STYPENDYŚCI MEN

Tatiana Korzeniowska, III rok matematyki, średnia 4, 94. Aktywnie uczestniczy w pracach koła naukowego matematyków, brała udział w VII Międzynarodowym Konkursie Matematycznym w Ostrawie, sprawdza się jako dobry organizator, od dwóch lat jest starostą roku.

Tatiana Korzeniowska, foto: L. Tarczyńska

Jest na sekcji teoretycznej. Teoretycznie mogła liczyć na życzliwe oko ministra, gdyż wiedziała, że Rada Wydziału zgłosiła w sierpniu jej kandydaturę. Ucieszyła się bardzo, kiedy dobry Anioł Nowin - Rafał Kapica przekazał jej tę wiadomość. Dwie siostry ( tęgie głowy, ale nie z matematyki) i rodzice cieszyli się nie mniej od Tatiany. Swój matematyczny móżdżek odziedziczyła po tatusiu, ale nie od razu talent dał znać o sobie. W szkole podstawowej miała straszne problemy z tym przedmiotem. W siódmej klasie w drugim semestrze przyniosła trzecią dwóję w tygodniu właśnie z matematyki, z badania funkcji kwadratowej. Do domu wróciła z ogromnym płaczem, co mocno podziałało na jej starszą siostrę. Do końca ósmej klasy, codziennie przerabiała z nią po kilka zadań, aż w końcu "przeuczyła" przedmiotu. Polubiła matematykę, a przy okazji z a p o m n i a ł a, jak to jest, kiedy człowiek ni w ząb tych słupków nie łapie. Tępaki nie mogą już liczyć na jej zrozumienie. Ból niewiedzy z przeszłości zamazał się kompletnie.

W życiu irytuje ją brak zdecydowania u ludzi. Nie poważa tych, którzy nie wiedzą, dokąd zmierzają, nie znają swojego celu lub rezygnują w połowie drogi. Martwi ją otaczające chamstwo i cieszy, że tylu ludzi na świecie jest naprawdę cudownych. W sobie lubi konsekwencję. Jest zdecydowaną optymistką. Ma kilka wad-jest leniwa i za dużo pyskuje ! Z programu z dzieciństwa chciałaby wymazać panikarstwo, które przejęła po mamie. Do tej pory walczy z nim nieustannie.

Jest nietypowa w jednym. Zawsze lubi te dziedziny, przedmioty, które sprawiają jej najwięcej problemów. Może dlatego, że siłą rzeczy wkłada w nie podwójną energię. Owocuje to dubeltowo. Pojmuje, ale i łykała przynętę. W szkole średniej była kujonem, bo zależało jej na średniej i radości rodziców. Do dziś w jej sukcesach jest więcej pracowitości, niż uzdolnień. Jest radosna, cieszy się dniem dzisiejszym i to stanowi też jej życiową filozofię. Carpe diem ! Mężczyzn lubi za to, że są. jacy są. Najwięcej w jej życie wnieśli matematycy. Myśli o profesorach i kolegach z Uczelni. Do mistrzów zalicza prof. Barona, dr. Szyjewskiego, dr. Sablika, dr. Kolane.... Nigdy nie żałowała, że wybrała matematykę. Nigdy. Może te przedmioty interdyscyplinarne...., ale są one wszędzie. Poza nauką znajduje czas na to, by działać społecznie. Robi wiele, więc nic dziwnego, że jest zauważana. Organizuje wycieczki, zbiera- jak trzeba- podpisy, załatwia sprawy w dziekanacie. Chce jej się chcieć. Ma dokładnie sprecyzowane plany na przyszłość, ale ponieważ jest jescze kilka niewiadomych, nie chce na razie o nich mówić głośno. Jest bliska decyzji, na jaki tamat napisze pracę magisterską. Do wyboru pozostają dwie dziedziny- algebra i analiza rzeczywista. (Wiecie, chodzi o teorie miary !) Całki.

Dlaczego to? - Po pierwsze satysfakcja. Po drugie przyjemność zajmowania się tym, co naprawdę kocha. Nie dała się przekonać, że jeśli człowiek zna podstawowe działania, wyliczy netto wypłaty z brutta, zarabia dobrze i naliczy "słuszny" podatek skarbowemu, to znaczy, że jest na właściwym poziomie wiedzy matematycznej. Uparta Analityczka Rzeczywista! W jej domu nikt nie szaleje na punkcie królowej nauk, ale akceptują jej zainteresowania. No a co mają robić, skoro lata minąły od czasu, gdy ją skrzywdziła starsza siostra ! Z dwói do stypendium ministra doprowadziła! Niezła całka wyszła z tej edukacji.

To jeszcze nie wszystko. Tatiana bardzo lubi poezję, przed snem czyta Pawlikowską- Jasnorzewską. Ma w sobie kawał z duszy humaniski. Postarała się o to mama, polonistka, która pilnowała, by córka nie zatraciła się w pierwiastkach, niewiadomych i cosinusach. Nie najlepiej działa na nią gadulswo humanistów. Od czasu do czasu może ich posłuchać, ale nie za często. Woli podejmować pracowite wezwania i nazywać kolejne matematyczne niewiadome, które być może poskromi swoim mózgiem.

Skłodowskiej matematyki jeszcze nie mamy, za kobiety szczególnie mocno trzymam kciuki.


