Kazanie wygłoszone na pogrzebie śp. prof. Jana Szczepańskiego

Ustroń, 22 kwietnia 2004 roku

W imieniu władz Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego w Rzeczypospolitej Polskiej, biskupa Kościoła Janusza Jaguckiego, biskupa Diecezji Cieszyńskiej, Synodu i Konsystorza pragnę pożegnać śp. profesora Jana Szczepańskiego słowami biblijnej pociechy zawartej w słowach sędziwego Symeona: "Teraz puszczasz sługę swego, Panie, według słowa swego w pokoju, gdyż oczy moje oglądały zbawienie twoje", a także słowami największej nadziei naszego Zbawiciela, który rzekł: "Pójdzie do mnie wszyscy, którzy jesteście spracowani i obciążeni a ja wam sprawię odpocznienie".

Szanowna Rodzino, Szanowni Goście reprezentujący świat nauki, środowiska twórcze, sferę życia społecznego, drogie siostry i bracia w Chrystusie.

Jeden z największych naszych humanistów, uczący nas przez lata człowieczeństwa, życia i mądrości, zmuszający nas na przykład w esejach zawartych w "Sprawach ludzkich" do refleksji nad samym sobą, wiarą i nadzieją, samotnością, starością, cierpieniem, śmiercią i losem, zamilkł. Spełniły się słowa Symeona: "Teraz puszczasz sługę swego, Panie...". Mam więc i ja świadomość, że moje słowa niewiele dodać mogą do tego milczenia, które przemawia dzisiaj najmocniej, gdyż jest wynikiem Chrystusowej decyzji: "Pójdźcie do mnie wszyscy, którzy jesteście spracowani i obciążeni". W tej ciszy milczenia jak nad Jabbokiem za czasów Eliasza, ma prawo przemówić jedynie ten, który nas powołał do życia i kładzie kres naszej pielgrzymce - sam Święty Bóg w Jezusie Chrystusie i Jego Słowo.

W Trójcy jedyny Bóg przemawiał tak cicho, ale jakże skutecznie i do śp. profesora. Sam o swej wierze powiedział, że została przekazana przez przodków tak jak chodniki wydeptane po miedzach czy lasach i była częścią dnia powszedniego, rodziła się w domu, w którym Słowo Boże było czytane i rozpamiętywanie przez całą rodzinę. Pytając więc po latach samego siebie - czym jest wiara w moim życiu? mógł powiedzieć: "obserwując swoje własne życie, muszę stwierdzić, że w codziennym życiu gra ona rolę ogromną", a potem wysnuć bardzo śmiały wniosek: "tylko wiara może spowodować, że ten wyśniony w sferze "między" ideał człowieka zostaje w pełnym zakresie, może optymalnym wcielony w życie". Nic też dziwnego, że należał do tych, którzy w wielu religijnych publikacjach uczyli nas i mówili: "w powszechnym procesie przeobrażeń i protestantyzm musi ulec zmianom. Nowa sytuacja świata wymaga zmian cech istotnych, stanowiących o właściwościach protestantyzmu, czy jednak ma możliwość stworzenia własnej rzeczywistości społecznej?".

Śp. prof. Jan Szczepański wraca po wielu latach wytężonej, wypływającej z "ewangelickiego etosu" pracy do swej ziemi. Osiągnął w życiu bardzo wiele i bywał w wielu miejscach na ziemi, ale tutaj były poprzednie pokolenia, tutaj będzie więc jego ostatnia przystań, bo tutaj korzeniami wrósł w ziemię, tutaj był i jest tego dom.

Był wybitnym socjologiem, profesorem, rektorem uczelni w Warszawie i Łodzi, członkiem PAN-u, autorem już klasycznych podręczników, ponad 1500 publikacji i prawie 50 książek, wreszcie posłem i członkiem najwyższych władz państwowych, umiejącym w najtrudniejszym momencie powojennych dziejów powiedzieć w 1981 roku odważne, a dzisiaj zapomniane non possumus. Dzisiaj po skończonym boju powraca do swej ziemi obiecanej, aby tutaj, gdzie wyrósł i ukształtował się, gdzie korzeniami wrósł w ziemię, złożyć swe ciało w Ziemi Cieszyńskiej, z widokiem na swoje nieistniejące Brzeziny, zresztą jak już nieistniejący jest cały świat jego dzieciństwa.

Chrześcijanin też żyje w różnych namiotach tego świata, ale ma jeden dom zbudowany na skale - dom w niebie, Boże Królestwo. Wraca, jak wszyscy wracamy do swego Ojca, który sprawił nam odpocznienie. Odkąd nad pustym wielkanocnym grobem rozległo się wołanie Chrystusa: "Ja żyję i wy żyć będziecie", żegnamy swych bliskich nie tylko przez łzy, ale także z nadzieją życia wiecznego. Apostoł Paweł, gruntownie wykształcony u stóp samego Gamaliela, w chwili uwięzienia i zagrożenia śmiercią, może dzięki zawierzeniu tej wieści złożyć wspaniałe świadectwo: "dla mnie życiem jest Chrystus a śmierć jest mi zyskiem". A wielki mąż boleści Job powie: "Wiem, że odkupiciel mój żyje i jako pierwszy nad prochem moim stanie".

Gdy Chrystus powiada: "pójdź do mnie", te słowa napawają nas w godzinie śmierci smutkiem, zaraz też dodaje: "a sprawię ci odpocznienie". Gdy ap. Paweł uświadamia nam, że "zapłatą za grzech jest śmierć", to zaraz dodaje: "ale darem łaski Bożej jest żywot wieczny w Jezusie Chrystusie". Do nas wszystkich zasmuconych Jezus zaś powiada to, co powiedział do płaczących po śmierci córeczki Jaira: "Nie płaczcie, nie umarł, ale śpi, bo Bóg nie jest Bogiem umarłych, ale Bogiem żywych".

Przekazując rodzinie i wszystkim, którzy tym odejściem są zasmuceni, kończę słowami z Apokalipsy: "ani płaczu ani smutku tam już nie będzie". Amen.

Ks. bp Tadeusz Szurman

Tekst ukazał się drukiem w kwartalniku Diecezji Katowickiej Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego "Ewangelik", nr 4 (październik - grudzień), 2004 r.

Ten artykuł pochodzi z wydania: