Rozważania z rozmaitych perspektyw

Wietrzenie dwudziestowiecznego kanonu

Już od czterech lat odbywają się konferencje doktorantów czterech uniwersytetów: im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, Jagiellońskiego w Krakowie, Warszawskiego i Śląskiego. Opiekę nad nimi sprawują prof. Przemysław Czapliński, prof. Hanna Gosk, prof. Jerzy Jarzębski, prof. Józef Olejniczak oraz prof. Andrzej Zieniewicz.

W tym roku (2-4 kwietnia) prelegentów gościł Uniwersytet Śląski. Debaty na temat pojęcia kanonu toczyły się w auli im. prof. Zbigniewa Jerzego Nowaka na Wydziale Filologicznym UŚ. Postanowiono zapytać o kanon złożony - jak można by przypuszczać - do lamusa. Nie ma bowiem jednego, uniwersalnie akceptowalnego wzorca czy zbioru dzieł, kształcących smak literacki publiczności czytającej, który byłby od lat niezmienny. Spadek znaczenia literatury (przeformułowania jej roli) oraz zmiany zewnątrzliterackie pociągnęły za sobą - co oczywiste - przewartościowanie myślenia o kanonie, w szerokim ujęciu definiowanego jako ogólnie przyjętą normę, powszechnie obowiązującą zasadę. Kanon jest więc nade wszystko zbiorem dzieł stanowiących wzór, tekstów, do których należy odnosić bieżącą produkcję literacką. Organizatorzy konferencji postanowili zweryfikować wiedzę na ten temat, mając na uwadze przemiany społeczno-rynkowe, wymuszające nowe zasady preselekcji dzieł.

Punktem wyjścia stała się teza Jerzego Jarzębskiego, który w Metamorfozach kanonu ("Znak" 1994, nr 7) zauważył, że nowocześnie można mówić o trojakim funkcjonowaniu tego pojęcia: jako "gmach kultury", łatwo przyswajalny "towar" oraz "narzędzie socjopolityki". W ujęciu autora Apetytu na Przemianę kanon jawi się przeto jako "wielościenna bryła lub kryształ o skomplikowanej formie, którego kształt «obiektywny» nikomu nie jest dostępny, z każdej strony widać go bowiem nieco inaczej". Potwierdzeniem tego była różnorodność spojrzeń na problem istnienia dwudziestowiecznego kanonu.

Prof. Przemysław Czapliński i prof. Hanna Gosk
Prof. Przemysław Czapliński i prof. Hanna Gosk

Rozważania snute były z rozmaitych perspektyw. Jedni starali się do zagadnienia podejść z teoretycznoliterackiego punktu widzenia (Anna Szczepańska, UJ; Jakub Momro, UJ; Piotr Karwowski, UW). Inni na kanon patrzyli przez pryzmat współczesnej sytuacji społeczno-rynkowej (Jerzy Franczak, UJ; Agnieszka Nęcka, UŚ; Sonia Gwóźdź, UŚ) czy wpływu na niego mediów elektronicznych (Emilia Branny, UJ). Byli i tacy, którzy pokusili się o swoistą "grę" w kanon, pokazując, jak czasami słabo warsztatowe utwory mogłyby być czytane właśnie przez pryzmat dzieła kanonicznego. I tak Damian Strzeszewski (UW) na przykładzie opowiadań Orłosia mówił o niektórych próbach modelowania kanonu prozy powojennej, Katarzyna Misztal (UW) dywagowała na temat Lali Jacka Dehnela, jako "kanonu odnalezionego: powrotu literatury łatwej". Dokonywano również reinterpretacji poszczególnych tekstów: Tomasz Kaliściak (UŚ) przypomniał Opowieść o papierowej koronie Józefa Czechowicza, Olga Romańska-Malina (UŚ) zastanawiała się nad sytuowaniem poza kanonem Stanisława Vincenza, Jagoda Wierzejska (UW) pokusiła się z kolei o nie-kanoniczne odczytanie dzienników Bobkowskiego z lat 1947-60, zaś Anna Marchewka (UJ) pytała o nieobecność w kanonie szkolnym Ewy Szelburg-Zarembiny. W kręgu rozważań znalazły się także Proza inteligencka jako rodzaj artykulacji doświadczenia nowoczesności (Maciej Chojnowski, UW), diagnozowanie literatury lat pięćdziesiątych (Lidia Koszkało, UJ; Marcin Wilk, UŚ), Wietrzenie uwiecznionego kanonu macierzyństwa (Renata Pawlak, UAM), kanon literatury holokaustu (Bartłomiej Krupa, UAM) oraz zawartość szkolnych podręczników (Lidia Adamczyk-Jóskow, UŚ).

Mimo burzliwych dyskusji i różnorodnych stanowisk uczestnikom konferencji nie udało się wypracować kompromisu. Być może jest to niemożliwe zważywszy, iż sytuację utrudnia znoszenie stabilnej hierarchii i ciągłe przemieszczanie się pisarzy między "centrum" i peryferiami, czego konsekwencją jest przewartościowywanie ich tekstów. Ale nawet jeśli nie sposób dziś mówić o kanonie ogólnym (osobną bowiem - jak dowodzono - sprawą jest istnienie tzw. kanonu indywidualnego), to nie da się ukryć, że potrzeba jego poszukiwania okazała się być bardzo silna. Być może nie idzie o to, by złapać króliczka (wskazać bezdyskusyjny kanon), ale o to, by go gonić (poszukiwać, reinterpretować, wietrzyć i odświeżać). A to udało się w czasie sesji bez najmniejszych wątpliwości osiągnąć...

AGNIESZKA NĘCKA

Autorzy: Agnieszka Nęcka, Foto: Józef Olejniczak