100 pytań do Rektora "Za Szybą"

W pewien grudniowy poniedziałek, ósmego dnia tegoż miesiąca, gościł w murach i pomiędzy filarami klubu studenckiego "Za Szybą" (Osiedle Akademickie w Katowicach Ligocie) Jego Magnificencja Rektor Uniwersytetu Śląskiego prof. dr hab. Tadeusz Sławek.

Zaciekawiona tą inicjatywą publiczność, acz początkowo nieco przytłoczona ciężarem rektorskiego autorytetu, dopisała znakomicie. Trzeba ją było jednakowoż poddać przyspieszonemu procesowi rozluźniania nastrojów i krępujących więzów, łamania barier połączonego z przetykaniem grupowego gardła zatkanego wielką gulą.

Taka jednak musiała być cena przebrnięcia przez pierwsze z wielu spotkań zaplanowanych przez Radę Programową klubu pod wspólnym, zaborczym hasłem: "100 pytań do... ". Niezbyt oryginalnym, ale oczywistym.

Na pierwszy ogień i ewentualne pożarcie zgodził się rzucić sam Jego Magnificencja Rektor, a i Rada programowa miała zapewne na względzie jego niezwykłą władzę nad młodymi umysłami, połączoną z umiejętnością dyplomatycznego wywikłania się z każdej nagłej sytuacji, jakich tysiąc mogło się zdarzyć podczas spotkania ze studencką stroną Uniwersytetu.

Wszelkie mury prawie runęły po wykonaniu przez JM Rektora wieloaspektowego gestu zdjęcia marynarki. Ten głęboko rytualny gest zaprowadził jednakowoż w ślepy zaułek - studenci w napięciu oczekiwali na dalszy etap obnażania Rektorskiej osoby. Pozostało już tylko salwować się ucieczką w nieśmiertelny temat długości rektorskich włosów.

"A... A no właśnie, Panie Rektorze, dlaczego nosi Pan długie włosy? " I lody zostały przełamane. Studenci okazali się być także ciekawi stanu finansowego uczelni, możliwości (a właśnie: niemożliwości) podłączenia internetu do osiedlowych komputerów. Duże zainteresowanie wywołała kwestia nadużycia (albo zachwiania równowagi, jak określił to JM) jakiej dopuszczają się władze Uniwersytetu przyjmując na pierwszy rok studiów na Wydziale Prawa i Administracji zbyt dużej liczby studentów zaocznych. Z czasem poruszono także kwestię sposobu na okiełznanie nieuprzejmej (a co gorsza - złośliwej) sekretarki w dziekanacie, zakazu sprzedaży alkoholu w osiedlowych klubach i kawiarniach po godzinie 22. oo, braku ciepłej wody na czwartym piętrze akademików w godzinach wieczornego szczytu zużycia, a nawet wpływu hippisowskiej przeszłości na osobowość Rektora i jego samopoczucia oraz stosunków z administracją po obaleniu wieloletnich rządów rektorów-prawników.

Spotkanie trwało dużo ponad dwie godziny. Była to bardzo udana inicjatywa. Odpowiedzi, których Jego Magnificencja nie był w stanie od razu udzielić, zostaną dostarczone jakoś samym zainteresowanym do pierwszych dni stycznia. Czekamy.