Wiadomość o śmierci Pani Profesor Marii Z. Pulinowej spadła na nas nieoczekiwanie 24 listopada 2015 roku, pogrążając wszystkich w głębokim żalu i smutku

Rozumieć mowę świata

Spotkałyśmy się wiele lat temu w drodze do Lwowa, miasta urodzenia i dzieciństwa Pani Profesor. Od razu nawiązałyśmy kontakt. Poznałam Osobę, która promieniowała niezwykłą otwartością, życzliwością i serdecznością oraz zainteresowaniem drugim człowiekiem. Przez wiele lat doznawałam przyjaźni i radości z tego, że Ona dzieliła się ze mną swoimi przemyśleniami, doświadczeniami, obserwacjami, życiową mądrością. W zdolności do dialogu z każdym napotkanym człowiekiem ujawniała się zasadnicza cecha osobowości Marii Z. Pulinowej – umiejętność tworzenia przyjacielskich więzi. Cecha ta zaowocowała szczególnie w szkolnej i akademickiej dydaktyce.

Profesor Maria Z. Pulinowa
Profesor Maria Z. Pulinowa

Studia geograficzne odbyła w Krakowie, mieście Jej młodości. Jako nauczyciel geografii pracowała w szkole podstawowej i średniej aż do czasu objęcia kierownictwa w Pracowni Dydaktyki Geografii na Wydziale Nauk o Ziemi Uniwersytetu Śląskiego w Sosnowcu, gdzie przeniosła się w 1976 roku wraz z mężem. Na Wydziale tym przeszła wszystkie etapy kariery akademickiej i w 1991 roku została mianowana profesorem nadzwyczajnym Uniwersytetu Śląskiego. Prowadziła wykłady i ćwiczenia z dydaktyki geografii. Na studiach doktoranckich miała zajęcia z organizacji warsztatu naukowego, a na studiach podyplomowych wykłady z filozofii przyrody.

Jako dydaktyk zawsze odczuwała żarliwą potrzebę obdarowania swoimi talentami powierzonych Jej uczniów. Nie poprzez narzucanie własnych racji, lecz klasyczny dialog sokratejski z uczniami, dialog, który jeśli się zaczął, nigdy się nie kończył... Swoim uczniom pozwalała dorastać samodzielnie. Troszczyła się o rozwój wewnętrzny każdego z nich. Hojnie obdarowywała dobrą radą, wyważoną opinią, a przede wszystkim serdeczną życzliwością. Wszyscy byli dla Niej ważni.

Praca naukowa i dydaktyczna była dla Niej służbą i posłannictwem. Nie ograniczała się do działalności na Uczelni, ale rozwijała cenne inicjatywy w środowisku, jednocząc społeczność lokalną wokół problematyki relacji Ziemia – Człowiek. Pod Jej kierunkiem były organizowane Dni Ziemi w Sosnowcu – cykl imprez o charakterze ekologicznym i regionalnym, obejmujących swoim działaniem przedszkola, szkoły podstawowe, gimnazja i szkoły średnie nie tylko Sosnowca, ale i sąsiednich miast Zagłębia Dąbrowskiego. Przyczyniła się do integracji środowiska, uruchomiła wiele społecznych inicjatyw, pozyskała szereg instytucji do współpracy. W wielu ludziach pobudziła najlepsze siły i chęci na rzecz działania dla dobra wspólnego. Nigdy nie zabiegała o zaszczyty czy honory, nie ubiegała się o stanowiska. Była niezwykle skromną osobą. Przyjaźnie nastawiona do ludzi uważnie wsłuchiwała się w to, co mieli do powiedzenia.

Będąc pod wrażeniem spotkania z kobietą w Buczaczu Podolskim, pisała: stałyśmy na kamiennych schodach świątyni, otwierając ramiona na to spotkanie. I tak – rozpoczął się dialog serdeczny... Z niezwykłą mocą szeptała słowa w języku Biblii, wplatając je w naturalny porządek swych doświadczeń życiowych. Wielki spokój w obliczu tej godnej szacunku postaci był najprostszym z możliwych odbiciem – ładu Bożego w człowieku.

