Majowe spotkanie w Śląskiej Kawiarni Naukowej w Rondzie Sztuki

Światło na "mroki" średniowiecza

W średniowieczu inteligencja była najwyższą i - w przeciwieństwie do naszych czasów – najlepiej uposażoną grupą społeczną.
 
Śląska Kawiarnia Naukowa
Śląska Kawiarnia Naukowa
Majowe spotkanie w kawiarni naukowej poświęcone było średniowieczu. Światło na „mroki” średniowiecza rzucili dr Hanna Wojtczak z Zakładu Historii Filozofii Starożytnej i Średniowiecznej UŚ oraz dr inż. Piotr Stachurski, architekt, pracownik Katedry Historii i Teorii Architektury Politechniki Śląskiej w Gliwicach.
 
Początek średniowiecza kreśli kilka dat. Dr Hanna Wojtczak skierowała uwagę na rok 529, kiedy zamknięto akademię platońską, fundament filozofii greckiej, co stanowiło symboliczny koniec starożytności. W tym też roku Benedykt z Nursji założył klasztor i tym samym otworzył nową epokę. Średniowieczny klasztor był cywilizacyjnym centrum Europy. Tam uczono czytania, pisania i liturgicznego śpiewu, przepisywano Pismo Święte.
 
Dr Wojtczak zwróciła uwagę na częste, ale mylne kojarzenie średniowiecza z czasem zastoju intelektualnego. A przecież to właśnie wówczas powstawały szkoły, uniwersytety, a od XII wieku rozpoczął się potężny boom intelektualny – podkreślała. Średniowieczne szkoły organizowały się tak samo jak cechy rzemieślnicze – był mistrz, czeladnik oraz uczniowie. Młodzi ludzie bardzo często uciekali z domu. Były grupy wędrownych studentów, których śmiało możemy nazwać średniowiecznymi hipisami. Szli do mistrza, u którego chcieli pobierać nauki i gromadzili się wokół niego. Według takiego wzorca powstały również pierwsze uniwersytety. Wiele uwagi dr Wojtczak poświęciła uniwersytetowi w Paryżu, który od momentu powstania, czyli ok. roku 1200, stał się jednym z najważniejszych europejskich ośrodków naukowych. Czterowydziałową uczelnię zapoczątkował wydział filozoficzny.
 
– Dopiero uzyskanie tytułu magistra filozofii uprawniało do rozpoczęcia studiów na wyższym wydziale. Mogły to być studia teologiczne, medyczne, prawnicze lub na wydziale sztuk. Ukończenie ich wieńczył stopień doktora – mówiła historyczka. Spuścizną po średniowieczu pozostało tytułowanie lekarza doktorem, nawet gdy ten nie ma tego stopnia naukowego.
 
Średniowieczna metoda nauki opierała się na dwóch zasadach: wykładzie i dyskusji.
 
– Dysputa była sednem metody scholastycznej. Jeden z autorów średniowiecznych mówi, że problem nieprzeżuty w zębach dyskusji nie jest rozwiązany. Najważniejsze było poszukiwanie prawdy i nie liczyły się autorytety – mówiła dr Wojtczak, przywołując postać Abelarda, który jako młody chłopak przybył do Paryża, gdyż chciał się uczyć u najwybitniejszych, m.in. u Wilhelma z Champeaux. – Jednak to, co mówił Wilhelm wydawało mu się bardzo prymitywne. Postanowił go zatem wyzwać na pojedynek w dyskusji i przekonał słuchaczy do swoich racji.
 
Na drugi dzień Wilhelm używał wszelkich sposobów, żeby pozbyć się Abelarda z Paryża, ale to Abelard został w mieście a Wilhelm musiał je opuścić – podkreślała dr Hanna Wojtczak.
 
Czy w tym uporządkowanym, zhierarchizowanym świecie możliwa była kariera od pucybuta do milionera? Tak, mogła ona wieść przez kościół, rycerstwo (wyprawy w świętej sprawie) i uniwersytet. Chłopskie dziecko podczas studenckich otrzęsin oczyszczane było z przyrodzonego chamstwa i gdy wstępowało na uniwersytet równe było szlachcicom.
 
– Ukończenie studiów wiązało się ze zdobyciem wyższej pozycji i pracą nauczycielską lub w administracji. W średniowieczu inteligencja była najwyższą, i w przeciwieństwie do naszych czasów – najlepiej uposażoną grupą społeczną – podsumowała dr Wojtczak.
Drugi gość dr inż. Piotr Stachurski, ekspert w dziedzinie architektury średniowiecza przybliżył publiczności tajemnice gotyckich katedr.
 
– Architektura gotycka to poszukiwanie światła. Stworzono cały system konstrukcyjny, który pozwalał na maksymalne doświetlenie całej powierzchni kościoła. Zastosowano też system szkieletowy, gdyż w gotyku ważne jest nie tylko światło fizyczne, ale i jasność zasad – wyjaśniał dr Stachurski. – znaczenie miał też kształt. Poszczególne figury geometryczne były związane z pewnymi pojęciami. W tradycyjnej symbolice okrąg, koło, kula są symbolami wieczności i nieskończoności. Symbolem ziemi jest kwadrat. Okrąg prezbiterium przecinający się z prostokątem nawy (miejsce, gdzie tradycyjnie sytuowany jest ołtarz), to miejsce spotkania się dwóch rzeczywistości, symbol tego, że Chrystus jest jednocześnie Bogiem i człowiekiem rzeczywistości ziemskiej i niebiańskiej – mówił architekt.