- powiedział na spotkaniu ze studentami WNS znany publicysta Rafał Ziemkiewicz

Pańszczyźniana mentalność jest dla Polaków nieszczęściem!

24 lutego br. w auli Wydziału Nauk Społecznych w Katowicach odbyło się spotkanie studentów z Rafałem Ziemkiewiczem, publicystą społeczno-politycznym i pisarzem SF. Organizatorami spotkania były Rada Samorządu Studenckiego WNS oraz Stowarzyszenie Konserwatywno-Liberalne KoLiber. Przy okazji gość zachęcał do przeczytania swojej najnowszej książki Jak naprawić państwo?.

W trakcie niezwykle interesującego spotkania zaproszony przez studentów gość próbował znaleźć odpowiedź na pytanie "jak naprawić Polskę?". W swoich rozważaniach zauważył, że z naprawianiem państwa jest jak z odchudzaniem - wszyscy wiemy, jak to należy zrobić, czyli po prostu nie jeść, a jednak ponad połowa populacji USA ma nadwagę.

Rafał Ziemkiewicz stwierdził, że dla ogromnej części Polaków państwo polskie nie jest wspólnym dobrem. Nie istnieje dlatego, że my jako obywatele go potrzebujemy, lecz służy nam jako dojna krowa, którą chcemy doić. - Porównuję Polskę do folwarku pańszczyźnianego. Przyszło mi to skojarzenie przypadkiem kiedyś, gdy czytałem książkę Joanny Siedleckiej Jaśnie panicz o Witoldzie Gombrowiczu. W książce tej, zupełnie przy okazji, opisane zostały warunki, jakie panowały na folwarku państwa Gombrowiczów. I uświadomiłem sobie, że jest to dokładny opis stosunków panujących w III Rzeczpospolitej, że oczekiwania ogromnej części obywateli wobec państwa są oczekiwaniami fornala wobec dziedzica. Czyli z jednej strony dziedzic utrzymuje, dziedzic ma zobowiązania, dziedzic ma płacić... a z drugiej strony chłop się miga od roboty jak może. Owszem, ekonom może batem przywalić, ale jak ekonom nie widzi, to trzeba w bruzdę się walnąć i spać, a jak coś leży na wierzchu i nikt nie pilnuje, to jego prawem jest wziąć do kieszeni i zabrać, bo mu się to należy - powiedział Ziemkiewicz i stwierdził, że w ten sposób myśli większość Polaków, bo w umyśle chłopa pańszczyźnianego nie ma miejsca na zastanawianie się, czy folwark dobrze funkcjonuje czy nie, czy jak dziedzic ma pieniądze to powinien te pieniądze zainwestować, przepić, a może rozdać je fornalom. Według publicysty tygodnika "Wprost", tak było od pokoleń i inaczej nie będzie. Tak już jest świat urządzony, że po to jest dziedzic, żeby był dziedzicem i po to jesteśmy my, żebyśmy go doili. On nas wykorzystuje, ale my jego też.

Foto: Agnieszka Sikora

Ziemkiewicz stwierdził, że ta pańszczyźniana mentalność nie jest żadnym polskim wynalazkiem. Jest to taka sama mentalność, z jaką walczą wszystkie kraje "postniewolnicze". Naszą obecną sytuację porównał do sytuacji politycznej Indii sprzed 15 lat. Budowanie demokracji 15 lat temu w Indiach wyglądało tak samo jak obecnie u nas: elity polityczne zainteresowane tylko i wyłącznie sobą, niemożność załatwienia czegokolwiek bez łapówki. Według Ziemkiewicza są to typowe problemy społeczeństw, których duża część została wychowana w niewolniczym duchu, w przekonaniu, że państwo nie jest ich własnością. - Pańszczyźnianość jest naszą polską specyficzną formą zniewolenia, gdzie państwo jest dziedzicem, właścicielem folwarku, a los folwarku nas nie obchodzi. Oczywiście żadne państwo w taki sposób nie może dobrze funkcjonować - musi być krajem obywateli, musi być państwem ludzi, którzy czują, że razem coś mogą, że to jest im potrzebne, że jest ich wspólnym dobrem i ludzie muszą coś dawać z siebie, a nie tylko występować w roli cwaniaka, który stara się jak najwięcej wziąć - stwierdził Rafał Ziemkiewicz.