W tekstach pisanych prozą i wierszem dzieliła się bogactwem myśli, wśród których odnajdujemy Jej credo: ten świat ma tak dużo wspaniałości dla nas wszystkich, jeśli tylko nasze oczy widzą, a serce kocha. Maria Z. Pulinowa posiadała rzadki dar wrażliwości i zdolności postrzegania świata w najmniejszych jego przejawach. Doznania i wrażenia przelewała na papier, dzieliła się nimi w rozmowach.

W czasie swojego pobytu w Busku pisała: Udało mi się dziś nawiązać dialog ze szczygłem. Ten maleńki wróblowaty o rdzawej kamizelce, podskakując na ścieżce w parku zdrojowym, wybierał sobie tylko znane kęski... szeptem dałam mu znać, że pod pewnym sekretnym względem jesteśmy jedno – On i Ja. Podjął dialog i z jego dziobka popłynęła dźwięczna fraza podziękowania... I tak – nasze głosy: ptasi i mój, zgodnie unosząc się ponad drzewami parku, ponad chmurami i jeszcze wyżej, zasiliły ponadksiężycową „harmonię sfer niebieskich”.

Czytając te słowa, pomyślałam, że wiele razy przebiegamy przez park, nie zauważając szczygła... i nie odkrywając otaczającego nas piękna. Maria Z. Pulinowa odkrywała to, obok czego wielu ludzi przechodziło obojętnie.

Dociekliwość badacza i zdolność dochodzenia do istoty rzeczy charakteryzowały Panią Profesor jako naukowca, ale temu zawsze towarzyszyła poetycka refleksja: Mam takie miejsce cieniste w ogrodzie, gdzie skrywam się przed jazgotem ulicy. Prowadzi tam ścieżka nieprzetarta, porosła zielskiem... tu uczę się mozolnie rozumieć mowę świata. Kępa łopianu skryła się w tym ocienionym zaułku... Ach – tak zbliżyć się; tak zajrzeć do środka tej kępy; tak wejść w samo serce tej maleńkiej cząstki przyrody, która wielością nitek powiązana jest z Kosmosem. W dodatku jeśli wsłuchamy się jeszcze w szelest listowia otaczających drzew oraz dostrzeżemy zmienność cieni w przebłyskach słonecznych, to wystarczy, aby łopianowy kąt ogrodu uznać za szczególne miejsce, przez które biegnie axis mundi, to znaczy oś świata: świata małego ślimaczka i pająka oraz oś mojego własnego świata. Tu odczuwam nie dający się słowami opisać wyższy porządek rzeczy; tu uczę się mozolnie rozumieć mowę świata.

Trudno pogodzić się z tym, że już się nie spotkamy i nie usłyszymy. Jednocześnie pojawia się świadomość, że przekazała każdemu z nas w serdecznym darze wiele refleksji na ważne tematy – sens i istotę życia... Uczyła, jak podarować siebie innym, i przekonywała, że można zbudować więcej na fundamentach człowieczeństwa. Dla Niej wszystko było istotne i ważne. Spojrzenie na człowieka, pracę, dom, ogród nabierało symbolicznego znaczenia i niezwykłej doniosłości. Jej najważniejsze zasady życiowe to namysł przed działaniem i uważność w działaniu.

Swoją Mapę myśli, pisaną przed laty, zakończyła konkluzją: Słowa z różnych zdarzeń zlatują się jak ptaki do ziarna i wolno układam przejrzystą mapę znaczeń, geograficznie zorientowaną według triady: Piękno, Dobro, Prawda. Prawda, do której być może o krok się przybliżę tym razem. Ale w końcu i one ucichną, a pozostaje nowa spójnia myśli i uśmiech nasycony radością dziękczynienia. Wiem, iż dane jest poznać tylko ślad tego, co całkowicie zakryte dla oczu.

Wspomnienie tych niezwykłych wypowiedzi jest wyrazem Pamięci o wspaniałym Człowieku, wybitnym Naukowcu i Pedagogu. Stanowi mój gest dziękczynienia dla subtelnej i kochającej Osoby.

Autorzy: Ewa Żurawska
Fotografie: Archiwum Rodziny