyzsze?

Piotr: - Akurat dyskutowala o tym senacka komisja rozwoju uczelni, na ktorej bylem i Rada uczelniana samorzadu bedzie musiala w najblizszym czasie przygotowac swe stanowisko. Osobiscie uwazam, ze trzeba zarzymac tendencje wzrostu liczby studentow - w sytuacji gdy nie towarzyszy temu wzrost liczby nauczycieli akademickich, zwiekszenie bazy lokalowej szkol wyzszych, nakladow na biblioteki, poprawa administracyjno-technicznej obslugi studentow i pracownikow nauki itp.

- Aktualni i przyszli maturzysci nie polubia Pana za taki taki poglad.

Piotr: - Ale jesli przyjda na uczelnie i zobacza jak sie studiuje to zastrajkuja.

- Dziekuje za to pierwsze spotkanie z nadzieja, ze problemy studenckie /najchetniej - opisane studenckim piorem/ beda za sprawa Panow czesciej obecne w "GU", ktora jest przeciez takze fragmentem "do zagospodarowania" przez samorzad studentow.

Rozmawial Franciszek Szpor