Od 22 do 23 października 2015 roku w Centrum Informacji Naukowej i Bibliotece Akademickiej w Katowicach odbyły się IV Dni Jungowskie

W ucieczce przed „cieniem”

Po dziesięciu latach przerwy studenci psychologii Uniwersytetu Śląskiego reaktywowali Koło Miłośników Psychologii Głębi C.G. Junga „Mandala”. Dzięki temu możliwy był powrót do cyklicznego wydarzenia organizowanego przez Koło do 2005 roku, a mianowicie „Dni Jungowskich”. Tegoroczne wydarzenie odbywało się pod hasłem „psychologia i kultura”. Multidyscyplinarną konferencję podzielono na dwie części: pierwszego dnia odbyły się wykłady, kolejnego – warsztaty.

Dr hab. Mirosław Piróg opowiedział o wpływie alchemii na rozważania Carla Gustava
Junga
Dr hab. Mirosław Piróg opowiedział o wpływie alchemii na rozważania Carla Gustava Junga

– Według niepotwierdzonych informacji Carl Gustav Jung przeszedł wszystkie etapy schizofrenii, nie otrzymując pomocy z zewnątrz. 80 lat temu postawił wiele tez, które są dziś potwierdzane naukowo. Jest twórcą tzw. psychologii głębi, w której ramach rozwinął między innymi przełomowe dla ówczesnej psychologii pojęcie nieświadomości zbiorowej. Z uwagi na swoje wszechstronne działania zdobył szacunek w wielu środowiskach naukowych – ocenili na wstępie organizatorzy.

Pierwszy prelegent – dr hab. Mirosław Piróg, wykładowca akademicki oraz stały współpracownik czasopisma „ALBO albo”, które było współorganizatorem konferencji – przedstawił temat: „Dlaczego alchemia?”. Poinformował, że Jung w większości swoich prac i książek dotyka zagadnień alchemicznych.

– Jego działania nie polegały bynajmniej na operacjach wykonywanych w laboratorium, z czym kojarzymy alchemików, lecz na próbie zrozumienia treści ich pism. Interesował go pewien zestaw symboli, a właściwie obrazów, w których alchemicy ukryli w sposób surowy i mało wyrafinowany swoje doświadczenia kontaktu z nieświadomością – wyjaśnił profesor i dodał: – Jung pisał, że dzięki odkryciu alchemii zrozumiał, że nieświadomość to proces oraz że nawiązanie kontaktu między ego a nieświadomością i jej treściami zapoczątkowuje ewolucję, a dokładniej: „prawdziwą metamorfozę psyche” – przytoczył naukowiec, po czym zdradził, jak alchemię rozumiał sam Jung:

– Podstawą psychologiczną alchemii była, jego zdaniem, projekcja treści nieświadomych na nieznaną strukturę materii, dzięki czemu stawały się one widoczne w obrazach i symbolach, które alchemicy później tworzyli.

Zdaniem wykładowcy C.G. Jung zachęcał do twórczego używania wyobraźni jako narzędzia pomocnego w pracy z nieświadomością. Jednym z jego największych dzieł była Czerwona księga, która prócz treści zapisywanych kaligraficznie zawiera szereg wizjonerskich obrazów. Prelegent przyznał, że są one odzwierciedleniem snów, wizji i przemyśleń, których doświadczał Jung.

– Umieścił w niej wszystko to, co docierało do jego świadomości z nieświadomości. Na jej kartach zapisał proces przemiany swojej psychiki – przekonywał dr hab. Mirosław Piróg. Dodał również, że Jung pragnął przekazać ludziom XX wieku prawdę o rzeczy zapomnianej, czyli duszy: – Powrót do niej był możliwy dzięki użyciu twórczej wyobraźni, z której obficie korzystali właśnie alchemicy. O uniwersalnym prawie równoważenia przeciwieństw opowiedział dr Ryszard Kulik z Uniwersytetu Śląskiego.

– Naprawdę temat mojego wystąpienia powinien brzmieć: Ludzka teoria wszystkiego, będę bowiem mówić o najbardziej podstawowym prawie Wszechświata, które sprowadza się do tego, że wszystko ma swoją drugą stronę – stwierdził naukowiec, który swoje wystąpienie oparł na trzech relacjach, w jakich tkwi człowiek: z drugą osobą, z ogólnie pojętym światem czy życiem i wreszcie z Wszechświatem.

W pierwszym przypadku skupił się na podstawowych emocjach, tłumacząc, że aby doświadczać emocji dobrych, nie możemy wypierać tych złych, znajdujących się po ciemnej stronie, którą Jung nazywał cieniem.

– Podobnie jest, gdy wyobrażamy sobie idealne i szczęśliwe życie. Badania psychologiczne pokazują, że osobami najbardziej narażonymi na odczuwanie nieszczęścia są ci, którzy robią najwięcej, aby osiągnąć szczęście. Wydaje nam się, że możemy wyrugować złe strony życia. Niestety tak to nie działa. Skupiając się jedynie na dążeniu do jasnych aspektów, robimy sobie krzywdę, bo prędzej czy później dopadnie nas cień. Prawo, do którego się odnoszę, mówi, że im bardziej wzmacniamy jedną stronę, tym szybciej w siłę rośnie druga – stwierdził dr Ryszard Kulik.

Na temacie „cienia”, który zajmuje sporo miejsca w twórczości Junga, skupił się Mikołaj Haczek, prezes Koła „Mandala”. Wyjaśnił, że Jung ujmował „cień” jako pewien archetyp tego wszystkiego, czego w sobie nie akceptujemy.

– Mechanizmami obronnymi przed nim są projekcja i wyparcie – powiedział student. – Zauważmy, że chcąc zaprezentować się w jakiejś sytuacji z jak najlepszej strony, wypieramy wszelkie treści, które będą świadczyć o tym, że robimy coś źle bądź nieudolnie. Jeśli chodzi o projekcję, to dopóki nie skonfrontujemy się z własnym cieniem, będziemy w jakimś sensie połową siebie. Świat, który dostrzegamy na zewnątrz, jest bowiem światem zawartym w nas samych – zakończył.

Autorzy: Wojciech Kowalczyk
Fotografie: Wojciech Kowalczyk