Wystawa profesora Eugeniusza Delekty w Galerii Uniwersyteckiej Instytutu Sztuki w Cieszynie

Rzeczywistość subiektywna

Grafiki prof. Eugeniusza Delekty uderzają konsekwencją i spójnością, zarówno w rozwijaniu wątków tematycznych, jak i w sposobie rozwiązywania problemów warsztatowych. Ujmowanie prac w cykle, wielowariantowość tematu, powroty do raz podjętych wątków – to cecha artystów, dla których twórczość jest ciągłym procesem, a jej istota zamyka się w nieustannym poszukiwaniu i jest próbą znalezienia najpełniejszego wyrazu dla podjętego zagadnienia. Jest też bez wątpienia cechą artystów, dla których tzw. imperatyw twórczy stanowi nieodzowny, jeśli nie najważniejszy, element twórczości.

Spośród mnogości realizowanych cykli, na wystawie prezentowanej w Galerii Uniwersyteckiej Instytutu Sztuki w Cieszynie, mieliśmy sposobność oglądać kilka, bardzo charakterystycznych dla twórczości Eugeniusza Delekty – Znaki i symbole, Jurajskie reminiscencje, Żaglowce, Przestrzenie dźwięków, Konstelacje, Obiekty bezimienne. Część z nich realizowana jest od dawna, część to dzieła nowe i najnowsze. Wszystkie są próbą zmierzenia się, z bardzo trudną do jednoznacznego zdefiniowania, rzeczywistością, bowiem jest to rzeczywistość s u b i e k t y w n a. A tą rządzą zupełnie inne prawa niż te, do których przyzwyczaja nas codzienność. Pozostajemy w mocy wyabstrahowanych bytów, możemy poddać się ich działaniu – zawierzyć artyście, który powołał dla nas obecność innego świata, który pokazał jego niepokój i niejednoznaczność. Jest to świat, którego oblicze jest kreowane z woli artysty, jest to świat filtrowany jego wrażliwością, przeżywaniem go; świat przeczuć, niejednoznaczności, często znaku i abstraktu. Nawet jeśli inspiracją jest natura, pejzaż – jak ma to miejsce w kilku cyklach Eugeniusza Delekty – to jej obraz jest zawsze poddany subiektywnym zabiegom i rygorom warsztatu. Współczesny artysta, którego inspiruje pejzaż jest – co może zabrzmieć paradoksalnie – bezpośrednim kontynuatorem renesansowej zasady natura naturata (natura stworzona) i natura naturans (natura tworząca), czyli – przypomnijmy – zasady, której istota sprowadza się do konstatacji, że dany „z góry”, boski element natury może zależeć od człowieka – ma on na niego wpływ, powinien go nie tylko naśladować, ale także tworzyć i kreować. Jurajskie reminiscencje Delekty są tego przykładem. Pejzaż, tak dobrze znany nam wszystkim, jest dla artysty pretekstem do rozlicznych „graficznych” dywagacji na temat natury jako takiej i natury, której przetworzenia nabierają nowych, dodatkowych znaczeń. Pejzaż staje się wielopiętrową, pełną zaskakujących rozstrzygnięć opowieścią i artystyczną kreacją, a jego wymiar sprowadza się do sumy subiektywnych przekazów. To artyście wolno zamienić drzewo, skałę, chmurę w geometryczny kształt, nazwać po swojemu i oddać do naszej dyspozycji. To artyście wolno powołać do życia pejzaż, wykreować jego składniki, wolno mu przetworzyć go, zinterpretować i nadać nowy wymiar. Od czasów impresjonistów, a więc stopniowej redukcji przedmiotu, zabiegi te tworzą autonomiczne przestrzenie sztuki, odkrywają jej nowe aspekty, nowe pola, a subiektywizm tych poczynań stanowi często o oryginalności.