Radosław Czaja, III rok matematyki, średnia 4, 93, przewodniczący koła naukowego matematyków. Brał udział w VII Międzynarodowym Konkursie Matematyków w Ostrawie, zajął II miejsce w Wojewódzkim Konkursie Matematycznym w Katowicach i w Ogólnopolskim Sejmiku Matematycznym, laureat Ogólnopolskiego Konkursu Gier Matematycznych i Logicznych.

Radosław Czaja,  foto: L. Tarczyńska

Stypendium od ministra jest dla niego największym zaszczytem, jakiego dostąpił. To duże wyróżnienie pomoże mu w karierze. Traktuje je, jako znaczące " wzmocnienie"- znana w psychologii dodatkowa motywacja. Rodzice, miast zakupu nowego komputera, fundnięcia samochodu, czy innej drobnostki dla syna, bardzo, ale to bardzo się ucieszyli. Fakt, są przyzwyczajeni do sukcesów jedynaka i nie przesadzają w materialnej formie wyrażania radości. Dziewczyna przyjęła wyróżnienie ze stoickim spokojem, jakoże sama uosabia preferowany przez Radka charakter; jest więc opanowana, wyważona, stateczna.

Radek lubi rozwiązywać różne łamigłówki, ale sam ich nie układa. Ma wprawdzie na swoim kącie parę rebusów, szarad, ale wymyślił je tylko dla siebie i schował do szuflady. Takie logiczne zagadki bardzo go wciągają. Bywa, że myśli długo i bez skutku, a potem w nocy, całkiem niespodziewanie znajduje odpowiedź. Lubi się głowić przy zgaszonym świetle. W życiu jest stanowczy, nie zrażają go pierwsze niepowodzenia, ale gdy spiętrzy się ich za dużo... po prostu nie traci na nie czasu. Uważa go za zbyt cenny.

Lufę z matematyki zaliczył ! na studiach sobie ją dostał ! nie żeby za niewiedzę, ale za solidarność z kolegami !

No proszę, utalentowany i nie Samson.

Jego przygoda z matematyką zaczęła się w szkole podstawowej. Zauważyła go nauczycielka, która zajmowała się nim nad wyraz pracowicie. Uczyła też po lekcjach i zachęcała do samodzielnego myślenia. Dziś jest jej bardzo wdzięczny i z szacunkiem myśli o jej zaangażowaniu. Wysokie, naukowe loty Radka, zdecydowania podcinała biologia. Te różnice między gadami i płazami do dziś pozostają wielką zagadką. Do tej pory nie czuje potrzeby, by się z tym uporać i przyznaje się do swej Achillesowej piętki. Problemy z angielskim w szkole średniej należą do niehchlubnej przeszłości. Dziś cieszy go jego poziom angielskiego. Jest po trosze pracowity i po trosze zdolny. Twierdzi, że w matematyce nie da się czegokolwiek poznać, opanować do końca. Jest to nauka, która wciąż się rozwija i aby nadążać na bieżąco, trzeba koniecznie czytać wszelkie publikacje. Chciałby być pracownikiem naukowym... chyba. Coraz częściej rozważa taką możliwość. W matematyce najbardziej podoba się mu się to, że każdy fakt musi być udowodniony. Nie można rzucać słów na wiatr, bo wszystko trzeba logicznie uzasadnić. W matematyce czuje się jak ryba w wodzie. Najmniej lubi topologię, nie miał do niej pociągu, ale egzamin zdał zdawalająco. Nie udziela korepetycji, mimo że go o to proszono. Boi się, że trafi na ucznia, który nie wykazuje zainteresowania przedmiotem. Woli nie męczyć się z kimś, dla kogo matematyka jest złem koniecznym. Pieniądze od ministra przeznaczy na książki i komputerowe programy oraz dofinansuje odlotowe wakacje, na które wyjedzie - jak co roku- z rodziną.

Lubi dziewczyny, ma nadzieję, że obecna- Iza jest ostatnią. Brunetki o ścisłych umysłach preferuje od zawsze. I nie kiedy bardziej bystre od niego. Niekiedy. W życiu jest stanowczy, poprawny, klnie w myślach ( na objawy chamstwa), wścieka się wewnątrz, gniewa w środku, burzy po cichu. Wszystkie gwałtowne uczucia są mu bliskie i nigdy ich nie ujawnia. Rewelacyjny materiał na zawałowca. Można go doprowadzić do szału i w ogóle tego nie zauważyć. Lubi się takim, jakim jest. Nie zastanawiał się nad zmianami, choć wiele osób twierdzi, że ma trudny charakter. Jest roztargniony. Jak przystało na " łebski" mózg, często na przystanku orientuje się, że ma dwa różne buty, a w pamięci i w biegu " rozwali" łamigłówkę, nad którą inni pracują w absolutnej koncentracji przez kilka dni. Kontroluje sprzedawczynie w sklepie, choć ma coraz mniej pracy, gdyż wagi fiskalne nie pozwalają ekspedientkom na dowolność przemnożeń. Lubi samotność we dwoje, może być bez szarad. Dotrzymuje obietnic, w ludziach ceni szczerość i uczciwość. Nie daje ściąg, bo na jego roku nikt nie ściąga !!! Chce spełnienia marzeń: najpierw magisterium, potem doktorat, habilitacja...

I to mają być marzenia kawalera ? Oby w tej zażyłości z królową nauk, starczyło Ci miejsca na bardzo szczęśliwą prywatność.