FESTIWAL LAUREATÓW PRZEGLĄDU TWÓRCZOŚCI POETYCKIEJ

Osobisty pryzmacik rozmowa z Kamilem Szewczykiem - zwycięzcą konkursu poetyckiego, zorganizowanego w ramach VII Festiwalu Twórczości Studenckiej (grudzień 2003)

MARIUSZ KOWOLL: Kamil Szewczyk - szlachetny Apollo czy błazeński Dionizos?

Kamil Szewczyk
Kamil Szewczyk (ur. 1979)
mozolnie wspinając się po szczeblach edukacji
(Myślachowice, Libiąż, Katowice)
dotarł na ostatni semestr Bibliotekoznawstwa
na Wydziale Filologicznym Uniwersytetu Śląskiego.
Od 1998 roku prezentuje swe wiersze na stronie: http://kamilszewczyk.republika.pl

KAMIL SZEWCZYK: Chciałoby się rzec, że to i to. Z wierzchu przypominać mogę Dionizosa, ale ileż można wytrzymać jako błazen? Czasem budzi się potrzeba odrobiny powagi. Staram się zachowywać równowagę. Być może najbardziej adekwatną byłaby szufladka z napisem "Diogenes"?

Czym jest dla Ciebie poezja, czy w ogóle da się ją zamknąć w definicję, odsłonić jej tajemnice?

Poezja to emocje, uczucia. Poezją jest zapach lasu po deszczu, widok bawiących się dzieci, poezję można również wywołać układając odpowiednio literki - w zdania, wersy... Czasami to się udaje, ja jednak myślę, że o wiele prościej jest uważnie przypatrywać się otaczającemu nas światu. To tam, a nie w słowach, kryje się prawdziwe piękno.

Większość artystów posiada jakieś wzorce, może do nich nie dążą (to warunek istnienia artysty!), ale przyznają się do nich. Ty nie ukrywasz inspirowania się Wojaczkiem i Świetlickim; gdzie jest granica między nimi a Szewczykiem?

Granica jest olbrzymia. Jeden nie żyje, drugi był w wojsku i ma czterdziestkę na karku. Ja do wojska prawdopodobnie nie trafię nigdy, nie myślę też już o samobójstwie. Napisałem coś o spermie, napisałem coś o niczym - tyle podobieństw ze wspomnianymi panami. Jestem skrajnie subiektywny, nie zastanawiam się nad swą oryginalnością. Po prostu jestem.

Tożsamość artysty zmienia się, jest płynna; on poszukuje, przemierza; na pewno sam zauważyłeś u siebie przemianę, jak ona wyglądała, i czy jest jakiś cel twórczy z którym chcesz się zmierzyć, który chcesz osiągnąć?

Przemiana. Każdy dzień sprawia, że jestem inny, chciałbym, aby to była zmiana na lepsze, pewnie nie zawsze tak jest. Jestem jednak zadowolony patrząc na starego Kamilka, który jako uczeń technikum elektronicznego, zaczytany w literaturze science fiction, bał się zamienić dwóch zdań z przedstawicielką płci odmiennej. A moje cele... publikować w Wydawnictwie Literackim [śmiech].

Odnoszę wrażenie, że w Twej poezji spoiwem jest podmiot (utożsamiasz się z nim, czy jesteś Nim), a może jest jeszcze jakaś uniwersalna prawda, którą w wierszach przemycasz?

Nie polecam utożsamiania mnie z podmiotem lirycznym mych tekstów. Szczególnie może to nie wyjść na zdrowie tym, którzy mnie znają. Zawsze identyfikuję się z, jako pięknie ująłeś, uniwersalną prawdą, nie zawsze jednak podmiot tekstu jest Kamilem Szewczykiem.

Doświadczenie czy wyobraźnia?

Oczywiście złoty środek - jest nieoceniony we wszystkim, co robimy.

Odnoszę wrażenie, że porzucasz rzeczywistość w swej poezji na rzecz jednostki, co najwyżej odtwarzasz ją na ciele podmiotu; dlaczego? To zamiar? Potrzeba izolacji? Czy może świat Cię nie interesuje?

