ULKA 2001/2002

Wielkimi krokami zbliżają się Juwenalia i - jak to tradycyjnie bywa - w czasie święta studenckiego nie zabraknie imprez sportowych. Jedną z nich jest oczywiście finał Uczelnianej Ligi Koszykówki Amatorskiej. Ostatni artykuł na temat ULKI był chyba jej zapowiedzią, a tu już prawie koniec rozgrywek. W telegraficznym skrócie przedstawię tylko, jak przebiegała ich pierwsza (grupowa) część.

Zespoły, co jest już tradycją, podzielono na dwie grupy. W pierwszej (tzw. poniedziałkowej) do faworytów należały zespoły: Czarny Koń, Dura Lex (mistrz z zeszłego sezonu), Młodzi Bodzy. Od początku ton rozgrywkom w tej grupie nadawały te zespoły i między sobą podzieliły pierwsze trzy miejsca. Należy jednak przypomnieć, że o końcowej kolejności zadecydowała również kara jednego walkowera nałożona na zespół Czarny Koń. Jest to o tyle ważne, że Czarny mógł być pierwszy w tej grupie, gdyż nie przegrał żadnego meczu. Niestety (dla nich) decyzją organizatorów zostali ukarani i zajęli w efekcie drugą pozycję, co znacznie zaważyło na ich późniejszych "losach" w fazie play off. Końcowa klasyfikacja: 1. Młodzi Bodzy, 2. Czarny Koń, 3. Dura Lex, 4. XXX, 5. Małe Jasne, 6. ViP'y i 7. KN Bytom. Do wyróżniających zawodników należy zaliczyć: Bartka Terleckiego, Bartka Jarosza, Radka Kucińskiego, Marka Mandowskiego, Maćka Sadysia (za myśl taktyczną), Tymka Grajnera.

W grupie środowej faworytem były Yankee. Zespół składający się głównie z absolwentów naszej uczelni uplasował się na pierwszej pozycji. Na drugiej "Magic" i jego kombinowany skład (niestety dobry tylko na rozgrywki grupowe), a następnie Nic Specjalnego. Ten ostatni zespół dowiódł, że nie trzeba zajmować pierwszego miejsca w grupie, aby awansować do finału (ale mając w zespole takiego asa jak Michał Goj nie można się dziwić). Do wyróżniających się zawodników należeli: cały zespół Yankee (wytrzymali kondycyjnie trudy rozgrywek), Tomek Domański, Michał "Magic" Starzyński, Michał Goj, Tomek Tarski.

W pierwszej (pucharowej) rundzie play off wygrywali faworyci. I nie można się dziwić, jeżeli zespoły z pierwszych pozycji w swej grupie grały z ostatnimi z grupy przeciwnej. Można powiedzieć, że niektóre zespoły są z góry skazane na porażkę, trafiając na silnych rywali, ale takie są realia play off. Duże znaczenie ma jednak miejsce zajęte w rozgrywkach grupowych. Nie chodzi tu o pierwszą rundę, ale o dalszą część drabinki, w której dany zespół się znajdował.

Właśnie już w drugiej rundzie play off mogliśmy się o tym przekonać. Mecze tutaj były już ciekawsze i bardziej wyrównane. Można tak powiedzieć zwłaszcza o meczu Jondro Jondra z Dura Lex. Ten pierwszy zespół wygrał tylko ośmioma punktami i zapewnił sobie awans do półfinału. Do półfinałów awansował także Młodzi Bodzy (gładko pokonując Samoobronę 92:62), Yankee (gromiąc Objawy Schizofrenii 111:82) oraz Nic Specjalnego (którzy nie bez problemu ograli Czarnego Konia 85:76).

Wyniki meczów półfinałowych były otwarte. Do faworytów na pewno należeli Yankee. Zespół przez cały sezon grał bardzo dobrze, a prócz tego na mecze fazy play off doszedł do nich nowy, wartościowy gracz (Lewicki). Trudno cokolwiek było powiedzieć o formie Młodych Bogów, którzy tak naprawdę nie napracowali się w play off (najpierw wolny los, a potem raczej łatwe zwycięstwo z Samoobroną). Cieszyli się jednak, że nie trafili na Yankee zdając sobie sprawę z potencjału tego zespołu. Nic Specjalnego, mimo że mają w swych szeregach najlepszego strzelca ULKI Michała Goja w konfrontacji z Yankee do faworytów nie należeli, a o zespole Jondro Jondra trudno cokolwiek powiedzieć prócz tego, że zawsze mogli liczyć na doświadczenie swojego czołowego strzelca Soji.

