Mówił o sobie: Sługa książki

WSPOMNIENIE o Ś. P. KUSTOSZU WITOLDZIE SMOLARKIEWICZU który "... księgi lubił i w ludziach kochał się uczonych"

Wspomnienie o ś. p.  Kustoszu
Witoldzie Smolarkiewiczu
W dniu 2. 12. 1997 r.
zmarł w wieku 75 lat
Witold Smolarkiewicz
Kustosz
długoletni pracownik Biblioteki Głównej
Uniwersytetu Śląskiego
odznaczony Krzyżem Kawalerskim
Orderu Odrodzenia Polski
humanista, który swoją głęboką wiedzą
służył społeczności akademickiej

Rektor, Senat,
Dyrekcja Biblioteki Głównej
i pracownicy
Uniwersytetu Śląskiego

2 grudnia 1997 roku w wieku 75 lat zmarł kustosz Witold Smolarkiewicz - zasłużony pracownik Biblioteki Głównej Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach.

Urodzony w Dąbrowie Górniczej 24 listopada 1922 roku, studiował polonistykę w Uniwersytecie Jagiellońskim w Krakowie. Prawdziwą Jego miłością była jednak historia.

Całe życie poświęcił pracy bibliotekarskiej. Ponad dwadzieścia lat przepracował w Wojewódzkiej Bibliotece Publicznej w Katowicach, a od 1978 roku związał się z naszą uczelnią.

Był wybitnym humanistą, bibliografem, z pasją oddawał się pracy na rzecz całego środowiska akademickiego. Dla wszystkich, którzy korzystali z Jego wiedzy był po prostu "Panem Witoldem". Dzięki mrówczej pracy i przyjaźni z antykwariuszami w całym kraju udało Mu się uzupełnić księgozbiór młodej biblioteki uniwersyteckiej o cenne, często unikatowe dzieła.

Był chodzącą encyklopedią rzetelnej wiedzy humanistycznej, zwłaszcza historycznej. Studentom, a także pracownikom naukowym recytował bez zająknienia informacje o wybitnych postaciach i ich koligacjach powołując się na źródła. Jego niezwykły talent bibliografa ujawniał się nawet w towarzyskich rozmowach na dowolny temat. Erudycją i gotowością służenia innym zyskał sobie szacunek studentów i prawdziwie oddanych przyjaciół w gronie profesorskim. Wiedział wszystko o "królu Stasiu" i jego formalnych i nieformalnych związkach rodzinnych. Może to zabrzmi niewiarygodnie, ale księgozbiór Biblioteki Głównej znał na pamięć.

Pan Witold kochał koty. Na jego "garnuszku" przeżyło kilka kocich pokoleń. Cenił ogromnie inteligencję i niezależność tych zwierząt i tak samo jak one chodził własnymi drogami.

Był człowiekiem samotnym, a jednak nie osamotnionym, zawsze otoczonym ludźmi, swoimi ukochanymi książkami i bibelotami... w kolorze fioletowym.

W 1994 roku przeszedł na emeryturę, ale niemal do końca swoich dni utrzymywał ścisły kontakt z Uczelnią i Biblioteką. W Dziale Gromadzenia Biblioteki Głównej do dziś stoi Jego biurko i księgozbiór podręczny.

Odszedł od nas wielki miłośnik książek, erudyta, wybitny znawca epoki stanisławowskiej. Był człowiekiem przyjaznym wszystkim, zawsze koleżeński i uczynny. Charakteryzowała go - tak rzadko już dzisiaj spotykana - uprzejmość podwawelska. Takim pozostanie w naszej pamięci.