Faktycznie tak jest? Nie sądzę abym odrzucał rzeczywistość, to ona jest głównym bohaterem mych tekstów, to ją staram się opisać. Rzecz jasna poprzez swój osobisty pryzmacik.

Na swej stronie www podzieliłeś wiersze na roczniki, które w konsekwencji stają się dziennikiem, ale można nazwać je, od smutku poczynając, poprzez brak nadziei do ożywienia i radości.

Cieszę się, że tak się stało, nie planowałem tego. Widać tak wygląda wspomniana przez ciebie ewolucja - od smutasa do Dionizosa.

Jaki będzie rok bieżący?

Tego nie wiem, ale zaczyna się obiecująco. Mój tato twierdzi, że lata przestępne nie są najlepsze i trochę się tego boję. Oby nie miał racji.

Jednym z Twych założeń jest minimalizm, ograniczenie środków, na czym polega Twoja wizja ars poetica?

Piszę takie teksty jakie sam lubię czytać. Nie przypominam sobie abym popełnił choćby jeden w odmiennym, bardziej formalnym stylu. A minimalizm to pewnie wpływ telewizji i internetu.

Inną cechą jest bezkompromisowość, w której szukasz odpowiedzi na nurtujące Cię pytania, w których odnajdujesz prawdę o człowieku. Jak daleko Kamil Szewczyk jest w stanie się posunąć?

Pewnie tak daleko jak będzie uważał za stosowne. Nie przyjąłem konkretnych ograniczeń, nie stoi za mną żadna ideologia, jednak nie czuję potrzeby szokowania dla samej przyjemności bycia kontrowersyjnym.

Współcześnie zapotrzebowanie na sztukę maleje, społeczeństwo zadowala się ikonami kultury stworzonymi przez massmedia, czy jest jeszcze miejsce na artystów młodego pokolenia?

Czy przypadkiem nie staje się działalność literacka zwłaszcza, swego rodzaju enklawą elitarną, dla wąskiej grupy odbiorców?

Nie zależy mi aby moje teksty były czytane przez znawców literatury czy też innych poetów. Tysiąc razy większą satysfakcję mogą sprawiać informatycy lub ekonomiści, którzy w listach stwierdzają, że wzruszyli się dzięki mojej twórczości. Ja piszę dla normalnych ludzi.

I jak w tym całym mechanizmie widzisz Siebie, Swój debiut, dalszy etap pracy?

Sukces w tej branży w dużej mierze zależy od szczęścia. Nie mam pojęcia jak to się potoczy, jestem dobrej myśli, ale nie mam żadnych założeń. Będę po prostu pisał.

Dziękuję za rozmowę.



grafika


* * *

podejrzanie bliskiego
kontaktu z absolutem
doświadczyłem spacerując
po chorzowskim szpitalu

dwadzieścia ceglanych budynków
chaotycznie zasadzonych
pomiędzy stare drzewa

porodówka obok kostnicy

no tak
oczywiście, że nie mogłem
odmówić sobie tej przyjemności
i zmierzyłem

całe życie
w siedemnastu krokach

kobiety i makrele (dialog)

- kobiety są tak smaczne i zdrowe jak wędzone makrele, jednak pamiętajmy, że najzdrowszy jest umiar we wszystkim
- w szczególności w przypadku kobiet, bo jeżeli chodzi o makrele, to każdy wie kiedy przestać
- święte słowa...

georges bataille

brudny wychodek
muszki tańczące w wąskim snopie światła

oderwane od wieczerzy
lepią się do doskonałości

grafika


dzień zaduszny

piękna pogoda
porządki w szopie
wielkie ognisko

bezmyślnie wrzucam
połamane krzesła
płaszcze zżarte przez mole
cudze wspomnienia

ręka zadrżała
gdy trafiłem na
mój stary plecak
z klas 1-4 szkoły podstawowej

już płonie

ocieram łzę
i mówię sobie:
ty pieprzony sentymentalisto

Autorzy: Mariusz Kowoll