Nie tylko sprawdzian z polskiego

O unikalnym charakterze kursu świadczy chęć powrotu jego uczestników w latach następnych. Zdarzają się weterani. Do najwytrwalszych studentów należą: Björn Svindseth, który gościł w Cieszynie po raz ósmy i John Abramovich, który przybył tu już dziesiąty raz!

Dyrektor SJiKP prof. Jolanta Tambor w otoczeniu studentów i wykładowców letniej szkoły
Dyrektor SJiKP prof. Jolanta Tambor w otoczeniu
studentów i wykładowców letniej szkoły

U roczyste rozpoczęcie kursu uświetnił wykład inauguracyjny prof. Małgorzaty Kity pt. "...to miłosne świergotanie. Tekstotwórcza moc miłości".

Letnia szkoła to zarówno intensywne zajęcia językowe od śniadania do obiadu, jak i popołudniowe seminaria dotykające zagadnień lingwistycznych, literackich, historycznych, kulturowych, gospodarczo-politycznych i innych. Program wieczorny oznacza szereg imprez kulturalnych, zaczynając od spotkań z ciekawymi ludźmi (m.in. z dr Janem Olbrychtem, posłem do Parlamentu Europejskiego), poprzez koncerty muzyki poważnej (festiwal "Viva il canto", arie i pieśni w wykonaniu tenora Jarosława Wewióry, któremu akompaniowała Katarzyna Rzeszutek), koncerty muzyki współczesnej (niezapomniany występ wieloletniego przyjaciela szkoły - Ireneusza Dudka), a na występach folkowego zespołu "Karlik" i kabaretu "Długi" kończąc. Warto wspomnieć o wieczorze poetyckim, który w tym roku poświęcony był twórczości Rafała Wojaczka. Jego poezji dedykowany był również "Turniej Tłumaczy", w ramach którego uczestnicy kursu przekładają na własny język jeden utwór (w tym roku: "Dotknąć"). Studentów czekała także moc atrakcji w czasie weekendowych wycieczek (Wisła, Szczyrk, Ustroń, skansen w Chorzowie, Browary Tyskie, Muzeum Wnętrz Pałacowych w Pszczynie, Państwowe Muzeum Auchwitz-Birkenau, Kraków).

Największe imprezy letniej szkoły, które odbyły się 15 sierpnia, to dyktando dla obcokrajowców "Sprawdzian z polskiego" oraz "Wieczór Narodów", na którym przedstawiciele wszystkich krajów mają okazję zaprezentować swoją kulturę i tradycję. "Sprawdzian z polskiego" w tym roku odbył się już po raz dziesiąty. Gościliśmy wyjątkowo liczną grupę cudzoziemców z zaprzyjaźnionych szkół języka polskiego z Warszawy - z Instytutu Języka i Kultury Polskiej dla Cudzoziemców "Polonicum" Uniwersytetu Warszawskiego oraz z Fundacji Nauki Języków Obcych Linguae Mundi. W językowych zmaganiach wzięli także udział nauczyciele języka polskiego z zagranicy (ok. 50 osób), którzy uczestniczyli w otwartych dzień wcześniej warsztatach polonistycznych. W jury zasiedli także honorowo: Marina Bandura z Kaliningradu (Rosja), która rok temu zdobyła tytuł Cudzoziemskiego Mistrza Języka Polskiego i Helena Kazancewa (Białoruś) - Cudzoziemski Mistrz Języka Polskiego z 2000 roku, wykładowca na Białoruskim Uniwersytecie Państwowym. W tym roku do zmagań językowych stanęły jej studentki czwartego roku filologii polskiej z językiem polskim jako prowadzącym. Ostatecznie najlepiej znającym meandry polskiej ortografii i interpunkcji, zdobywcą tytułu Cudzoziemskiego Mistrza Języka Polskiego 2007 został Oleg Erszow z Rosji.

Międzynarodowy polonez z figurami na cieszyńskim rynku
Międzynarodowy polonez z figurami na cieszyńskim rynku

Tuż po "zmaganiach z gżegżółką" mieszkańcy mogli zobaczyć barwny korowód uczestników, którzy zaprezentowali 34 państwa na cieszyńskim Rynku podczas "Wieczoru Narodów". Publiczność została powitana chlebem i solą przez studentów z Ukrainy. Wszystkich do wspólnego śpiewu porwali studenci Rosji i Włoch. Największym zainteresowaniem cieszyła się prezentacja studenta, który przyjechał do Cieszyna aż z Nigerii i nauczał zgromadzonych liczyć w języku yoruba (do dziesięciu). Niemcy odpytywali cieszynian z wiedzy na temat geografii, Irlandczycy uczyli swoich ludowych tańców. Owacje na stojąco otrzymała grupa z Japonii, występująca w kimonach oraz Rosjan, którzy swoje stroje wykonali z papieru. Niektórzy postanowili podbić serca cieszynian narodowymi potrawami: Włosi przygotowali pizzę, Macedończycy tavče-gravče, Węgrzy specjalną zupę z ziemniaków i papryki, Brytyjczycy herbatę z mlekiem. Można też było skosztować przeróżnych alkoholi: tokaju z Węgier, czarnego balsamu z Łotwy. Jako reprezentant Polski wystąpił Studencki Zespół Pieśni i Tańca "Katowice", dzięki któremu nauczyliśmy się tańczyć poloneza i trojaka.

