Niedawno byłem w pewnym muzeum – wiadomo: Noc Muzeów zobowiązuje. Zwróciłem uwagę na odbywającą się tam wystawę plakatów BHP z czasów PRL-u. Były różne, niektóre mrożące krew w żyłach, inne śmieszne z dzisiejszego punktu widzenia. Był też jeden, który mnie specjalnie zainteresował. Otóż odnosił się on do niewątpliwie trudnej i niebezpiecznej pracy pilota samolotów. Ukazywał mężczyznę w mundurze, stawiającego „ptaszki” na kartce. Podpisu nie powtórzę co do słowa, w każdym razie było tam o nieufaniu pamięci i sprawdzaniu listy kontrolnej. To bardzo ważne przed każdym startem, trzeba sprawdzić tzw. checklist i dopiero potem można startować. Owa lista kontrolna to po prostu pewien algorytm, który ktoś opracował i który ktoś zatwierdził. Algorytm ten ułatwia postępowanie i chroni przed „wpadką”.
Zauważyłem ostatnio, że tego mi brakuje na uniwersytecie. Zawsze mi tego brakowało, ale kiedyś myślałem, że po prostu tak musi być, żeby się nam w głowach nie przewróciło. Gdy starałem się coś załatwić, np. wyjazd zagraniczny, to nigdy nie byłem pewien, czy wykonałem wszystkie czynności. Wręcz byłem przekonany, że niezależnie od liczby złożonych dokumentów i zebranych podpisów zostanę wezwany do rektoratu, by złożyć dodatkowe wyjaśnienia. Było, minęło, teraz te sprawy są lepiej zorganizowane. Niemniej ostatnio byłem zainteresowany zakończeniem pracy doktorskiej w nowych (oczywiście lepszych) warunkach. Okazało się, że Szkoła Doktorska, która jest nową instytucją, nie opracowała takiego algorytmu postępowania i przez kilka tygodni emitowała różne potrzeby, które doktorant powinien spełnić. Do dziś nie wiem, czy to już koniec. Najważniejsze, by sama dysertacja była dobrze oceniona i skutecznie obroniona. Postuluję jednak, by w ramach przyzwyczajania się do sztucznej inteligencji opracować algorytmy postępowania w codziennych sprawach dotyczących pracowników i studentów.
Oczywiście, może ktoś powiedzieć, że człowiek inteligentny powinien sam dojść do właściwych rozwiązań. Ale po co tracić czas?
Na razie jednak, zanim takie algorytmy zaczną być codziennością, jesteśmy skazani na sytuacje będące udziałem młodego człowieka krążącego po Katowicach z coraz bardziej zakłopotaną miną. W końcu zdecydował się i spytał przechodzącego obywatel miasta: Proszę Pana, jak się dostać do NOSPR? Oczekiwał na podanie algorytmu: Pójdzie Pan prosto, potem skręci w lewo, potem w prawo i zobaczy Pan siedzibę orkiestry. Zamiast tego usłyszał: Młody człowieku, żeby dostać się do NOSPR, trzeba ćwiczyć, ćwiczyć i jeszcze raz ćwiczyć!