Yankee:Nic Specjalnego 74:75. Niesamowicie wyrównane spotkanie, które odbyło się na sali Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji przy SP 12 na osiedlu Paderewskiego. Mecz nierozstrzygnięty do samego końca. W zespole Yankee Lewicki (nowa twarz, ale nie z naszej Uczelni) oraz Paweł Gradzik (który jak zwykle wiedzie prym w swoim teamie) nie zdołali przełamać Nic Specjalnego, w którego szeregach jak zwykle błyszczał Michał Goj (32 punkty) oraz Sikora (17 punktów). Nie oni jednak zadecydowali o końcowym wyniku. Na 3 sekundy przed końcem spotkania rzutem przez całą salę (z wysokości 3 punktów na swojej połowie) popisał się Tomek Tarski. W tym momencie Nic Specjalnego przegrywali 74-72 i była to ostatnia szansa na odniesienie zwycięstwa. Yankee umiejętnie ustawili się w kryciu na całym boisku i tylko rzut rozpaczy promował do finału Nic Specjalnego. Rzut życia udał się Tomkowi i to jego zespół zagra w finale ULKI 2001/02.

Młodzi Bodzy: Jondro Jondra 61:50. Drugi półfinał nie był już tak emocjonujący. Rozegrany na małej sali "Spodka" nie był być może tak emocjonujący jak pierwszy z półfinałów. Należy jednak przyznać, że licznie zgromadzona na trybunach publiczność mogła zobaczyć kawałek dobrego basketu. Mecz od początku był bardzo wyrównany i żadnej z drużyn nie udało się odskoczyć punktowo w pierwszych dwóch częściach. O końcowym zwycięstwie Młodych Bogów zadecydował na pewno bardziej wyrównany skład i lepsza gra w obronie. Młodzi Bodzy kryli już na połowie przeciwników utrudniając im w ten sposób wyprowadzenie piłki i skonstruowanie akcji. Ciężar gry w Jondrze Jondra brał na siebie Soja, ale skutecznie kryty przez Radka Kucińskiego, mimo sporej zdobyczy punktowej nie był w stanie poprowadzić swojego zespołu do zwycięstwa (braki kondycyjne). Zawiódł w ataku Jondra zwłaszcza "Magic" (Michał Starzyński), który nie wykorzystał swojego dobrego rzutu za trzy punkty (dobrze natomiast spisywał się w obronie). Tomek Domański nie podołał rozgrywaniu akcji, szybko przekazywał piłkę (prawie zawsze do "Joja") i mimo 14 punktów trochę zawiódł. Jedyna opcja w ataku w postaci "Joja " to za mało na wyrównany zespół Młodych Bogów. W ataku tych ostatnich świetnie spisywał się Marek Mandowski. Nie mając u przeciwników godnego siebie rywala (warunki fizyczne) punktował bezlitośnie. Popis "dowodzenia" swym zespołem dał już po raz kolejny Radek Kuciński. W obronie (gorzej w ataku) świetnie prezentował się mimo przeziębienia Marcin Kuncikowski, który wyłączył praktycznie budowanie akcji przez Tomka Domańskiego. Swoje jak zwykle zrobili Noskowiak (agresywna obrona i odważne wejścia), Salamaga (zbiórki) oraz Mikołajczyk (waleczność). Nowym zawodnikiem Młodych Bogach był Marcin Guz. Ten sympatyczny zawodnik nie pokazał jednak jeszcze wszystkich swoich atutów (debiut to debiut). Mimo to należy odnotować jego blok, który spokojnie mógłby kandydować do 10 najlepszych akcji NBA :).

Finał zostanie rozegrany w czasie Juwenaliów 17 maja na małej sali katowickiego "Spodka" o godzinie 17. Termin może się zmienić, o czym na pewno będzie można przeczytać.

Prócz finału ULKI w czasie Juwenaliów zostanie zorganizowany turniej piłkarski. Jednak bliższych informacji nie jestem w stanie teraz napisać prócz tego, że będzie to turniej halowy i najprawdopodobniej zorganizowany w hali MORiSU w Chorzowie.

W następnym numerze postaram się napisać kilka słów o meczu z okazji... ukończenia wieku słusznego przez mgr Piotra Nowaka. Mam nadzieje, że impreza będzie udana.