Letnia szkoła języka literatury i kultury polskiej trwała do 28 sierpnia. Dodatkowo zorganizowane były również warsztaty polonistyczne (14-28 sierpnia), skierowane do nauczycieli języka polskiego jako obcego z zagranicy. Cztery tygodnie spędzone w Cieszynie to czas wytężonej pracy nad poznawaniem i szlifowaniem polszczyzny, ale również - wspaniałej zabawy i wielu międzynarodowych długotrwałych znajomości.

"Wiadomości Letniej Szkoły"

Uczestnicy letniej szkoły języka, literatury i kultury polskiej redagują i wydają własną gazetę, tygodnik "Wiadomości Letniej Szkoły". Publikują tam reportaże z życia szkoły, wycieczek, wywiady z gośćmi i...sobą nawzajem, własne wiersze, teksty poradnikowe, zasługujące na szczególną uwagę zadania domowe. W tym roku postanowili przeprowadzić rozmowę z dziennikarzem, który od lat obsługuje szkolne imprezy - Wojtkiem Trzcionką, wieloletnim reporterem "Dziennika Zachodniego", teraz szefem cieszyńskiej gazety internetowej (www.gazetacodzienna.pl), fotografem, podróżnikiem, współwłaścicielem klubokawiarni Presso, w której designerskim wnętrzu odpowiadał na pytania Songxue Gao z Chin, Olgi Genchevej z Bułgarii, Ivana Golusˇina z Serbii, Dorji Habazin z Chorwacji, Eriki Kawai z Japonii, Olgi Merzlakovej z Rosji i Katalin Tóth z Węgier. Poniżej prezentujemy fragmenty wywiadu.

- Czy można co roku napisać coś interesującego o letniej szkole języka, kultury i literatury polskiej?

- Dziennikarze co roku zadają te same pytania. Popada się w rutynę. Z drugiej strony co roku przyjeżdżają nowe osoby, więc pytamy znów dlaczego przyjechali. To naprawdę trudna sprawa, ponieważ nie da się wymyślić czegoś ekstra, chyba, że dzieje się coś zupełnie nowego. W innym przypadku można nawet wykorzystać stary tekst, tym bardziej, że mało kto pamięta, co się rok temu napisało. Oczywiście, zdjęcia muszą być nowe, rozmowy z ludźmi muszą być nowe, ale niektóre elementy można powtórzyć, na przykład: "Zazwyczaj ludzie jadą nad morze, żeby wypoczywać, a wy przyjeżdżacie w góry, żeby się uczyć". Ale to jest wdzięczny temat, zawsze można poznać nowych ludzi. Ja w każdym razie bardzo dobrze wspominam letnią szkołę.

- Dlaczego wszyscy dziennikarze zawsze pytają, dlaczego uczymy się polskiego?

- Szczerze? Przez wiele lat Polska była mało popularnym krajem dla obcokrajowców, później od lat 90. bardzo powoli to się zaczęło zmieniać, ludzie zaczęli uczyć się języka polskiego, ale zawsze nas interesuje - dlaczego? Dla nas ten język to codzienność i zawsze nas to zastanawia, do czego ten czy ów chce go wykorzystywać. Okazuje się, że - wbrew naszemu przekonaniu - coraz więcej ludzi chce się uczyć języka polskiego, bo przydaje się w biznesie, czy po prostu podoba się język i kultura, co dla nas może być trochę dziwne, bo to jest przecież z naszego punktu widzenia takie zwykłe. Wszyscy się uczą angielskiego, niemieckiego, francuskiego, więc po co im jeszcze polski?

- A co zwykle studenci odpowiadają na to pytanie?

- Ludzie z Egiptu mówią, że język polski jest im potrzebny w pracy do oprowadzania turystów, bo bardzo dużo Polaków jeździ do Egiptu, bo Egipt jest dla nas w miarę tanim krajem i jest tam non stop ciepło. Austriacy i Niemcy odpowiadają, że chcą się uczyć, bo podoba się im kultura albo też potrzebują w biznesie polskiego jako drugiego albo najczęściej trzeciego języka. Coraz więcej firm z Zachodu przenosi się na Wschód, tzn. do Polski, na Ukrainę, do Rosji, więc muszą być ludzie, którzy znają nie tylko niemiecki, angielski, francuski, ale również ten język kraju, w którym mają filię. Japończycy studiują język polski, bo podoba się im polska kultura, bo uwielbiają Szopena. Osoby ze Wschodu uczą się polskiego, bo mają polskie korzenie. W którymś pokoleniu mieli Polaka w rodzinie, dzisiaj nikt nie mówi po polsku, ale oni by się chcieli nauczyć języka przodków. Albo po prostu: to dziwny język i komuś się podoba.

Autorzy: Katarzyna Bytomska, Foto: Archiwum SJiKP