Primus inter pares

7 października 1991 roku. Dzień inauguracji roku akademickiego na Uniwersytecie Śląskim w Katowicach, wigilia Jego 50. urodzin. Służbowa lancia prezesa Najwyższej Izby Kontroli nagle wypada na przeciwny pas ruchu szosy warszawsko-katowickiej. Profesor Walerian Pańko nie żyje. Po 20 latach wiedza i wątpliwości są wciąż takie same: nie do końca wyjaśniony wypadek czy skuteczny zamach nieznanych sprawców?

Kim był Walerian Pańko? Pyta pierwsze pokolenie III RP, a drugie – Uniwersytetu Śląskiego. Najkrótsza odpowiedź – był profesorem prawa, ale i „profesorem państwa”. Sam siebie miał raczej za „wyrobnika”, rolnika państwowych upraw, rzemieślnika prawniczych usług. Być może te przenośnie pomogą w zrozumieniu Jego życiowych losów.

Góral z podbieszczadzkiego Turzego Pola zawsze wybierał pracę na rzecz konkretów i fundamentów Rzeczypospolitej. Wywodził się i należał do środowiska ludzi bezinteresownie oddanych sprawie, której definicję formułuje się jako pro publico bono. Odczytane z Jego działań ustawodawczych i rozproszonych pism fundamenty państwa i prawa III RP dotyczyły konstytucji, samorządu i kontroli publicznego mienia.

Wobec zbliżających się wyborów lokalnych, obóz solidarnościowy spod znaku OKP (Obywatelski Klub Parlamentarny) i Bronisława Geremka optował za „wymianą twarzy”. Mniejszość, pod wodzą posła Pańki z Katowic i Mysłowic, upierała się – zapewniając, że to zrobią przy radykalnej przemianie ustrojowej – za ustawodawczym zaistnieniem samorządu lokalnego i terytorialnego. Przez pół roku 9 podkomisji pracowało dla 9 ustaw pod Jego kierownictwem na czele komisji nadzwyczajnej. Pracował ciężko, bez wytchnienia – w marcu 1990 roku wszystko było gotowe. Doprowadził do udoskonalenia zapisów i nowelizacji ponad 1500 ustaw. Dlatego można powiedzieć, że to właśnie Walerian Pańko był twórcą samorządu III RP.

Po majowych wyborach z przerażeniem i wściekłością reagował na wybryki finansowe i merytoryczne władzy. Sam słyszałem gorzkie słowa Waleriana Pańki „wszystko mi zepsują”. O rzetelnym i gotowym na czas projekcie konstytucji autorstwa zespołu z udziałem prof. Waleriana Pańki i prof. Joanny Zakrzewskiej, nie ma co się rozpisywać – z różnych powodów nie udało się tego przegłosować na 200-lecie Konstytucji 3 maja.

W sierpniu 1991 roku widzieliśmy się po raz ostatni, na czwartym piętrze Jego katowickiego mieszkania. Rozgoryczony, m.in. z powodu oskarżeń pod Jego adresem, po śmierci inspektora Michała Falzmanna, rozżalony, że w ogóle się zgodził, dla Polski, na to niemożliwe do obsadzenia stanowisko, już zastraszany anonimowymi telefonami. Nad Jego i Polski losem zawisł FOZZ, niewinnie brzmiący Fundusz Obsługi Zadłużenia Zagranicznego. I wisi nadal…

Dokonując badziej standardowych wyborów, dziś profesor Walerian Pańko byłby szanowanym mędrcem w środowisku – nie tylko akademickim z wieloma tytułami „byłego”, może nawet rektora i prezydenta RP.

Autorzy: Roman Wyborski