Nadanie tytułu profesora honorowego UŚ prof. zw. dr. hab. Włodzimierzowi Wójcikowi

In honorem

Nadaniu tytułu profesora honorowego Uniwersytetu Śląskiego emerytowanemu prof. zw. dr. hab. Włodzimierzowi Wójcikowi towarzyszyła życzliwość władz Uniwersytetu Śląskiego, Wydziału Filologicznego, uczniów i przyjaciół profesora. Ten drugi w dziejach naszej Uczelni akt mianowania został przyjęty jednomyślnie.

Profesor Włodzimierz Wójcik urodził się w 1932 roku w Będzinie-Łagiszy i po ukończeniu Śląskich Technicznych Zakładów Naukowych skierował swe kroki na polonistykę. Jego studia na Uniwersytecie Jagiellońskim przypadły na czas stalinizmu. Wyniósł z tamtych lat dobrą pamięć o profesorach krakowskich. Po studiach podjął pracę jako nauczyciel w szkolnictwie średnim Nowej Huty i Krakowa, a po obronie doktoratu został adiunktem na UJ. Kiedy zaczął się formować Wydział Filologiczny Uniwersytetu Śląskiego, w 1973 roku powrócił do Zagłębia, został pierwszym prodziekanem Wydziału, założył na polonistyce Zakład Literatury Współczesnej (kierował nim przez dwie dekady), był wieloletnim wicedyrektorem i dyrektorem Instytutu Literatury i Kultury Polskiej, pełnił także funkcję dziekana Wydziału. Na fotografiach z tamtego czasu widać twarz człowieka spełnionego. Jednego z nielicznej ówcześnie grupy architektów zagłębiowskiej i śląskiej humanistyki akademickiej.

Dorobek naukowy prof. Wlodzimierza Wójcika jest obfity. Tworzy go 16 książek własnych i 16 naukowych redakcji tomów zbiorowych. Profesor wypromował 18 doktorów, wielokrotnie był recenzentem prac doktorskich, habilitacyjnych i postępowań o nadanie tytułu profesora. Intensywność jego obecności w życiu naukowym Uniwersytetu Śkląskiego i dzisiaj może zdumiewać.

Nie marnował żadnej chwili, kiedy był organizatorem życia naukowego (dziekanem wydziału, dyrektorem instytutu, kierownikiem zakładu). Bezustannie powtarzał, że nie ma czasu na to, by marnować czas. Ale jednocześnie w tym niezwykle zorganizowanym i twórczym życiu naukowym zawsze znajdował (i znajduje) okazję do tego, by pochylić się nad losem drugiego człowieka. Przypomina: najważniejszy jest człowiek! I stale poświadcza swoją postawą wielki, humanistyczny sens tej prawdy.

Troska o naukowy rozwój jego podopiecznych zawsze była powiązana z troską o ich dobre życie. Niektórzy nie pamiętają (nie chcą wiedzieć), że kierowanie zespołami ludzkimi musi opierać się na wzajemnym zaufaniu i przyjaźni. Inaczej wszystko się wypacza i traci swój sens. Profesor tę zwykłą prawdę przekazał swoim uczniom. Wiemy: nie jest to łatwa prawda.

Życiorys uczonego mierzy się skalą jego osiągnięć. Prof. Włodzimierz Wójcik swoją uwagę skierował ku najwybitniejszym postaciom narodowej kultury XX wieku. Najpierw ku Zofii Nałkowskiej – wielkiej damie polskiej literatury; później ku Józefowi Piłsudskiemu i jego obecności w literackiej legendzie Polaków; dalej – ku Skamandrytom, „pięknej plejadzie” poetów międzywojennej Polski, których los rzucił także na polityczną emigrację; ku Leopoldowi Staffowi – nauczycielowi kilku generacji poetów; ku Tadeuszowi Różewiczowi – największemu z żyjących twórców naszego czasu (był jego laudatorem w przewodzie doktora honorowego Uniwersytetu Śląskiego); ku Zofii Romanowiczowej – znakomitej i wciąż niedocenionej prozaiczce emigracyjnej; ku Zagłębiu jako miejscu kulturowej mozaiki – wreszcie.

Nic się tutaj z sobą nie kłóci. Pisać (również w akademickiej harówce) należy o tych, których cenimy i których wielkości jesteśmy pewni. Profesor Włodzimierz Wójcik w swoich wyborach aksjologii literackiej nie pomylił się ani razu. Zaświadczają o tym jego książki, nie zaszkodził im czas ich powstawania. Modne dzisiaj cytowania, za jakimi biegają wszyscy uczeni, potwierdzają to w sposób niezbity.

Na marginesie prac naukowych, lecz w centrum biografii profesora, sytuuje się Zagłębie Dąbrowskie. Trzy książki poświęcił regionowi swojego dzieciństwa i dorosłego zamieszkania. Jakże jest to fascynująca lektura! Ile w niej ciepła dla ludzi i troski o ocalenie w pamięci innych – zdarzeń, miejsc, faktów, które z natury swojej są ulotne. Miniatury krytyczne profesora, które wciąż powstają, są świadectwem pewności, że każdy człowiek ma swoje miejsce na ziemi. I powinien je odnaleźć. Można się nazwać szczęśliwym i spełnionym człowiekiem, kiedy wychodząc z miejsca urodzenia, wraca się do niego i przyczynia do tego, że wraz z powrotem to miejsce rozkwita jeszcze intensywniej niż kiedyś. Profesor Włodzimierz Wójcik ma pełne prawo do tego szczęścia i spełnienia.

Nie umiem pisać inaczej o swoim Mistrzu niż w wysokich kategoriach. A przecież mam przed oczami człowieka wielowymiarowego, który skrzy dowcipem, potrafi bawić się i śmiać jak dziecko. Tyle anegdot do niego przyrosło, tyle powiedzonek, nie zawsze parlamentarnych. Mój Boże, jakżeby mogło być inaczej! Nudne byłoby życie, nie byłoby życiem pełnym, gdybyśmy się zamykali tylko w świecie książek i odrywali od życia samego.

Panie Profesorze, wszystkich nas, którzyśmy pod Twoim okiem rośli, tytuł honorowego profesora, jakim Uniwersytet Śląski obdarzył Cię w uznaniu Twoich zasług dla nauki polskiej, dla naszej Alma Mater i dla ludzi, którym zawsze byłeś życzliwy, także uskrzydla.

Dziękujemy.

 

Autorzy: Marian Kisiel
Fotografie: Agnieszka Sikora