Istotną cechą grafik Eugeniusza Delekty jest niepokojąca ekspresja. Wprawdzie artysta często zamyka je w klasycznie wyważone, czasem z pozoru nieskomplikowane układy kompozycyjne, ale te kompozycje to w gruncie rzeczy pełne wewnętrznego ładunku relacje z wieloznacznością obserwowanego świata. Dotykamy go na co dzień, doświadczamy, próbujemy zaanektować, okiełznać, próbujemy nazwać po swojemu, znaleźć i przede wszystkim zamknąć, jeśli potrafimy, w artystycznym kształcie. Wówczas szukamy, drążymy, pytamy i zastanawiamy się nad owym kształtem; pomocną staje się nasza wiedza, ale ten ostateczny kształt rozstrzygnięć i tak jest wypadkową świadomych działań i intuicji. Doświadczenia, wyważenia i spontaniczności. Proces twórczy jest skomplikowanym zabiegiem, posiłkuje się nie zawsze do końca uświadamianymi i rozpoznanymi impulsami. Twórczość Eugeniusza Delekty zawiera owe nieodzowne elementy, bez których sztuka wydaje się uboższa – niejednoznaczność i niepokój. Być może brzmi to prozaicznie, ale historia sztuki przekonuje nas do tych realizacji, które zamykają się w niedopowiedzeniu, które otwierają możliwości interpretacyjne, są dialogiem z widzem na kilku płaszczyznach i stawiają go w roli aktywnego odbiorcy, potrzebując jego oczu. Czy będą to zawieszone w przestrzeni, pełne ruchu Żaglowce, enigmatyczne i zagadkowe Obiekty bezimienne, równie zagadkowe, stawiające nas wobec podstawowego pytania Konstelacje, pełne rytmicznych układów Pejzaże jurajskie, czy Znaki i symbole a także Przestrzenie dźwięków, czyli z racji tematu propozycje najbardziej ulotne i wieloznaczne; wszystkie te grafiki określa i definiuje wspólna cecha. Jest nią swoista „tektoniczność” kompozycji, raz bardziej dynamiczna, raz wyważona, swoiście rytmiczna; raz bardziej rozbita, kiedy indziej bardziej zwarta. Elementy składowe zamykają się bądź w kształt zgeometryzowany, bądź przybierają formę bardziej swobodną, przenikają się, powielają, wchodzą w nieustające relacje. Spiętrzone kompozycje, np. w Znakach i symbolach są próbą zamknięcia, nadania kształtu materii, zaś w Przestrzeniach dźwięków, w rozciągniętych wertykalnie kompozycjach, próbują oddać ciągłość, trwanie i linearny przebieg muzyki. Wielu artystów obrazu próbowało pokazać muzykę, za sprawą wizualnych kompozycji oddać złożoność dźwięku, jego charakter, barwę, strukturę. To kolejna, subiektywna przestrzeń, z którą zmierzają się prace Eugeniusza Delekty, przenosząc nas w niespokojne układy wykreowanych, abstrakcyjnych elementów.

Grafika warsztatowa, grafika w ogóle – podobnie jak wszystkie dyscypliny sztuki współczesnej – ulega przemianom, zacierają się granice pomiędzy tradycyjnym warsztatem a nowymi formami, tradycyjny rylec czy dłuto zostają uzupełnione lub zastąpione komputerowym pikselem; poszczególne dyscypliny sztuki wymieniają się, przenikają; synkretyzm działań artystycznych to jedna z podstawowych cech współczesności. Grafiki prof. Delekty, nazwane przez autora obrazami graficznymi, a więc już w nazwie wskazujące na element łączenia dyscyplin, to w istocie „malowane” grafiki; subtelnie wyważone kolorystycznie, wkraczające w kolor, a przy tym nie tracące walorów czysto graficznych. Ten element równowagi użytych środków, przy świadomie spontanicznych działaniach kreski i plamy, to bez wątpienia cecha twórców dojrzałych, którzy bez zbędnej afektacji korzystają z możliwości środków wyrazu sztuki współczesnej.