Redaktor radia TOK FM zadał sobie następnie pytanie, czy przekształcenie mentalności pańszczyźnianej w obywatelską może się udać? - Sądzę, że tak - powiedział - bo są przecież kraje postniewolniczne, które z tego wyłażą. Ale to, co najbardziej zmienia ludzką mentalność, to jego stosunek do własności. Problemem wielu krajów postkolonialnych jest to, że wiele lat po dekolonizacji nadal jest tam bardzo wąska oligarchia, która skupia liczne dobra i bardzo liczny plebs, który nie ma niczego. Ziemkiewicz zwrócił uwagę na fakt, że plebs, który nie ma niczego jest bardzo podatny do sterowania i w takiej sytuacji demokracja szybko zmienia się w "klientyzm". Zjawisko to można zauważyć obecnie w zachowaniu niektórych partii politycznych w naszym kraju. Partie te zachowują się jak magnaci w XVIII wieku. Wyrywają z budżetu odpowiednią działkę dla swoich ludzi, i mówią np. "my reprezentujemy interesy rolników" czy innej warstwy społecznej. Traktują budżet państwa jak łup, z którego trzeba wyrwać, ile się da. Gość WNS-u wielokrotnie podkreślał, że nie wolno dawać praw politycznych tym, którzy nie mają majątku. Ponieważ człowiek, który niczego nie posiada poza prawem głosu natychmiast to prawo głosu sprzeda. - Myślę, że głównym błędem tego, co nazywamy III Rzeczpospolitą jest to, że stworzono taki ustrój, w którym są szafarze siedzący na majątku państwa, jak wspomniani magnaci z XVIII wieku i ten majątek państwa jest używany do zaspokajania rozmaitych elektoratów, czyli klientów. To utrzymuje w państwie tę starą mentalność wsi, która jest dla Polski nieszczęściem. - powiedział Ziemkiewicz wyznając jednak, że demokracja kryje w sobie także samozagładę, a połączenie demokracji z państwem opiekuńczym prowadzi do owego "klientyzmu". Trzeba wziąć pod uwagę, że ludzie często kierują się pytaniem "ile dostanę zasiłku?", zatem nie wolno z demokracji robić fetyszu.

Foto: Agnieszka Sikora

Redaktor Radia TOK FM stwierdził także, że gdybyśmy w 1990 roku zgodzili się na jak najdalej idące uwłaszczenie, na tzw. małą prywatyzację (a według jego informacji za rządów Tadeusza Mazowieckiego taki projekt był przygotowany, a potem bardzo stanowczo został odrzucony) to bylibyśmy już teraz w zupełnie innym miejscu. Niestety, próbowano uruchomić grę rynkową bez ponownego rozdania kart. - Przypominało to taką sytuację, że siedzieliśmy przy stole z szulerami i w momencie, kiedy szulerzy wszystkie atuty dali sobie do ręki, a na stole leżały tylko dziewiątki, to ogłoszono "no dobrze, to od tego momentu gramy uczciwie", ale na stole zostały te karty, które były rozdane wcześniej. Zdaniem Ziemkiewicza skutki tych decyzji były fatalne - projekt prywatyzacji Lewandowskiego przekształcił się z czasem w projekt tzw. Planu Narodowych Funduszy Inwestycyjnych, który niewiele miał wspólnego z jakąkolwiek prywatyzacją.

Podsumowując, gość WNS-u powiedział, że mimo wszystko rośnie warstwa właścicieli, chociaż bardzo powoli. Trzeba pamiętać, iż nie ma demokracji bez "demosu". A "demos" to właśnie ta klasa średnia ludzi, którzy mają własny majątek i są w stanie podejmować jakąś odpowiedzialność za państwo. Niestety, wciąż klasa ta jest za słaba, żeby w Polsce zaczęło zmieniać się na lepsze.

Po wystąpieniu Rafała Ziemkiewicza obecni w auli studenci chętnie zadawali gościowi pytania. Wśród zagadnień, które wzbudzały największe zainteresowanie młodzieży znalazły się problemy historii im już nieznanej z autopsji, lecz raczej znanej ich rodzicom. Padały zatem pytania o stan wojenny, czy Polsce groziło wejście Sowietów w 1981 roku (Ziemkiewicz twierdzi, że nie) i o układy podczas rozmów w Magdalence. Gość WNS-u powiedział, że nie jest wyznawcą spiskowej teorii dziejów, ale uważa, że po czerwcu 1989 roku można było wiele zrobić, lecz Solidarność ze sklerotyczną sumiennością wywiązywała się z porozumień w Magdalence. Wielu studentów interesowały również tematy najbardziej aktualne, np. kwestia eurokonstytucji. Zdaniem Ziemkiewicza naród nie jest kompetentny do podejmowania tak ważnej decyzji i eurokonstytucja nie powinna być tematem do referendum. Jednak gość nie potrafi jednoznacznie opowiedzieć się, czy jest za, czy przeciw. Uważa, iż w eurokonstytucji widzi zarówno wiele złego jak i wiele dobrego.

Na zakończenie Ziemkiewicz powiedział, iż polskie życie publiczne wymaga oczyszczenia, a w tym celu powinno powoływać się wszelkiego rodzaju komisje śledcze i rozliczać ludzi, ponieważ jak dotąd nie nastąpiła dekonstrukcja państwa totalitarnego, a jedynie zmianie uległy niektóre nazwy. Wiele zależy od młodego pokolenia, które wbrew pozorom nie jest tylko pokoleniem MTV. Młodzi ludzie chcą znać prawdę i wiedzieć, kto kim był czasach PRL-u.

Opracowała AGNIESZKA SIKORA

Autorzy: Agnieszka Sikora
Fotografie: Agnieszka Sikora
Ten artykuł pochodzi z wydania: