Wystawa prac studentów i absolwentów Wydziału Artystycznego w Cieszynie

Człowiek w interpretacji rysunkowej

W nowej sytuacji sztuki, kiedy ostatecznie pękły wszelkie konwencje, kiedy przekroczono właściwie wszystkie granice dyscyplin i kierunków, niepodważalne jest znaczenie rysunku. Jeśli nawet nie można powiedzieć, że jego rola wyraźnie wzrosła, bo rysunek w każdej epoce pełnił istotne dla sztuki funkcje, to na pewno zasadniczo zmieniło się rozumienie jego istoty, co przekonująco pokazała wystawa.
 
Od 21 marca do 29 kwietnia w Teatrze Małym w Tychach gościła wystawa prac studentów i absolwentów Wydziału Artystycznego z pracowni prof. Anny Kowalczyk-Klus
i mgr. Marka Głowackiego. Zaprezentowano tu aneksy dyplomów: Damiana Daszkiewicza, Marzeny Drab, Krzysztofa Gałańczuka, Moniki Iwanowskiej, Martyny Paluchiewicz, Magdaleny Petrymusz, Jakuba Staronia i Katarzyny Tytko. Pokazano również prace studentów IV roku Edukacji Artystycznej: Aleksandry Czajki, Doroty Czerwonki, Małgorzaty Gwiazdonik, Magdaleny Husar, Kamila Kasperowicza, Magdaleny Magdziarz, Jacka Pawlaka, Waldemara Piórko, Ady Rudyk, Adama Seiferta, Pauliny Sobierajskiej, Katarzyny Zakszewskiej oraz Alicji Zielińkiej.
 
Temat wystawy „Człowiek w interpretacji rysunkowej” nasuwa oczywiste i często zadawane pytanie: czym jest rysunek? Odpowiedzi pojawia się wiele. Jedna z nich mówi o naturalnej potrzebie, pierwotnym języku. Najprostszym i elementarnym. Bowiem jeśli podstawowe pojęcia punktu, linii, płaszczyzny nazwiemy alfabetem sztuki, rysunek jest niewątpliwie jej gramatyką.
 
W większości prezentowane prace były interpretacją figury ludzkiej, przyjęto zatem temat uważany za najbardziej akademicki. Stał się on jednak okazją do przekroczenia akademickich standardów, znalezienia nowych środków plastycznych, interpretacji. Człowiek jako temat jest bowiem obiektem bardzo pojemnym treściowo. Rysując go można jednocześnie przedstawić wszelkie jego stany emocjonalne, rysy psychologiczne a także penetrować różne odcienie i barwy jego egzystencji. Dlatego staje się pretekstem do pokazania wielu stron życia.
 
W prezentowanych pracach zobaczyliśmy człowieka gwałtownego i dynamicznego, innym razem delikatnego i zmysłowego. Twórcy posłużyli się nim, jakby to była materia niesłychanie giętka, dynamiczna, zróżnicowana, no bo też taki człowiek jest. Skupiony na stronie zmysłowej i materialnej. Mieliśmy tu również do czynienia z przekazem emocji, kreowaniem nastrojów, budowaniem własnych światów, czasami na krawędzi abstrakcji. Zobaczyliśmy fascynację człowiekiem, tajemnicę jego odrębności, ale i fenomen międzyludzkich relacji, zwłaszcza tych najbardziej intymnych. Każdy jest samotny i nikt nie jest sam – te dwa z pozoru sprzeczne sądy ujawnia sztuka.
 
W nowej sytuacji sztuki, kiedy ostatecznie pękły wszelkie konwencje, kiedy przekroczono właściwie wszystkie granice dyscyplin i kierunków, niepodważalne jest znaczenie rysunku. Jeśli nawet nie można powiedzieć, że jego rola wyraźnie wzrosła, bo rysunek w każdej epoce pełnił istotne dla sztuki funkcje, to na pewno zasadniczo zmieniło się rozumienie jego istoty, co przekonująco pokazała wystawa.
 
Na szczególną uwagę zasługuje praca Marka Głowackiego z cyklu Autobus. Wyrazisty obrys postaci dopowiedziany tu został ledwie zaznaczonym walorem, uwydatniającym ich bryłę i ciężar. Kolor i zróżnicowana grubość linii stworzyły monochromatyczną a równocześnie bogatą w odcienie kolorystykę. Akty pokazane zostały realistycznie z ową lapidarnością świadomą wewnętrznej struktury organizmu, prawdziwe w każdym, wiernym naturze, ruchu. Równowaga między cechami ogólnymi, ujednolicającymi postacie a ich właściwościami indywidualnymi uczyniła przekaz wiarygodnym obrazem jakiegoś zbiorowiska ludzkiego, stała się niemal jego próbką socjologiczną. Nagość postaci, to odwrotność nagości heroicznej, idealizowanej, przynależnej antycznym, a za nimi renesansowym bohaterom. Tu jest ona okrutna, odsłaniająca przeciętność i gorszą od ułomności słabość otłuszczonych mięśni, zwiotczałej skóry, obwisłych brzuchów. Autor odwołał się do głęboko zakodowanych norm, kształtujących obyczajowość naszego kręgu kulturowego, do norm zakazujących mężczyźnie i kobiecie, pod groźbą śmieszności, niechcianego obnażania się. Pokazana praca staje się swego rodzaju opowieścią o słabości, przemocy i upokorzeniu.
 
Wystawa zainicjowała rozmowę o współczesnym człowieku w interpretacji rysunkowej. Stany psychiczne, przeżycia zaistniałe wobec natury i człowieka, potrzeba wyodrębnienia własnych doświadczeń twórczych wyznaczają kierunki poszukiwań prezentowanych prac. A opanowanie formy pozwoliło młodym twórcom na wyzwolenie wyobraźni i intuicji, umożliwiło zbliżenie się ku emocjom i treściom inaczej nieuchwytnym oraz nadanie im kształtu widzialnego.
Autorzy: Ewa Linkiewicz
Fotografie: Marcelina Halaś